U nas były ziemniaki, jajko sadzone i sałata. Dużo sałaty :-) Musimy ją zmęczyć , bo nowa rośnie a slimaki zrobiłam kaputt :lol1:


U nas były ziemniaki, jajko sadzone i sałata. Dużo sałaty :-) Musimy ją zmęczyć , bo nowa rośnie a slimaki zrobiłam kaputt :lol1:
No i podsunęłaś mi pomysł na jutrzejszy obiad :-)
Przy okazji mam pytanie do Ciebie. Tutejsza "Stała opiekunka" kupiła Birnenkraut, taki trójpak,3 małe słoiczki. Musi być to chyba coś dobrego, bo zostały dwa, zabunkrowane z tylu w szafce za innymi zapasami:lol3:.Nigdy tego nie jadłam, a wyczytałam że to miód gruszkowy, szwajcarski "specjalitet":-). Znasz to, warto otworzyć słoiczek?. A jeśli tak, to co ? Jeść jak zwyczajny, naprawdziwny miód?:-)
Birnenkraut, albo Apfelkraut-też bardzo dobre, to zagęszczony do galarety sok z tych owoców. Nie ma tam żelatyny. Sprawę załatwiają pektyny. To nie jest miód jako taki, choć jest tak nazywany. W Szwajcarii tego nie jadłam, rozejrzę się, ale jadlam jak pracowałam w Essen na imprezach placka ziemniaczanego , podawanego na różne sposoby. Z tymi owocowymi "krautami" też. Taka pomyslowa była synowa podopiecznej. Balangi plackowe super. Do tego jakieś soczki i kto chciał to prosecco. Placki smażyliśmy na ogromnej "nadwornej " patelni :-). Nadwornej bo na tarasie, na dworze stała. I takie świeżutkie na stół.
Jak nie smakują mi placki z Apfelmusem, tak z tymi krautami są super.
Dziękuję, spróbuję :-)
A pomysł na plackową balangę super!
Zaadoptuję go na pewno, jak wrócę do domu, to u brata na działce będzie święto placka kartoflanego zamiast pieczonego kartofla :lol3:
Będą pierogi z truskawkami