Powitajki przy kawie 60

15 maja 2020 15:15 / 7 osobom podoba się ten post
Iwonia

Dzięki Kika za szczegółową odpowiedź. Właśnie mi o to chodziło, czy są firmy, które konkretnie mają takie zapisy o naszych prawach, i można na tym bazować w kontaktach z rodziną pdp. I dowiedziałam się, że są.
Odezwę się, jak unormuje się tu sytuacja. W tej chwili u babci w nocy się pogorszyło, czekam na lekarza. Syn był, zobaczył, zawezwał lekarza, wyjął z Hausgeld 20 euro (bo przyjeżdża siostra, taka była argumentacja) i poszedł. Swoją drogą, jakie oni mają charaktery, matka zwija się z bólu na łóżku, a myśl o kasie najważniejsza! Córka ma zjechać po południu, kiedy dokładnie nie wiadomo. Będzie pewnie przez cały weekend. Ja cały czas siedzę na miejscu, żadnej przerwy. Zobaczym, co dalej.

Jak tylko przyjedzie córka - wyjdź na spacer, najlepiej długi, co najmniej 2-godzinny. I nic nie szykuj dla niej, nie sprzątaj po niej, nawet po posiłkach. To nie należy do Twoich obowiązków!!! Podobnie jutro - po obiedzie zób sobie minimum 3-godzinną pauzę, a jak córeczka będzie protestować to zapytaj kto Ci zapłaci ekstra za brak pauzy. Co najmniej 20 Euro za dzień.
15 maja 2020 15:20 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Ale Jaruś już nie żyje:-(

Oj sorry, to Bandziorek nie żyje
15 maja 2020 15:50 / 7 osobom podoba się ten post
Oskar

Jesli chodzi o te 2h przerwy to zgoda w naszych umowach tego nie ma, ale taki zapis widnieje w umowie ktora podpisuje rodzina. Jesli chodzi o ten 40h czas pracy to ok powinno sie to meldowac niezwlocznie do agencji no ale....wtedy zaczynaja sie schodzy jesli chodzi o tak zwany "czas gotowosci do pracy". Przepychankom nie ma konca. Finalnie mozna uslyszec "nikt Pana do pracy nie zmuszal, jesli Panu nie odpowiadaja warunki prosze zmienic profesje"

Nie zgadzam się z tym co piszesz w drugiej części bo jak wszyscy będziemy mieli takie podejście to będziemy traktowani jak przynieś, wynieś, pozamiataj i to na każde skinienie ręki podopiecznego i jego rodziny. Ja zawsze walczę o swoje i tak samo mogę powiedzieć, że jak się komuś nie podoba to proszę znaleźć inna opiekunkę 
15 maja 2020 16:02 / 7 osobom podoba się ten post
Kika67

Nie zgadzam się z tym co piszesz w drugiej części bo jak wszyscy będziemy mieli takie podejście to będziemy traktowani jak przynieś, wynieś, pozamiataj i to na każde skinienie ręki podopiecznego i jego rodziny. Ja zawsze walczę o swoje i tak samo mogę powiedzieć, że jak się komuś nie podoba to proszę znaleźć inna opiekunkę :-)

Kika, ja napisalem to ogolnie i zacytowalem co ja uslyszalem od agencji. Co nie swiadczy ze mam takie podejscie. Ja walcze zawsze o swoje w kazdym miejscu. Kazde miejsce, rodzina jest inne/rozne. Teraz mam taka sztele, ze jesli chodzi o obowiazki i wszystko dookola Podopieczne to lekko nie jest bo rece i kregoslup sie odzywaja, ale z drugiej strony rodzina jest wspaniala, pfelgedienstka pomaga we wszystkim(szkoda jest zamezna bo wlaczylby mi sie tryb romantic), piekne miasto, mieszkanie w centrum, dobra kasa na jedzenie itd itp i to troche rekompensuje trudnosci obowiazkow. Inaczej zjechalbym drugiego dnia juz.
 
 
Masz oczywiscie racje, ze kazdy/kazda z nas powinna walczyc o wszystko, z drugiej strony kazdego co innego motywuje do tej pracy wiec wiekszosc pozwala sobie na wszystko, a jest nas zbyt duzo zeby podniesc glos, szczegolnie osoby ktore pracuja z jakis wzgeldow na "czarno" nie odezwa sie nawet.
15 maja 2020 16:09 / 5 osobom podoba się ten post
Oskar

Kika, ja napisalem to ogolnie i zacytowalem co ja uslyszalem od agencji. Co nie swiadczy ze mam takie podejscie. Ja walcze zawsze o swoje w kazdym miejscu. Kazde miejsce, rodzina jest inne/rozne. Teraz mam taka sztele, ze jesli chodzi o obowiazki i wszystko dookola Podopieczne to lekko nie jest bo rece i kregoslup sie odzywaja, ale z drugiej strony rodzina jest wspaniala, pfelgedienstka pomaga we wszystkim(szkoda jest zamezna bo wlaczylby mi sie tryb romantic), piekne miasto, mieszkanie w centrum, dobra kasa na jedzenie itd itp i to troche rekompensuje trudnosci obowiazkow. Inaczej zjechalbym drugiego dnia juz.
 
 
Masz oczywiscie racje, ze kazdy/kazda z nas powinna walczyc o wszystko, z drugiej strony kazdego co innego motywuje do tej pracy wiec wiekszosc pozwala sobie na wszystko, a jest nas zbyt duzo zeby podniesc glos, szczegolnie osoby ktore pracuja z jakis wzgeldow na "czarno" nie odezwa sie nawet.

Żadna zmiana nie odbywa się po cichutku i bez bolu (szczególnie jak coś się zmienia na niekorzyść) zazwyczaj jest wielkie bum ale i nadzieja, że można wprowadzić pewne sprawy na właściwe tory 
Wiem, że napisałeś ogólnie i wiem też jak wyglądają rozmowy z rodzinami i z agencją przecież pracuje jako opiekunka 
15 maja 2020 16:48 / 6 osobom podoba się ten post
Nie , ale chwalę swoją nową firmę, która tu widnieje . Za organizację, zainteresowanie i przygotowanie ,  ogólnie dobre wrażenie.  
A dzisiaj dostałam smsa z życzeniami z okazji Dnia Opiekuna. Wszystko to dobrze wygląda, to może i zostanę.  
 
   
15 maja 2020 16:48 / 2 osobom podoba się ten post
Już myślałam, że coś mi się  z oczami porobiło bo  literki jakieś większe i bardziej wyraziste widzę  i jakieś takie  bardziej przejrzyste to nasze forum się zrobiło . Czy mi się tak tylko wydaje? 
15 maja 2020 16:53 / 2 osobom podoba się ten post
Kamaa84

Nie , ale chwalę swoją nową firmę, która tu widnieje . Za organizację, zainteresowanie i przygotowanie ,  ogólnie dobre wrażenie.  
A dzisiaj dostałam smsa z życzeniami z okazji Dnia Opiekuna. Wszystko to dobrze wygląda, to może i zostanę.  
 
:super:   :gwizdanie:

15 maja 2020 16:54 / 9 osobom podoba się ten post
Kika67

Nie zgadzam się z tym co piszesz w drugiej części bo jak wszyscy będziemy mieli takie podejście to będziemy traktowani jak przynieś, wynieś, pozamiataj i to na każde skinienie ręki podopiecznego i jego rodziny. Ja zawsze walczę o swoje i tak samo mogę powiedzieć, że jak się komuś nie podoba to proszę znaleźć inna opiekunkę :-)

Zgadzam sie w pełni. Ja na początku swojej kariery opiekuńczej  miałam inne podejście. Dobre serduszko, szacunek dla starszych osób, uczynność itd. Ale jak dostałam parę razy  to zrobiłam sobie remanent w głowie. Dotarło do mnie, że ja do pracy tu przyjeżdżam, nie jestem czerwonym krzyżem ani samarytanką. Wyczyściłam "dysk" i wprowadziłam nowe dane. W Niemczech stosuję takie zasady, jakie tam obowiązują. Powiem wam, że nie lubię tego, bo to wbrew sobie. Ale coś za coś. Ja ciapa jestem  i wcale mi to nie przeszkadza. Mogłabym całe życie na łące siedzieć i kwiatuszkami się bawić a tu kurna trzeba tymi badylami jakiegoś pdp z rodzinką okładać  Ot zycie. 
15 maja 2020 17:00 / 7 osobom podoba się ten post
Mycha

Zgadzam sie w pełni. Ja na początku swojej kariery opiekuńczej :hihi: miałam inne podejście. Dobre serduszko, szacunek dla starszych osób, uczynność itd. Ale jak dostałam parę razy :bije2: to zrobiłam sobie remanent w głowie. Dotarło do mnie, że ja do pracy tu przyjeżdżam, nie jestem czerwonym krzyżem ani samarytanką. Wyczyściłam "dysk" i wprowadziłam nowe dane. W Niemczech stosuję takie zasady, jakie tam obowiązują. Powiem wam, że nie lubię tego, bo to wbrew sobie. Ale coś za coś. Ja ciapa jestem :lol2: i wcale mi to nie przeszkadza. Mogłabym całe życie na łące siedzieć i kwiatuszkami się bawić a tu kurna trzeba tymi badylami jakiegoś pdp z rodzinką okładać :lol3: Ot zycie. 

Ja czasami sama siebie nie poznaje 
Żebym się siebie bała to nie jest jeszcze aż tak źle ale jak sobie przypomnę siebie z dawnych lat czyli z początków mojej pracy to nie mogę uwierzyć, że to ta sama ja 
15 maja 2020 18:04 / 5 osobom podoba się ten post
A ja to się tak jeszcze na pełną,, professional women" nie zrobiłam ale już niedużo mi brakujepracę mam na myśli oczywiście
15 maja 2020 18:06 / 4 osobom podoba się ten post
Konwalia08

A ja to się tak jeszcze na pełną,, professional women" nie zrobiłam ale już niedużo mi brakuje:radosc:pracę mam na myśli oczywiście:-)

Ja też nie. Niestety dobre, kruche i czułe serduszko mi zostało 
15 maja 2020 18:08 / 8 osobom podoba się ten post
Mycha

Zgadzam sie w pełni. Ja na początku swojej kariery opiekuńczej :hihi: miałam inne podejście. Dobre serduszko, szacunek dla starszych osób, uczynność itd. Ale jak dostałam parę razy :bije2: to zrobiłam sobie remanent w głowie. Dotarło do mnie, że ja do pracy tu przyjeżdżam, nie jestem czerwonym krzyżem ani samarytanką. Wyczyściłam "dysk" i wprowadziłam nowe dane. W Niemczech stosuję takie zasady, jakie tam obowiązują. Powiem wam, że nie lubię tego, bo to wbrew sobie. Ale coś za coś. Ja ciapa jestem :lol2: i wcale mi to nie przeszkadza. Mogłabym całe życie na łące siedzieć i kwiatuszkami się bawić a tu kurna trzeba tymi badylami jakiegoś pdp z rodzinką okładać :lol3: Ot zycie. 

Każdy płaci frycowe. Mniejsze czy większe, a widząc sielski obrazek  z usmiechnięta babunią ,na stronie firmy delegującej do opieki, trudno nie nabrać niewłasciwych przekonań. Tak się dzieje i do tej pory o ile swieża osoba wyjeżdzająca nie ma jakiegokolwiek doswiadczenia przy opiece . A chora osoba juz nie zawsze się tak ładnie usmiecha. Może cierpieć a nawet zaczać umierać. To wszystko jest wpisane w tę pracę. Dochodzą trudności z porozumieniem się w obcym języku. Potem jest łatwiej i można zacząć się "sadzić" . Z różnym skutkiem. Trzeba być elastycznym i mysleć. To przychodzi z czasem, ale też nie u kazdego. Są osoby, które tej pracy absolutnie nie znoszą, a muszą mieć jakieś pieniądze i tym absolutnie przeszkadza wszystko.
Osobiście nie musiałam się aż tak okładać z Niemcami. Dwa razy zrezygnowałam w ciągu ponad 10 lat jeżdzenia do opieki.
Pracy się nie boję, bo to jakby ciąg dalszy tego co robilam w szpitalu, ale pauza i wolny dzień to coś bez czego się nie obejdę.
 
15 maja 2020 20:43 / 9 osobom podoba się ten post
tina 100%

Każdy płaci frycowe. Mniejsze czy większe, a widząc sielski obrazek  z usmiechnięta babunią ,na stronie firmy delegującej do opieki, trudno nie nabrać niewłasciwych przekonań. Tak się dzieje i do tej pory o ile swieża osoba wyjeżdzająca nie ma jakiegokolwiek doswiadczenia przy opiece . A chora osoba juz nie zawsze się tak ładnie usmiecha. Może cierpieć a nawet zaczać umierać. To wszystko jest wpisane w tę pracę. Dochodzą trudności z porozumieniem się w obcym języku. Potem jest łatwiej i można zacząć się "sadzić" :lol3:. Z różnym skutkiem. Trzeba być elastycznym i mysleć. To przychodzi z czasem, ale też nie u kazdego. Są osoby, które tej pracy absolutnie nie znoszą, a muszą mieć jakieś pieniądze i tym absolutnie przeszkadza wszystko.
Osobiście nie musiałam się aż tak okładać z Niemcami. Dwa razy zrezygnowałam w ciągu ponad 10 lat jeżdzenia do opieki.
Pracy się nie boję, bo to jakby ciąg dalszy tego co robilam w szpitalu, ale pauza i wolny dzień to coś bez czego się nie obejdę.
 

Ja nie miałam ciężkich przypadków. Najtrudniejszy to kobieta z alzheimerem ale tam duużo dziadek pomagał. Reszta to byli pdp aktywni jeszcze, w miare ogarnięci ale za to często "pyskaci"  Często chcieli abym wykonywała zupełnie inne czynności niż obejmowała to umowa. No musiałam się wredna zrobić  bo by mnie zajechali. Ty miałaś chyba inne przypadki ale też jesteś do tego zawodowo przygotowana. Ja nie. Ludziom w miarę zdrowym wydaje się, że oto właśnie weszła do domu nowa służąca. Jeśli sie na to pozwoli to kaplica  Ludzie chorzy naprawdę, potrzebują opieki a nie służby. Ale to różnie bywa. Myślę że mamy to na co się godzimy. Ja nie mam zacięcia pielęgniarskiego, muszę mieć swoją przestrzeń, swobodę. Tak też sobie organizuję miejsce pracy. 
15 maja 2020 21:18 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

Ja nie miałam ciężkich przypadków. Najtrudniejszy to kobieta z alzheimerem ale tam duużo dziadek pomagał. Reszta to byli pdp aktywni jeszcze, w miare ogarnięci ale za to często "pyskaci" :lol2: Często chcieli abym wykonywała zupełnie inne czynności niż obejmowała to umowa. No musiałam się wredna zrobić :lol3: bo by mnie zajechali. Ty miałaś chyba inne przypadki ale też jesteś do tego zawodowo przygotowana. Ja nie. Ludziom w miarę zdrowym wydaje się, że oto właśnie weszła do domu nowa służąca. Jeśli sie na to pozwoli to kaplica :-( Ludzie chorzy naprawdę, potrzebują opieki a nie służby. Ale to różnie bywa. Myślę że mamy to na co się godzimy. Ja nie mam zacięcia pielęgniarskiego, muszę mieć swoją przestrzeń, swobodę. Tak też sobie organizuję miejsce pracy. 

Oczywiscie, że mamy to na co się godzimy, a się godzę na pauzę, dzien wolny, Hausgeldy i zakupy, którymi zarządzam ja. Zeby nie bylo, ze tłamszę biednych staruszkow, to ustalamy sobie menu, żeby kazdy byl zadowolony. Nie godzę się też do przestawiania swojego zołądka w zależnosci od tego co jedza podopieczni. Dla mnie jest to oczywiste i nie wyklocam się o to -po prostu robię swoje. Nie opiekowalam się tylko leżącymi. Wiem, że rodziny pdp, czy sami podopieczni mogą tkwić w przeświadczeniu , że bedziemy wykonywac to co babcia , czy dziadek pokażą palcem. Tyle , że mnie te przeświadczenia nie obchodzą- zwyczajnie. Jestesmy dorosłymi ludźmi ,którzy powinni wiedzieć co robią , a nie pod czyjeś dyktando wykonywac polecenia. Inicjatywa potrafi skutecznie odwrócic sytuacje.
Firmy jednak są winne w duzym stopniu takiej postawie Niemców. Jak przyjechalam do DE do Niuniusia naszego , gdzie wczesniej byly opiekunki "firmowe" , to przy pierwszej kolacji, którą zrobil jego syn od razu omówiłam sprawę pauzy. Ale nie tak, że wyskoczyłam jak Filip z konopii, tylko się  spytałam czy są w pobliżu jakieś kafejki czy co tam, żeby mozna było na pauzie  posiedziec np. 
Trochę się zdziwił i wyjechał z tekstem- a bo moja mama  Powiedziałam, że damy radę i z mamą i od razu przyklepałam te 3 godzinki dziennie. Dzien wolny tez w niedlugim terminie- sąsiadka przychodziła w zastępstwo. Co się później okazało? Własnie firma reklamowała opiekunki jako niepsujące się roboty, ale była też inna strona medalu. Pauza przysługiwała, ale były takie panie, dla których ta pauza nie była ważna, co "mami" nie umknęło i już było po "ptokach".