Wiedziałam, że to byłoby zbyt piękne z tym wolnym dniem. Najpierw wersja, że w środę przychodzi pielęgniarka dozować leki, to wtedy ja mam wolne. Nie bardzo to mnie przekonywało. Zaczęłam wydzwaniać do córek o dokładne uściślenie, kiedy mam ten frei Tag. No i wyszło szydło z worka, jedna odpisała, że jest chora i nie może wpaść, druga nie odbiera nawet wiadomości, a trzecia chciała mi zafundować jazdę po zakupy... podczas mojej przerwy. Nosz, q... a, zadzwoniłam z rana do firmy, opisałam sytuację i poprosiłam o interwencję niemieckiego koordynatora. Teraz czekam na odzew, ale chyba już dzwonili do jednej, bo zadzwoniła do mamy. Zdziwiło mnie, bo zawsze chciała też rozmawiać ze mną. Czyli coś jest na rzeczy no i na zakupy też nie pojechalam?Zaraz się gwiezdne w wyrko i odpoczywam. Na pewno już świeczek zapachowych do pokoju nie dostanę ????