Jak minął dzień 8

08 marca 2020 18:37 / 6 osobom podoba się ten post
Malgi

Ciągnie mi się ta niedziela jak... flaki z olejem.
Jesteśmy już po kolacji, jeszcze tylko termofor koło 20:30 przygotować i do łóżeczka zmykam. Jutro mam zamiar tylko po domu się plątać, zakupy we wtorek pojadę zrobić.:ferrari:

Skoki odwołane, a napaliłem się na nie
08 marca 2020 18:48 / 7 osobom podoba się ten post
Wróciłam do domu i herbatke piję . Zmarzłam jak licho .Słoneczko  pieknie na czstym niebie przygrzewało i momentalnie zrobiło sie chłodno . Ja zmarzłam i chyba nie tylko ja , za bardzo wczułysmy sie w rolę "pieknych pań " . Ale juz sie grzeję . Ogólnie było fajnie, dużo osob spacerowało w naszym parku . Jednak to marzec m-c niebezpieczny dla zdrowia . Niby ciepło a jednak przemarzłam do szpiku . A ja lubie chłód .
08 marca 2020 19:12 / 5 osobom podoba się ten post
Ja byłam z pdp na spacerku to już taki rytuar do baro kawiarni na ciacho i kawa lub herbatka jak kto woli i z powrotem,dzionek był nawet ładny pochmurny ale ciepły,teraz już po kolacji . I właściwie to wolne o 20,20 powiem jeszcze dobranoc 
08 marca 2020 19:54 / 4 osobom podoba się ten post
Luke

Skoki odwołane, a napaliłem się na nie:nerwowy2::smiech3:

Nie Ty jeden...
08 marca 2020 20:30 / 4 osobom podoba się ten post
Malgi

Nie Ty jeden...:nerwowy1::nerwowy1::nerwowy2::nerwowy2::nerwowy::nerwowy:

Ale za to jutro dodatkowe w Lillehammer
08 marca 2020 20:59 / 6 osobom podoba się ten post
U mnie podopieczny bardzo fajny,ale małżonka daje w kość. Ale to już widzę  z doświadczenia paroletniego w tej pracy,że my babki jesteśmy gorsze,bardziej upierdliwe i na starość tymbardziej..tak obiektywnie stwierdzam?Dobrze,że jestem z natury cierpliwa osoba,choć czasem już mam dosyć. Ale wkrótce wyjazd. Ja również jestem fanką skoków.  Dobrej nocki wszystkim ☺
08 marca 2020 23:33 / 7 osobom podoba się ten post
Luke

Skoki odwołane, a napaliłem się na nie:nerwowy2::smiech3:

Odwołane, bo pogoda naprawdę fatalna. Jestem ok pół godziny drogi   od  skoczni Holmenkollen. Wczoraj jeszcze zabawy na śniegu, a wieczorem zaczął padać deszcz i tak pada do tej pory. Temperatura na plusie, pada, wieje i ze śniegu, przynajmniej w mieście i na obrzeżach, pozostały brudne resztki. 
Jestem w Norwegii, a tu nie ma złej pogody,co najwyżej nieodpowiednie ubranie czy buty .Wszyscy chyba, dorośli i dzieci, są jednak przygotowani na każdą pogodę. Przyjeżdżam tutaj od 15 lat, mam swój ekwipunek w "swojej " torbie i na "swojej "półce u syna w piwnicy . Tylko buty odpowiednie  zapomniałam zabrać, bo myślałam, że są tutaj i musiałam sobie nowe sprawić 
U nas w taką pogodę, to rodzice małych dzieci, nawet okien nie otwierają, a tutaj, mimo deszczu i wiatru, dzieciaczki, jak szczeniaczki, na spacer trzeba wyprowadzić. Nawet te całkiem małe w wózkach. Spacerowaliśmy więc sobie niedzielnie, wnuk szalał zaliczając każdą kałużę,spotkał kolegów z przedszkola i dopiero zaczęło się szaleństwo  na placu zabaw. Rodzice sobie gawędzili ,popijając kawkę zabraną z domu w termokubkach, a dzieci ...wodę z bidonów ! Zimną 
Mój syn z synową dawno chyba nie widzieli tych swoich znajomych, bo nagadać się nie mogli, w dodatku w języku do żadnego nie podobnym, jakimś takim śmiesznym. 
Wszyscy zadowoleni,  roześmiani,nawet te swoje goretexowe rękawice pościągali,tak im ciepło było. Dzieci taplały się w kałużach ,a ja zaczynałam trząść się z zimna, choć ubrana byłam podobnie jak pozostali, tylko trochę cieplej. W końcu powiedziałam, że muszę pipi, wzięłam klucze i poszłam do domu. Ręce i nogi zmarzły mi tak, jakbym boso na mrozie stała. 
Wzięłam  sobie gorący prysznic, łyknęłam kilka scorbolamidów,tak na zaś, coby się coś mnie nie czepiło, zrobiłam herbatkę z cytryną i miodem, i mogłam sobie przez okno popatrzeć na tę szarugę. I to jest normalne-w domu siedzieć, jak leje i wieje. No ale już wczoraj pisałam, że dziwny to kraj ,ta Norwegia . Kto to widział, żeby umawiać się ze znajomymi, w taką pogodę, gdzieś na dworze, zamiast, jak u nas, normalnie do domu zaprosić . Jakoś mało się w domach goszczą. Raczej na jakichś piknikach, na rowery, na wędrówki, bez względu na pogodę, czy porę  roku . Bo musi być na powietrzu. Jakby w domu powietrza nie było. 
Mówię Wam, dziwny naród. A najdziwniejsze, że moje dzieci te nawyki przejmują. I jeszcze mówią, że im się podoba taki styl życia, że taki niby zdrowy i aktywny. Tak do końca, to im nie wierzę, bo jak przylecą do mnie, to tacy aktywni nie są. Synuś lubi poleżeć przed telewizorkiem,jak już zje, to co mamusia pod nosem postawi, synowa szczęśliwa, jak z książką może spokojnie zalec na kanapie, a babcia wtedy ,aktywnie i na sportowo z wnukiem na świeżym powietrzu się bawi 
09 marca 2020 11:59 / 6 osobom podoba się ten post
Gusia, bo oni jak te wrony, co to jak w nie wejdziesz, to kracz jak one
A ja dzis ogromną magnolię po drodze do sklepu zobaczyłam. Pąki juz duże. To będzie pięknie tam chodzić. Całe szczęście, że nie sprzątać po niej....
09 marca 2020 13:20 / 6 osobom podoba się ten post
A mnie mija nijako . W telewizji na wszystkich kanałach informacyjnych tylko rozmowy, wywiady ,konferencje prasowe nt.  wirusa . Jeśli to nie jest problem to po co tyle gadania . Zaraz sie sama nakręcę .
09 marca 2020 13:29 / 6 osobom podoba się ten post
Mnie ,podobnie jak Mleczko, nijako, albo zwyczajnie. Trochę zajmuję się wnusią, trochę gotuję, trochę wyręczam syna w obowiązkach na tacierzyńskim 
A wszystko z gadającym telewizorem w tle -raz polskie ,raz norweskie wiadomości, a temat ten sam -koronawirus 
09 marca 2020 14:01 / 5 osobom podoba się ten post
Werska

Gusia, bo oni jak te wrony, co to jak w nie wejdziesz, to kracz jak one:-)
A ja dzis ogromną magnolię po drodze do sklepu zobaczyłam. Pąki juz duże. To będzie pięknie tam chodzić. Całe szczęście, że nie sprzątać po niej....:-)

Na jednym zleceniu Pdp miał olbrzymią magnolie tuż przy tarasie. Dosłownie 2 m od drzwi tarasowych a ja miałam to szczęście być tam od 11 października do końca listopada.. Liście wlatywaly do domu jak wiatr zawiał.
09 marca 2020 14:32 / 4 osobom podoba się ten post
Kika67

Na jednym zleceniu Pdp miał olbrzymią magnolie tuż przy tarasie. Dosłownie 2 m od drzwi tarasowych a ja miałam to szczęście być tam od 11 października do końca listopada.. Liście wlatywaly do domu jak wiatr zawiał.

Nasza magnolia miała jeden kwiat w styczniu . W pełni rozwinięty - zaskoczona byłam, poniewaz zobaczyłam go w pełnej krasie . Teraz pąki ma i to sporo . Najgorsza to ta gwieździsta , mnie sie nie podoba . Wygląda tak jakby kawałki papieru toaletowego pozaczepiały się na galęziach . A po niej jest najwięcej sprzatania . Piekne są tulipanowe .
09 marca 2020 14:48 / 4 osobom podoba się ten post
Mleczko

Nasza magnolia miała jeden kwiat w styczniu . W pełni rozwinięty - zaskoczona byłam, poniewaz zobaczyłam go w pełnej krasie . Teraz pąki ma i to sporo . Najgorsza to ta gwieździsta , mnie sie nie podoba . Wygląda tak jakby kawałki papieru toaletowego pozaczepiały się na galęziach . A po niej jest najwięcej sprzatania . Piekne są tulipanowe .

Ja mam tą ciemno fioletowa też jest piękna. Sądziłam do skutku 2 mi się zmarnowały a 3 posadzona w bardzo dziwnym miejscu się przyjęła i mam ją już chyba z 13 lat. Tylko ona jest z jakiś mniejszych bo raczej krzew przypomina 
09 marca 2020 14:54 / 3 osobom podoba się ten post
Kika67

Ja mam tą ciemno fioletowa też jest piękna. Sądziłam do skutku 2 mi się zmarnowały a 3 posadzona w bardzo dziwnym miejscu się przyjęła i mam ją już chyba z 13 lat. Tylko ona jest z jakiś mniejszych bo raczej krzew przypomina :-)

Tak była prowadzona . Krzew ładniejszy jest od drzewa, bo po co takie wielgachne drzewo na posesji .
09 marca 2020 16:11 / 5 osobom podoba się ten post
 Uhm,magnolie, , kocham 
Będąc długo w Bonn uwielbiałam spacerować alejkami wśród kwitnących magnolii. Nigdy nie miałam dość, mogłam codziennie je podziwiać, często nadrabiałam drogi, żeby na nie popatrzeć. Szczególnie na te bladoróżowe, tulipanowate. I zawsze było mi żal, że tak krótko kwitną i są takie delikatne. Wystarczył mocny deszcz i silny wiatr, a coraz mniej kwiatów  zostawało na drzewach. 
Kojarzą mi się z motylami ,ktore na chwilę tylko na drzewie przysiadły . Na szczęście nie musiałam nigdy sprzątać po nich