Jak minął dzień 9

20 maja 2020 22:50 / 5 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Czytam Dorotko z uwagą wielką, ale każdy przypadek jest inny .Naturalnie że bierze się różne wyjścia pod uwagę ale czytając też z uwagą Dusi posty uważam, że ta pani jednak powinna być dobrze ustawiona lekowo a przede wszystkim dobrze zdiagnozowana i na obserwacji w odpowiedniej placówce by nie stwarzała zagrożenia dla opiekunki ,rodziny i siebie .Później może wrócić do domu przecież .:tak:a może w De dobrych placówek nie mają ,polezy pacjent parę dni i spowrotembdi domu taka spychoterapia .Może opiekunka zaradzi.

Ja o niczym innym nie pisze  spokojnej nocy
 
20 maja 2020 22:50 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Ja o niczym innym nie pisze :-) spokojnej nocy:-)
 

:
20 maja 2020 22:57 / 6 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Czytam Dorotko z uwagą wielką, ale każdy przypadek jest inny .Naturalnie że bierze się różne wyjścia pod uwagę ale czytając też z uwagą Dusi posty uważam, że ta pani jednak powinna być dobrze ustawiona lekowo a przede wszystkim dobrze zdiagnozowana i na obserwacji w odpowiedniej placówce by nie stwarzała zagrożenia dla opiekunki ,rodziny i siebie .Później może wrócić do domu przecież .:tak:a może w De dobrych placówek nie mają ,polezy pacjent parę dni i spowrotembdi domu taka spychoterapia .Może opiekunka zaradzi.

Słuchajcie, a właściwie czytajcie moje drogie . Ona była teraz prawie 6 tygodni w szpitalu neurologicznie psychiatrycznym. Myślę, że tam różne cuda wyprawiają ale miała dawane silne leki. Nadgarstki też ma sine więc???? Wypuścili ja do domu z receptami . Leki są dawane jak to syn powiedział, na zasadzie obserwacji. Tylko,że taka obserwacja może trwać nawet i 4 tygodnie. Nie mam zamiaru się wykańczać i myszkę że kolejne też tego nie wytrzymają. Demencja plus alzheimera to jest mix wybuchowy. Leki są próbowane tylko czemu kosztem.opiekunki? Tam się nie przejmowali i ja uciszali do domu przyszła lekko mówiąc wrak człowieka. Jest syn młody niech dzuala. Myślę że prędzej czy później sam dojdzie do wniosku , że nie daje rady a jeśli kolejne będą rezygnować , a napewno będą to to też nie jest ok dla pdp. 
20 maja 2020 23:23 / 5 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Słuchajcie, a właściwie czytajcie moje drogie . Ona była teraz prawie 6 tygodni w szpitalu neurologicznie psychiatrycznym. Myślę, że tam różne cuda wyprawiają ale miała dawane silne leki. Nadgarstki też ma sine więc???? Wypuścili ja do domu z receptami . Leki są dawane jak to syn powiedział, na zasadzie obserwacji. Tylko,że taka obserwacja może trwać nawet i 4 tygodnie. Nie mam zamiaru się wykańczać i myszkę że kolejne też tego nie wytrzymają. Demencja plus alzheimera to jest mix wybuchowy. Leki są próbowane tylko czemu kosztem.opiekunki? Tam się nie przejmowali i ja uciszali do domu przyszła lekko mówiąc wrak człowieka. Jest syn młody niech dzuala. Myślę że prędzej czy później sam dojdzie do wniosku , że nie daje rady a jeśli kolejne będą rezygnować , a napewno będą to to też nie jest ok dla pdp. 

Właśnie takie oddziały są również od tego, żeby takiej dementywnej osobie ustawic odpowiednio terapię lekową i pewnie w tym celu tam była. Nie dokonali niczego wielkiego, bo to wcale nie jest latwe i nie zawsze się da. I w przypadku twojej pdp pewnie już się wiele nie zmieni. Może syn sam zabrał matkę ze szpitala. W koncu jednak nadejdzie taki moment, że będzie musial poszukać jakiegoś rozwiązania, bo jedna osoba nie da rady. Chodzi tu o bezpieczenstwo wszystkich. Może i przez okno wypaść, mieszkanie podpalić. Swoją drogą dlaczego syn nie postaral się o zabezpieczenia okien. Kuchnia powinna być zamykana na klucz , twój pokój też. Niestety-są i tacy pacjenci, którym już w domu nie można pomóc. 
20 maja 2020 23:30 / 7 osobom podoba się ten post
dorotee

Dusiu też napisałam nie 24 h , w Oldenburgu pracowałam w dwójkę . Na noc przychodziła dodatkowo pielęgniarka .  Koszty trochę wyższe . 

We dwie osoby, które mają doświadczenie, można spróbować się poopiekować osobą z tak nasilonymi objawami wytwórczymi. Tyle , ze od razu powinni kogoś takiego wysłać. Gdzieś tu chyba wywiad firmie nawalil. 
Ktoś to nie chce przy tym pracować , bo nie wie jak się za to zabrać, jest to zbyt stresujące, powinien mieć zapewnione inne miejsce pracy. Dobrze, że Dusia posiada na tyle samoświadomości, żeby ocenić co może robić, a czego nie. Bardzo dojrzała postawa. W odwrotnym przypadku zazwyczaj przynosi to więcej szkody niż pożytku.
21 maja 2020 06:42 / 6 osobom podoba się ten post
tina 100%

Właśnie takie oddziały są również od tego, żeby takiej dementywnej osobie ustawic odpowiednio terapię lekową i pewnie w tym celu tam była. Nie dokonali niczego wielkiego, bo to wcale nie jest latwe i nie zawsze się da. I w przypadku twojej pdp pewnie już się wiele nie zmieni. Może syn sam zabrał matkę ze szpitala. W koncu jednak nadejdzie taki moment, że będzie musial poszukać jakiegoś rozwiązania, bo jedna osoba nie da rady. Chodzi tu o bezpieczenstwo wszystkich. Może i przez okno wypaść, mieszkanie podpalić. Swoją drogą dlaczego syn nie postaral się o zabezpieczenia okien. Kuchnia powinna być zamykana na klucz , twój pokój też. Niestety-są i tacy pacjenci, którym już w domu nie można pomóc. 

No i właśnie mnie o to chodzi . Jak mu wspomniałam o oknach , ze może wypaść to z głupim uśmiechem stwierdził, że nigdy nie otwierała okien. Nigdy to nie naczy, że nie otworzy. A jak wczoraj wieczorem przyszedł na noc do matki to i pokazałam mu filmik jak jego matka miała atak szału od 18 do jego przyjścia to powiedział " że to normalne". No już tym mnie (usunięte). To jak normalne to ja mu na to, że sam się zajmuj matka a mnie agencja szuka innego zlecenia i ja wyjadę. 

21 maja 2020 06:44 / 5 osobom podoba się ten post
tina 100%

We dwie osoby, które mają doświadczenie, można spróbować się poopiekować osobą z tak nasilonymi objawami wytwórczymi. Tyle , ze od razu powinni kogoś takiego wysłać. Gdzieś tu chyba wywiad firmie nawalil. 
Ktoś to nie chce przy tym pracować , bo nie wie jak się za to zabrać, jest to zbyt stresujące, powinien mieć zapewnione inne miejsce pracy. Dobrze, że Dusia posiada na tyle samoświadomości, żeby ocenić co może robić, a czego nie. Bardzo dojrzała postawa. W odwrotnym przypadku zazwyczaj przynosi to więcej szkody niż pożytku.

Powiem tak. Patrząc na jej ataki szału jakby ją diabeł nawiedził nie zostanę tutaj bonbohe się o swoje życie oraz o to żeby w skutkach jej zachowania nie wylądować w kryminale bo nie wiadomo co tutaj się może stać. 
21 maja 2020 07:29 / 5 osobom podoba się ten post
Dusia1978

No i właśnie mnie o to chodzi . Jak mu wspomniałam o oknach , ze może wypaść to z głupim uśmiechem stwierdził, że nigdy nie otwierała okien. Nigdy to nie naczy, że nie otworzy. A jak wczoraj wieczorem przyszedł na noc do matki to i pokazałam mu filmik jak jego matka miała atak szału od 18 do jego przyjścia to powiedział " że to normalne". No już tym mnie (usunięte). To jak normalne to ja mu na to, że sam się zajmuj matka a mnie agencja szuka innego zlecenia i ja wyjadę. 

Może otworzyć . Syn pewnie nie chce mamy w niczym ograniczać, ale nic się nie dzieje po założeniu blokad , czy zabezpieczeniu np.kuchni. Chora osoba, może wprawdzie chceć sforsowac zamknięcie, ale szybko z tego rezygnuje i jej uwaga kieruje się w inna stronę. Pracowalyśmy we dwie przy kobiecie z otepieniem naczyniowym. Nie było z nią tak źle ,bo na ogól była świadoma i można z nią było posmiać się i porozmawiać. Miała ataki amoku. Ponoć zanim tam przyjechałyśmy- większe. Pomógl -po wielu próbach Haloperidol, ale rodzina już dobrała leki przed zatrudnieniem opiekunek. My tylko jezdzilysmy z babcią do lekarza, aby zaktualizowac. Nie bylo źle- nocki przespane, choć pacjentka dość absorbująca. Nie otwierała okien, ale blokady były. Lepiej dmuchać na zimne.
21 maja 2020 09:03 / 8 osobom podoba się ten post
tina 100%

We dwie osoby, które mają doświadczenie, można spróbować się poopiekować osobą z tak nasilonymi objawami wytwórczymi. Tyle , ze od razu powinni kogoś takiego wysłać. Gdzieś tu chyba wywiad firmie nawalil. 
Ktoś to nie chce przy tym pracować , bo nie wie jak się za to zabrać, jest to zbyt stresujące, powinien mieć zapewnione inne miejsce pracy. Dobrze, że Dusia posiada na tyle samoświadomości, żeby ocenić co może robić, a czego nie. Bardzo dojrzała postawa. W odwrotnym przypadku zazwyczaj przynosi to więcej szkody niż pożytku.

Otóż to , koordynator na miejscu tylko podeślę formularz do rodziny , jaki szpital  , oddział to już nikogo nie interesuje . 
Mam nadzieję , że Dusia trafi na swoje zlecenie . Gdzie się dobrze będzie czuła i pracowała . 
Jak się wie od początku to nawet mniej doświadczonya oo może dC radę , że wsparciem medyczny i rodziny , oczywiście nie 24h .
Dom mojej pdp był jak twierdzą . Wszystko na klucz . Kiedyś zapomniałam zamknąć mojego poddasza , katastrofa . I jeszcze te niskie okna dachowe , no u mnie nie było blokad . A p Charlotte czasami po schodach zjeżdżała . Akrobatka taka . 
Ale na zakupach , w mieście wyviszala się . . Do pewnego momentu .  Potem już był tylko ogród . Aż podupadła i trafiła na wózek . Z pasem bezpieczeństwa . 
21 maja 2020 09:55 / 5 osobom podoba się ten post
Obecna sytuacja. O 1 i 4 w nocy podawal jej syn leki. I szła spać. Ale już o 8 była agesywna. Teraz dopiero dostala leki i zjadła śniadanie i teraz przysypia przy stole . Zobaczymy jak sytuacja się będzie rozwijała. Tylko że te leki które ona ma mo,na max 3x na dobę. No.ti już limit wykorzystany. A po bedzie potem? 
21 maja 2020 10:00 / 7 osobom podoba się ten post
A ja już mam "urlopik" do niedzieli! Panowie wyjechali na wycieczkę do Holandii. Mam nadzieję, że się będą dobrze bawić. Podopieczny tęsknił za wyjazdami. Oni święta, różne wolne spędzali gdzieś poza domem. Ten kamper nie dla ozdoby mają w garażu. I widziałam, że młody po pracy w szkole to wolałby czasem na tyłku z piwem w ręku posiedzieć na tarasie- z widokiem na oczko wodne, ryby i różne drzewa i krzakocie. Aż trudno uwierzyć, że dom jest otoczony rożnymi zakładami pracy. Choć jeszcze parę osób na tej ulicy mieszka. A podopieczny ma ochotę gdzieś wybyć- choć na trochę.
Ja też mam jakieś plany. Jutro do Viersen- 12-13 km stąd. Ale od rana, przy ladnej pogodzie można tam sobie połazić.
21 maja 2020 10:05 / 4 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Obecna sytuacja. O 1 i 4 w nocy podawal jej syn leki. I szła spać. Ale już o 8 była agesywna. Teraz dopiero dostala leki i zjadła śniadanie i teraz przysypia przy stole . Zobaczymy jak sytuacja się będzie rozwijała. Tylko że te leki które ona ma mo,na max 3x na dobę. No.ti już limit wykorzystany. A po bedzie potem? 

Jak syn jest to po odespaniu wyślij go na spacer z pdp . 
21 maja 2020 10:07 / 3 osobom podoba się ten post
dorotee

Jak syn jest to po odespaniu wyślij go na spacer z pdp . 

Narazie jest. Oglądają tv. Tzn on ogląda bo o a wzięła leki i przysypia narazie. 
21 maja 2020 10:10 / 3 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Narazie jest. Oglądają tv. Tzn on ogląda bo o a wzięła leki i przysypia narazie. 

Ale jak odespi , spacer zmęczy , dostarczy nowych impulsów , wrażeń . CAsam wyciszy . 
21 maja 2020 10:16 / 5 osobom podoba się ten post
dorotee

Otóż to , koordynator na miejscu tylko podeślę formularz do rodziny , jaki szpital  , oddział to już nikogo nie interesuje . 
Mam nadzieję , że Dusia trafi na swoje zlecenie . Gdzie się dobrze będzie czuła i pracowała . 
Jak się wie od początku to nawet mniej doświadczonya oo może dC radę , że wsparciem medyczny i rodziny , oczywiście nie 24h .
Dom mojej pdp był jak twierdzą . Wszystko na klucz . Kiedyś zapomniałam zamknąć mojego poddasza , katastrofa . I jeszcze te niskie okna dachowe , no u mnie nie było blokad . A p Charlotte czasami po schodach zjeżdżała . Akrobatka taka . 
Ale na zakupach , w mieście wyviszala się . . Do pewnego momentu .  Potem już był tylko ogród . Aż podupadła i trafiła na wózek . Z pasem bezpieczeństwa . 

W ogóle podopieczni po powrocie z jakiegokolwiek oddziału szpitalnego, choć przez kilka wymagają intensywniejszej opieki z powodu swojego stanu. Nawet rytm dzień-noc może być zaburzony i to u ludzi względnie świadomych. Na oddziały chorób wewnetrznych, kardiologii trafiaja też i osoby z otępieniem, bo z racji wieku posiadają też choroby towarzyszące i je trzeba też leczyc. Te po powrocie są trudniejsze. Istotna jest informacja dla opiekunki, że podopieczna w ogóle cierpi na otępienie, bo wtedy można sobie wyrobić opinię , odnośnie tego, czego się można spodziewać. A wachlarz jest szeroki.
Dlatego dla osob nie chcących z wielu względów zajmować  się takimi podopiecznymi, firmy powinny szykować sprawdzone miejsca pracy.
 
Nauczyć się z marszu wchodzenia w świat pdp, wcale nie jest sprawą prostą dla nikogo, a osoby nie majace rozeznania w tym kierunku, mogą  się czuć same zirytowane i zdezorientowane. A jak wiesz- tacy podopieczni wyczuwają taki nastrój u osoby opiekujacej, co może dodatkowo wyzwalać niepokój.
 
Chorymi cierpiącymi na chorobę Alzheimera też się opiekowałam. Pamiętam taką panią. Chodzącą ,już z zaawansowanym otępieniem tego typu. Jak przyjechałam, położyłam komórkę na stole . Babcia po dokładnym jej obejrzeniu, próbowała ją ugryźć  Zgodziła się na transakcję wymienną za 2 plastikowe kolorowe kubki i malego pluszaka .
Nie byla agresywna, ale nie pozwalała się Pflegom wykąpać- chciała sama po swojemu . Odwrócenie uwagi od sytuacji za pomocą jakiegoś interesującego przedmiotu działało, ale  było czasochłonne . Kuchnia była pod kluczem, drzwi na ogród tez, bo lubiła sobie pojeść to, co się do jedzenia nie nadawało. Na spacerach bezproblemowa, ale zadajaca mnostwo pytan co do otaczającego ją swiata, pogodna. Mówiła często dzień dobry znakom drogowym- jak się okazało -kiedy była zdrowa, lubiła jeżdzić autem
Ogólnie tacy pacjenci wymagaja duzo cierpliwości i bacznej uwagi.
Nie każdemu to odpowiada i jesli ktoś sobie zdaje z tego sprawę od początku-to dobrze. Bo zaoszczędzi nerwy, czas i pieniądze, które , choć może mniejsze, zarobi w spokojniejszym miejscu.