Od Romanticpsycho piłę pożyczę :-)obetnę... może nie zahaczę:smiech3:


Od Romanticpsycho piłę pożyczę :-)obetnę... może nie zahaczę:smiech3:
:modlitwa:oby :-)
Nie żałuj kleje Bozia dała :chowa sie::yahoo:
Zofija,
a może masz sprawy urzędowe, które zdalnie można załatwić? :-) Jest taka możliwość.
Nie smutaj tylko dawaj na kawe do Drezna:-)numer masz:randka4:
Iwonia już coś się wyklarowało na Twoim zleceniu?:-)
Q.- Bubbletea :buziaki1:
Nie wiem na jakiej planecie jestem i czuję się jak zatruta mysz. Przez ta pizgniętą pogodę.
Pojeździłambym po S3 rundy porobić, popatrzeć co i jak, wolności poczuć ....
Hej Kika, babcia nadal leży w łóżku, bo ma jeszcze 6 kroplówek, po jednej dziennie do przyjęcia. Przerwy ustalono, że po godzinie mogę wychodzić rano i po południu, jak babcia śpi. W sobotę na dłużej ma zostawać córka. Z noclegiem do niedzieli - bo tak przyzwyczajona jest. Poprzedniej opiekunce m.in. to nie pasowało, bo tych noclegów bywało więcej i trzeba było dodatkowo prać i sprzątać, po Besuchu. Była tu tylko dwa tygodnie (z innej agencji, nie miałam możliwości porozmawiania). W pełni ją rozumiem. To jest mieszkanie w bloku. Warunki skromne. Wiem to od syna, który sam powiedział, że jego siostra jest wygodna. Teraz, jak teoretycznie mogłabym wyjść, to muszę siedzieć, bo córcia ( "mądra inaczej") ma przyjechać, a nie ma kluczy. Z synem muszę dziś rozmawiać, by zorganizowali Pflege do kąpieli. Sama nie dam rady. Zobaczymy, jaka będzie reakcja. Wiecie, oni tak na wszystkim chcą zaoszczędzić. Babcia, jak do tej pory jest spokokojna i nieabsorbująca, osłabiona przez antybiotyk. Jak będzie później niewiadomo. Agencja ma do mnie telefonować na początku tygodnia, by dowiedzieC się, jak sytuacja.
Takie miejsca określam "numer na raz". Bez powrotu. Myślę, czy jeszcze te 5 tygodni przepracować tutaj i tak, jak wspominała Mycha zarobić i zapomnieć. Wrócić do domu, zresetować się i porozglądać się po ofertach, bo zacznie się przecież sezon urlopowy, i dziewczyny będą chciały wracać , a firmy może premie wakacyjne przygotują?
Dziękuję Kika za zainteresowanie, pozdrawiam serdecznie.
Ja się jednak nie nadaje na gotowaczkę. Strasznie spaliłam ten "tost jajeczny " czy jak to tam nazwać, zasmrodziłam cały dom i ulicę. Było na 7 tak jak Adrianna mówiła pod przykrywką, jakiś czas. Jak zaczęło rosnąć to aż pokrywkę podniosło, zrobiła się taka fest poducha, balon taki . Wzięłam to przekłułam i opadlo ale spod był spalony. :gotowanie:
Zjedli górę, ale nie wiem jak smakowało. :zaskoczenie1: A pjure wyszło suche. :bezradny: Więcej nie eksperymentuję. :nerwowa1:
Tymczasem pauza. A to to oto :-)
"Tost jajeczny" ?? a gdzie przepis, bo cos mnie chyba omineło. Prosze wskaż drogę :-)
Dzien dobry wszystkim. Zimno u mnie :laska1:
Malgi, masz rację następnym razem wychodzę w czasie przeznaczonym na pauzę. Dzisiaj nie dojechała, a ja bezsensownie przesiedziałam w domu. W samochodzie sucho i ciepło można czekać, albo nauczyć się zabierać ze sobą klucze od mieszkania mamy i używać ich zgodnie z przeznaczeniem. Klucze leżą na specjalnej miseczce w przedpokoju, i ona ich nie rusza, wie, że zawsze tu leżą i tak ma być. Dlatego mówię - inna mądrość.