To ze babka gra niech se gra a my nie musimy umiec ale..
Ja akurat umiem grać w karciochy i jakbym wiedziala ze babka lubi słodycze a jeszcze jakby zapasy miala to bym z nia w karciochy grała na słodycze i bym ja orabala :smiech3:
To ze babka gra niech se gra a my nie musimy umiec ale..
Ja akurat umiem grać w karciochy i jakbym wiedziala ze babka lubi słodycze a jeszcze jakby zapasy miala to bym z nia w karciochy grała na słodycze i bym ja orabala :smiech3:
Miałam taką co grała w chińczyka. No jeszcze geaksmakd jak przegrała rzucała pionkami i kostkami. Zgłosiłam do firmy , oni do syna i babce na tablecie sun wgrał. Tabletem nie rzucala już we mnie.
Dzień fajny, bo syn na pierwszym roku studiów właśnie dał znać, że sesja zaliczona! Uff, ulga wielka. I teraz się zacznie- matura młodszego, druga sesja starszego, rekrutacja na studia młodszego, itd.... Nerwowy rok:-) Jakiś chyba trzeba sprzęt sprawić do trzymania kciuków, bo jak tu z tymi zaciśniętymi pięściami pracować...
Dzień fajny, bo syn na pierwszym roku studiów właśnie dał znać, że sesja zaliczona! Uff, ulga wielka. I teraz się zacznie- matura młodszego, druga sesja starszego, rekrutacja na studia młodszego, itd.... Nerwowy rok:-) Jakiś chyba trzeba sprzęt sprawić do trzymania kciuków, bo jak tu z tymi zaciśniętymi pięściami pracować...
Werska, a tak zmieniając temat. Wspominałaś, że u Twojego podopiecznego, choroba też postępuje.
Czy ma jakieś leki, jest pod stałą kontrolą neurologa, czy jak to wygląda?
Moja pedepcia bierze tylko tabletki na ciśnienie,na "blut fette "(?) i raz dziennie ,rano, jedną na uspokojenie. Nic więcej
Nie stresuj się tak mocno. Jeśli będziesz tak przeżywać, to się ortezy na kciuki dorobisz :-) Studia to dopiero prawdziwa dorosłość. Pewnie twój syn się cieszy, że dał radę -bo to nie szkoła średnia, juz o wiele większa samodzielnosć jest wymagana. To już młodzi mężczyźni-będą się wymykać subtelnie spod kurateli mamy -to naturalne. Odetchniesz w końcu. Może dobrze mi tak pisac, bo ja juz takie perypetie mam za sobą, choć kiedyś popędziłam panią z dziekanatu :lol2: Nie chciało jej się podejść 2 metry do szafy i skopiowac jakies dokumenty ( wg niej byłoby prościej jakby syn się wystarał o nowe:oczko:). Jednak ustalilismy z synem, że to było ostatni raz, bo pani mało klątwy na niego nie rzuciła :brak wiary: Zresztą potem z załatwianiem wszelakich formalności doskonale sobie radził beze mnie.
WIem, że to już dorosłość, ale to pierwsza sesja:-)
Oni sami załatwiają swoje różne sprawy. Choć czasem muszę się powstrzymywać, żeby się nie wtrącić. I tylko na prośby o pomoc reagować.
W sumie obaj zawód już mają (no, młodszy prawie). Jeden technik mechatronik, drugi technik technologii drewna. To już nie są tacy "bez niczego". I z tego się cieszę, zwłaszcza, że są to rzeczy, które lubią. Ale emocje trudno mi schować do kieszeni:-)
Miałam taką co grała w chińczyka. No jeszcze geaksmakd jak przegrała rzucała pionkami i kostkami. Zgłosiłam do firmy , oni do syna i babce na tablecie sun wgrał. Tabletem nie rzucala już we mnie.