Jak minął dzień 9

25 czerwca 2020 17:58 / 4 osobom podoba się ten post
Mnie też dzień minął szybko w pauzie pojechałam na rowerek aż że tu wiocha choć duża to przejechałam prawie wszystkie uliczki, nawet ścieżki i ścueżynki,robiąc małe przerwy na cygareta  .Gdy wróciłam to czekała już siostra pdp przed domem bo nie ma kluczy a pdp sama już nie zwlecze się otworzyć drzwi. Byłam oczywiście 10 min. przed końcem pauzy. Musiałam więc rozpocząć pracę,a właściwie to we trzy poszłyśmy do kafejki na lody kawę co kto chciał,siostra płaciła,ja zjadłam lody z truskawkami i bitą śmietaną, wróciłyśmy przed chwilką i przyjechał syn pdp z ciastem,za chwilkę będzie kolacja.
25 czerwca 2020 18:29 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Oj, oj, to... nie wiem, co powiedzieć. Skoro rano miała wyjeżdżać, a teraz powzięłaś informację, to znaczy, że dziś musiała pić... A jutro w jakimś stanie tam jechać... Qcze... 
Ja z kolei od zmiennika dowiedziałem się, że to będzie  ... jego pierwsza sztela, pierwszy kontakt z niemieckimi podopiecznymi. I w ciągu kilku godzin mam mu wszystko pokazać... A dziadek jest naprawdę chory. To nie jest sztela tzw. towarzyska, jak miałem ostatnio.
Tu trzeba choć w minimalnym stopniu znać zasady pielęgnacji i inne. 
W dniu przyjazdu poproszę córkę, tak po cichu, żeby razem w przyszłym tygodniu wraz z opiekunem, umyła dziadka. I żeby się "naumiał" 

Jak ze mną dziś gadają to belkotaja, że zrozumieć jej nie mogłam. I rozkaczykam się mówiąc że muszę iść do dziadka. No i co ? Opiekunki piją  i to bardzo. Czasami se tutaj pisze o tym, że taki czy taki trunek się lubi ale więcej jest gadania niż pijaństwa. No jakiś będą sobie radzić. Jutro jakbym już pojechała to przyjdzie córka na wieczór i załatwi wieczorna toaletę od soboty muszą się corki jakoś podzielic i do przyjazdu nowej. Są lekarkami, mają prywatne gabinety więc ustala sobie grafiki pod dziadków. Ja tylko czekam teraz na telefon busiarza na którą mam być jutro gotowa. 
25 czerwca 2020 18:43 / 3 osobom podoba się ten post
Do mojej pierwszej podopiecznej miała przyjechać- już zamiast mnie- jakaś opiekunka, co do Sindbada nie wsiadła i nie poinformowała nikogo o tym. Córka pdp. czekała i nic. Zaczęto szukać kobiety, wydzwaniać- z niepokojem wielkim. Pierwsza informacja była taka, że gdzie indziej wysiadła. Dojechała 3 dni później. Odpowiedzialnych inaczej widać trochę jest...
25 czerwca 2020 19:15 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Do mojej pierwszej podopiecznej miała przyjechać- już zamiast mnie- jakaś opiekunka, co do Sindbada nie wsiadła i nie poinformowała nikogo o tym. Córka pdp. czekała i nic. Zaczęto szukać kobiety, wydzwaniać- z niepokojem wielkim. Pierwsza informacja była taka, że gdzie indziej wysiadła. Dojechała 3 dni później. Odpowiedzialnych inaczej widać trochę jest...

To i tak tylko 3 dni te  jej bajery trwały.  Niektóre potrafią tygodniami balowac. Byłam na szteli , zlecenie było na "już" bo pani piła i syn ja zapakował do busa i do domu wywiózł. Pojechałam to wszędzie żeśmy butelki znajdowalu z synem i synowa. Potem mnie bylo głupio że jak coś znowu się znalazło żebym to ja nie byla podejrzewana o picie. 
25 czerwca 2020 19:28 / 4 osobom podoba się ten post
No i masz babo placek,synuś z partnerką przed chwilą odjechali,a o tej porze to pdp już była umytą i oglądała telewizję do 20,15 potem grzeczni szła spać i ja miałam już wolne,tylko powiedzieć jej dobranoc i przykryć kołdrą. Ja w tym czasie brałam prysznic i też byłam gotowa do spania ale wiadomo idę spać dopiero ok 23,00.Dziś się wszystko opóźni 
25 czerwca 2020 19:32 / 5 osobom podoba się ten post
Nie spotkałam się jeszcze całe szczęście z takim ekstremum i podkoloryzowywać  też nie będę, ale zmieniałam kiedyś kobietę z dużymi problemami osobistymi. Nie piła na umór. Niewyrownaną niedoczynność tarczycy próbowała złagodzić alkoholem.
Do tego dochodziły objawy psychotyczne . Paranoiczny lęk przed mało prawdopodobnym zagrożeniem-konspiracją , oporny na każde zdroworozsądkowe argumenty. Do tego dochodziły huśtawki nastrojów. Szybkie przejście z euforii do płaczu. 
Nie miała czasu aby o siebie zadbać, bo spłacała długi, w które zaopatrzył ją mąż . Nie potrafiła z nim się rozstać - mimo obietnicy poprawy, że nie będzie jej zdradzał i zaciągał nowych długów- zrobił znowu to samo. Gdzieś w tym wszystkim była ich córka, o którą też się martwiła. 
25 czerwca 2020 20:24 / 5 osobom podoba się ten post
Po trudach i znojach podróżowania w pełnym autokarze, upale w dzień, zaduchu w nocy, ok 13:30 dotarłam na miejsce. Dobrze jest wracać na stare miejsce, bo wiadomo o co chodzi, co z czym  i gdzie. Drobne zmiany w rozkladaniu leków, brak cotygodniowych spotkań towarzyskich seniorki ,takie tam drobiazgi związane z pandemią . Po za tym wszystko tak ,jak parę miesięcy temu, tylko demencja jakby bardziej zaawansowana. Jak bardzo, to zobaczę w najbliższych dniach. Dzisiaj ograniczyłam nasze kontakty do minimum. Pdp przeżywa wyjazd M.,ciężko jej wytłumaczyć, że nie zostaje sama, więc uznałam, że dodatkowe zamieszanie i stres, nie są jej potrzebne. Jutro zapomni że M.tutaj była, a moją obecność przyjmie jako oczywistą oczywistość. 
25 czerwca 2020 21:02 / 4 osobom podoba się ten post
Bardzo gorąco minął dzionek, troche na ogrodzie posiedzialam ale w cieniu bo na słońcu sie nie da. Na wprost ogrodu mamy budowę, od wczoraj ekipy budowlane u sąsiadów z boku i z naprzeciwka rumor od rana straszny. A odnośnie pijanych kobietek to kierowca busa opowiadał że zajechali kiedyś po panią i ona zeszła i owszem w kapciach, bez bagażu ale za to z pilotem w ręku i z tego pilota usilnie próbowała się dodzwonić do męża , kóry był na górze w takim samym stanie jak ona 
25 czerwca 2020 22:26 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Nie spotkałam się jeszcze całe szczęście z takim ekstremum i podkoloryzowywać  też nie będę, ale zmieniałam kiedyś kobietę z dużymi problemami osobistymi. Nie piła na umór. Niewyrownaną niedoczynność tarczycy próbowała złagodzić alkoholem.
Do tego dochodziły objawy psychotyczne . Paranoiczny lęk przed mało prawdopodobnym zagrożeniem-konspiracją , oporny na każde zdroworozsądkowe argumenty. Do tego dochodziły huśtawki nastrojów. Szybkie przejście z euforii do płaczu. 
Nie miała czasu aby o siebie zadbać, bo spłacała długi, w które zaopatrzył ją mąż . Nie potrafiła z nim się rozstać - mimo obietnicy poprawy, że nie będzie jej zdradzał i zaciągał nowych długów- zrobił znowu to samo. Gdzieś w tym wszystkim była ich córka, o którą też się martwiła. 

Zmienniczkę w podobnym stylu miałam, ale bez alkoholu i objawów psychotycznych. I to jej rozedrganie bardzo źle wpłynęło na siedzącą na wózku podopieczną. Spinała się, czuła niepewnie przy różnych czynnościach. Wydaje mi się, że to mogło się przyczynić np. do tego, że przestała podciągać się np. do przesiadki na sedes, bo nie ufała jej asekuracji. I w ruch poszło krzesło toaletowe. Parę jeszcze rzeczy się posypało akurat w czasie jej pobytu. I mogło to być z innych przyczyn, ale mam wrażenie że brak zaufania do opiekunki swoje zrobił.
Żal mi było tej kobiety spłacającej nie swoje długi (ta akurat byłego męża i partnera, który ją wykorzystał), w złym stanie psychicznym. Ale bardziej żal podopiecznej, która na tym mocno traciła. To nie było miejsce dla niej, z osobą totalnie zależną.
 
I tu mam pytanie do was. Co zrobilibyście w sytuacji, gdybyście widziały, że opiekunka ma zły wpływ na pdp.? Tamta pani miała zamiar potem jechać do pracy przy kwiatach, ale zastanawiałam się co robić, gdy uważałabym, że z jakiegoś powodu ta opiekunka w tym miejscu się nie sprawdza? Rodzina powinna zareagować, ale czasem tej rodziny nie ma... W tamtym przypadku sprawa sama się rozwiązała.
 
25 czerwca 2020 22:28 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia, wynika z tego, że raczej większych zmian nie ma? Może uda nam się spotkać pod koniec sierpnia- w Viersen chyba? A teraz fajnego czasu w pracy!
25 czerwca 2020 22:34 / 4 osobom podoba się ten post
U mnie też   bardzo gorąco. Zazdraszczam Wersce i wszystkim tym, którzy w swoich pokojach mają przyjemną temperaturę. Przyjemnie to się u mnie dopiero robi, bo w końcu mogłam pootwierać okna, ale przeciągu i tak nie ma. Moje apartamenty to drugie piętro na poddaszu, więc łatwo można sobie wyobrazić, że czuję się jak w saunie. Jutro przenoszę się z betami piętro niżej, do gościnnego. W końcu gościnnie tu jestem, to nie mój dom 
Dzisiaj jeszcze przez moment zajmuje go M. Przez moment, bo wyjeżdża busem między 2 a 3 nad ranem. Budzik sobie nastawila na 24 ,a dopiero żeśmy się rozstały. Ja spałabym do 1:30 zapewne, ale M.mówi, że tyle czasu potrzebuje. Osobiście poznałyśmy się dopiero dzisiaj. To nie jest stała opiekunka tylko jej znajoma, która była tutaj miesiąc, czekając aż ja dojadę. Fajna kobietka, może trochę starsza ode mnie, a może młodsza ,nie pytałam . Qrcze, pisałyście wcześniej o trunkowych opiekunkach, a my co robiłyśmy? Ano po  piccolaku żeśmy trinknęły, ja dry a ona medium dry  i...nie widzę w tym nic złego. M.sie w nie zaopatrzyła, bo babcia jej powiedziała, że z Gusią czasami sekta sobie chlapnęła . No popatrzcie, pdp  nie pamięta skąd się znamy, a pamięta że sekta lubię 
M.wypucowała naszą "górę",pościel  pięknie wyprasowana i pachnąca, lodówka w najpotrzebniejsze produkty zaopatrzona, po pieluchomajtki czy środki do prania też nie będę musiała lecieć za kilka dni. No taka zmienniczka to miodzio, ale ja na żadną nie mogę narzekać . Mogę się tylko pochwalić ,że ze mnie też super zmienniczka jest   
Nie wiem co jest, w podróży może ze 2-3 godzinki podrzemałam, a spać mi się nie chce. Chyba M.wstanie, a ja jeszcze nie zasnę 
Jak zamykam oczy, to dalej "jadę " Sindbadem,a od jutra zacznie się już inna jazda. Zobaczymy co dzień przyniesie. Łatwo nie będzie, bo zapowiadają 31 st ,więc babci na spacer raczej nie wyprowadzę. Oby mi się tylko chciało siebie na pauzie wyprowadzić 
 
25 czerwca 2020 22:55 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Zmienniczkę w podobnym stylu miałam, ale bez alkoholu i objawów psychotycznych. I to jej rozedrganie bardzo źle wpłynęło na siedzącą na wózku podopieczną. Spinała się, czuła niepewnie przy różnych czynnościach. Wydaje mi się, że to mogło się przyczynić np. do tego, że przestała podciągać się np. do przesiadki na sedes, bo nie ufała jej asekuracji. I w ruch poszło krzesło toaletowe. Parę jeszcze rzeczy się posypało akurat w czasie jej pobytu. I mogło to być z innych przyczyn, ale mam wrażenie że brak zaufania do opiekunki swoje zrobił.
Żal mi było tej kobiety spłacającej nie swoje długi (ta akurat byłego męża i partnera, który ją wykorzystał), w złym stanie psychicznym. Ale bardziej żal podopiecznej, która na tym mocno traciła. To nie było miejsce dla niej, z osobą totalnie zależną.
 
I tu mam pytanie do was. Co zrobilibyście w sytuacji, gdybyście widziały, że opiekunka ma zły wpływ na pdp.? Tamta pani miała zamiar potem jechać do pracy przy kwiatach, ale zastanawiałam się co robić, gdy uważałabym, że z jakiegoś powodu ta opiekunka w tym miejscu się nie sprawdza? Rodzina powinna zareagować, ale czasem tej rodziny nie ma... W tamtym przypadku sprawa sama się rozwiązała.
 

To są sprawy trudne i delikatne. Osoba którą zmieniałam, a bylo to nad Bodeńskim-pracowała dobrze. Jej pracy nie można było niczego zarzucić i nie przenosiła emocji na podopieczną, ale była już u kresu. Jak pisałam nie upijała się w sztok- butelek po niej nie trzeba było zbierać. Wszędzie byl porządek. Osoba zresztą wrażliwa i nieordynarna. Tylko potem, jak już wiedziała , że może odpocząć i czasem niespodziewanie - wszystko z niej wychodziło. Rodzina wiedziała o problemie i przyjaciel domu też.Zabierał nas i babcię na wycieczki.
To byli bardzo wyrozumiali ludzie i widzieli, że zapewnienie towarzystwa, malej wycieczki- zmienniczkę bardzo odstresowuje. 
Podopieczna zmarła po 3 mcach- rak jelita i to stało się na jej zmianie. Nie wskutek jakichś zaniedbań. Taka kolej rzeczy.
Nigdy nie oceniam kogoś tak radykalnie . Trzeba się najpierw przyjrzeć sytuacji.
W waszym wypadku jest łatwiej. Jeżeli ktoś uważa , że podopiecznym się dzieje krzywda, to może porozmawiać z kimś z firmy? Może przeniosą taką opiekunkę w inne miejsce ( o ile nie występuje notoryczne upijanie się ). 
Z tym sprawdzaniem się to tez są dwie strony medalu. Jedna sobie da radę na konkretnym miejscu , a druga nie.Jak napisałas z jakiegoś powodu. A może być ich mnóstwo. Dlatego firmy dopasowują sztele do umiejętności opiekunki- przynajmniej się starają 
25 czerwca 2020 22:57 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

U mnie też   bardzo gorąco. Zazdraszczam :-)Wersce i wszystkim tym, którzy w swoich pokojach mają przyjemną temperaturę. Przyjemnie to się u mnie dopiero robi, bo w końcu mogłam pootwierać okna, ale przeciągu i tak nie ma. Moje apartamenty to drugie piętro na poddaszu, więc łatwo można sobie wyobrazić, że czuję się jak w saunie. Jutro przenoszę się z betami piętro niżej, do gościnnego. W końcu gościnnie tu jestem, to nie mój dom :-)
Dzisiaj jeszcze przez moment zajmuje go M. Przez moment, bo wyjeżdża busem między 2 a 3 nad ranem. Budzik sobie nastawila na 24 ,a dopiero żeśmy się rozstały. Ja spałabym do 1:30 zapewne, ale M.mówi, że tyle czasu potrzebuje. Osobiście poznałyśmy się dopiero dzisiaj. To nie jest stała opiekunka tylko jej znajoma, która była tutaj miesiąc, czekając aż ja dojadę. Fajna kobietka, może trochę starsza ode mnie, a może młodsza ,nie pytałam . Qrcze, pisałyście wcześniej o trunkowych opiekunkach, a my co robiłyśmy? Ano po  piccolaku żeśmy trinknęły, ja dry a ona medium dry :-) i...nie widzę w tym nic złego. M.sie w nie zaopatrzyła, bo babcia jej powiedziała, że z Gusią czasami sekta sobie chlapnęła :oczko2:. No popatrzcie, pdp  nie pamięta skąd się znamy, a pamięta że sekta lubię :smiech3:
M.wypucowała naszą "górę",pościel  pięknie wyprasowana i pachnąca, lodówka w najpotrzebniejsze produkty zaopatrzona, po pieluchomajtki czy środki do prania też nie będę musiała lecieć za kilka dni. No taka zmienniczka to miodzio, ale ja na żadną nie mogę narzekać . Mogę się tylko pochwalić ,że ze mnie też super zmienniczka jest  :smiech2: 
Nie wiem co jest, w podróży może ze 2-3 godzinki podrzemałam, a spać mi się nie chce. Chyba M.wstanie, a ja jeszcze nie zasnę :-)
Jak zamykam oczy, to dalej "jadę " Sindbadem,a od jutra zacznie się już inna jazda. Zobaczymy co dzień przyniesie. Łatwo nie będzie, bo zapowiadają 31 st ,więc babci na spacer raczej nie wyprowadzę. Oby mi się tylko chciało siebie na pauzie wyprowadzić :lol3:
 

Teraz Ci życzę spokojnej i przespanej nocy a od jutro " normalnej " szteli bez niespodzianek. 
25 czerwca 2020 23:10 / 1 osobie podoba się ten post
Dusia1978

Teraz Ci życzę spokojnej i przespanej nocy a od jutro " normalnej " szteli bez niespodzianek. :-)

Dziękuję 
26 czerwca 2020 10:58 / 3 osobom podoba się ten post
Rano kąpiel dziadka i śniadanko. Po śniadaniu ogarnęłam mieszkanie i wstawiłam swoją pościel do prania. Kierowca dzwonił i będzie około 19 więc stresu nie ma. Na obiad zupa pomidorowa i naleśniki z serem. Po obiedzie wezmę prysznic i dopakuje resztę rzeczy do walizki. Wyjazd późno więc jeszcze kolację zjem z pdp . Dobrze, że jedziemy na nic będzie może troszkę chłodniej. Córka ma przyjechać na 19 i położyć dziadka spać.