Gusia29Dokładnie tak!
Też nie oglądam, ale wystarczy że zajrzę w telefon czy tablet ,to od razu bombardują mnie niuwsami i chwilę trwa,zanim uda mi się je ominąć.
Normalsów chyba trochę się tutaj znajdzie, zapodaj więc pomysła na wymodzenie czegóśtam :-)
Chociaż mnie energia opuściła i dzień wlecze się jak flaki z olejem, a prawdę mówiąc nie wiem jak one się wleką :oczko:
Od jutra muszę zacząć coś działać, bo kto z kim przestaje...itd
A ja przestaję z pedepcią, która tylko by jadła i spała, albo kimała w fotelu. Nie chce mi się nawet jej aktywować ,co do obowiązków opiekunki wszak należy.
Od jutra coś zacznę działać. Może. Przynajmniej siebie muszę trochę rozruszać, bo póki co, to ciągle cóś mi nie pasi. A to słońce za mocno grzeje, a to wiatr za mocno wieje, a to deszcz kropi.
Jak radzicie sobie z takimi napadami niechcemisie?
Nie odkryję ameryki, jak powiem, że wyjście na przerwie z domu, nieważne jaka pogoda, choć na trochę, jeśli mocno paskudna- pomaga. Nie daję sobie (przeważnie) miejsca na zastanawanie, czy mi się chce.
No i ja jestem z tych, co lepiej działają jak mają jakieś terminy, ramy, itp. Pisałam już, że uczę się rysować. I od marca, jak Szkoła Malarstwa, Rysunku i Grafiki OKO (tu nastąpiła reklama

) zamknęła podwoje w realu, a otworzyła na FB to takie tempo nadaje, że ledwo się wyrabiam z "lekcjami" . Od poniedziałku do soboty, dwa razy dziennie, z podziałem na techniki. W moim przypadku ołówek, węgiel i pastele. I się nawet podzieliłam materiałami z tutejszą koleżanką, co jeszcze w styczniu będzie pracować, nawet nie ruszane akwarele jej oddałam, bo jednak za nie się nie wezmę. To ma pakiet umożliwiający uprawianie różnych technik- oprócz akryli i farb olejnych. Pracowicie na desce do krojenia na pół nożykiem dzieliłam- pastele, ołówki, nawet gumkę. Ma czym się bawić- może załapie bakcyla

, a co najmniej będzie miała trochę zajęcia zimowymi wieczorami...