16 maja 2020 08:40 / 8 osobom podoba się ten post
WerskaCoś jest na rzeczy z tym informowaniem rodziny i podopiecznych, przynajmniej na początku o naszych prawach i obowiązkach. Jak byłam pierwszą opiekunką, to od podopiecznej miałam pewne sygnały o tym świadczące. Poza tym po jakichs 3 tygodniach była koordynatorka, gdzie te sprawy były poruszone. Byłam przy tej rozmowie, mało jeszcze rozumiałam, ale wyłapałam, że jest też mowa o tym, że potrzebuję przerwy, i o tym, co mogę robić. Chyba jest im wygodniej "zapomnieć' o tym, bo do wygody łatwo się człowiek przyzwyczaja.
"Zapomnieć" u większości pdp i rodzin to podstawa. Ja ustalam warunki na samym poczatku. Jeżeli czegoś pdp nie rozumie, to wdrażam własne metody. U jednej pdp miałam trochę kłopotu z jedzeniem. Dla niej lekarz-Rosjanin przynosił jajka od swoich kurek, polędwiczkę i inne smakołyki. Dla mnie było "coś tam w lodówce". Na zakupy pdp sknerzyła, ona oczywiście mało jadła. Najchętniej rosół z makaronem z torebki, do którego zawsze dolewała wody z butelki. Dla mnie jest upakarzające tłumaczyć i prosić o kasę na moje zakupy. Któregos ranka "zaskoczyła" moja metoda. W lodówce były 4 jajeczka dla pdp i "coś tam". Normalnie nie jadam jajecznicy z 4 jajek ale tym razem wrąbałam. Poprawiłam polędwiczką. Babcia się poskarzyła lekarzowi. Mnie oczywiście nic nie powiedziała, dumna przecież jest. No ja też. No i przychodzi ten lekarz do mnie i zwraca mi uwagę, że jajka i polędwiczka są dla pdp. Rzuciłam mu spojrzenie "spadaj konusie" i olałam totalnie. Chyba się kapnął. Poszedł do pokoju babci i coś tam gadali. Już więcej nie miałam kłopotu z kasą i zakupami dla siebie.
Tak więc kochani, lekcja poglądowa jest doskonałym środkiem perswazji.