Hej,śpiochy, już sobie wszyscy skarpetowe czy inne gniazdka wymościli?

Mnie dzisiaj energia od rana rozpierała, nie wiem o co się rozchodzi, chyba faktycznie ktoś mi do kawy czegoś dosypał. Pewnie ten duch, co Clio straszy albo diabeł jaki

Dwa dni z rzędu bumelowałam,to za robotą się steskniłam. A może to Clio, sama leżakuje i się rozpieszcza ,cała łącznie ze stópkami,a mnie cudem jakimś technicznym,ten swój turbo motorek wszczepiła

Dzisiaj od rana robota sama w ręce się pchała ,a jak nie, to ja jej szukałam. Wspólny parter odkurzony, podłogi wymyte, łazienka babci wypucowana, a z tego rozpędu to jeszcze okno w kuchni umyłam. Moje piętro wypucowane, łazienka lśni, pościel zmieniona i wywietrzona. Pranie to już samo się kotłowało, musiałam je tylko wrzucić do pralki, no i jeszcze wyjąć, nawet nie wszystko do suszarki, ale pięknie rozwiesiłam, to co się do suszarki nie nadawało. Na pauzie niestety nago nie polatałam, bo zapomniałam się rozebrać, jak wychodziłam z domu. Może i lepiej, bo do sklepu zaszłam i kwiatki kupiłam. I tulpy do wagonów, i jeszcze bratki śliczne szt 5, bo w piwnicy fajną doniczkę znalazłam, co przy drzwiach wejściowych, na zewnątrz, bardzo ładnie wygląda. To jeszcze te flance poflancowałam. I babcia zadbana i nakarmiona, pogadałyśmy sobie przez telefon ,bo dzwoniła dzisiaj do domu kilka razy, a tam mama nie odbiera. W końcu odebrałam ja, w drugim pokoju i tak sobie prawie 15 minut gawędziłyśmy. I o mnie opowiadała, że taką nieocenioną ma beglajterķę,i swojej rodzinie i takie tam inne. A jak przyszłam do niej po skończonej rozmowie, to jeszcze raz musiałam wszystkiego wysłuchać, bo z taką radością opowiadała mi, że udało jej się do domu dodzwonić, że taki Fall, bo ta co z nią rozmawiała, to też Gusia ma na imię

. A jak siedziałyśmy jeszcze przy herbacie, ale już po kolacji, to przyjechał, niespodziewanie, syn. Po tę receptę na wózek, no i kasę domową zasilił. Dobrze, że nie kupiłam w KODI tego blendera żyrafy, widziałam że mają Clatronica coś za 17 euro, bo dzisiaj widzialam w Penny inny, Boscha, cały zestaw, łącznie z rozdrabniaczem, za 29,90 ! Normalna cena to coś ok 70. Wiem że fajny, bo mam podobny, Tefala. No i tak opowiadam naszemu księgowemu i kasjerowi w jedynym, o tym ze widziałam to i to,i jutro idę do Penny'ego ,po tego Boscha,bo na tanie szkoda pieniędzy, bo się zaraz popsuje. To niekoniecznie musi być prawda, bo mam wyciskarkę do cytrusów Clatronica, ma już swoje lat coś ok 10-ciu, a działa tak, jak na początku, a w częstym użyciu.
No i że w ogóle jak coś potrzebne, to trzeba kupić i już. No to kupię jeszcze patelnię, taką głęboką, z wysokim brzegiem, bo też potrzebna do tych naszych warzyw różnych, bo na zwykłej to się wywalają przy mieszaniu.
Myślałam, że jak pedepcia pójdzie spać, to i ja padnę szybko, bo do takiego tempa jak dzisiaj, to ja niezwyczajna. Nie padłam, dwie godziny pogadałam z rodziną i psiapsiółką, i jeszcze nie chce mi się spać. Jestem jednak rozsądna kobieta, wiem że rano trzeba wstać, to zaraz udam się na spoczynek.
Rozglądam się zadowolona z siebie,jak wszędzie cudnie i czysto i jaka to ja nieoceniona jestem. Martwię się tylko tym, bo nie wiem, czy to przypadkiem jakaś choroba mnie nie dotknęła, czy może wczorajszy nadmiar świeżego powietrza mi nie zaszkodził. Co by to jednak nie było, miałam dzisiaj wenę na porządki, to musiałam ją spożytkować, bo ona raczej rzadko mnie nachodzi.
Pocieszam się tym, że z tego co tu dzisiaj na Forum poczytałam, to nie ja jedna w pszczółkę robotnicę się dzisiaj zamieniłam.
A teraz, zadowolona z minionego dnia i z siebie, mówię Wam DOBRANOC
