Dzisiaj mija tydzień od mojego przyjazdu. Dzień mogę zaliczyć do udanych. Spokojnie, nawet nie wiem kiedy, zdążyłam, oprócz codziennych czynności, zrobić pranie, prasowanie i zaliczyć 1,5 gidzinny spacer, bo pogoda dopisała-słonecznie, sucho i tylko-2 st.
Już wczoraj rano babcia obudziła się z bólem kolana. Nie pamięta, czy gdzieś może się uderzyła, śladów uderzenia nie ma, żadnych siniaków, a kolano opuchnięte

. Smaruję 3 razy dziennie voltarenem,opuchlizna mniejsza, ale ból pozostał. I tak słabo chodzi, a teraz jest jej jeszcze trudniej. Cóż, jak do niedzieli całkiem nie przejdzie, to w poniedziałek zadzwonię do lekarza rodzinnego.
Teraz czas na książkę, albo może Netflixa. Wczoraj obejrzałam sobie, dla przypomnienia, bo już kolejny raz po długiej przerwie, Holiday z Cameron Diaz i Kate Winslet. Co prawda już po Bożym Narodzeniu, ale biało wokół, to przyjemnie się ogląda.
Spokojnego wieczoru
