O! Widzę , że od samego rana temat dziecięco- pieskowy. To i ja coś "walnę"

Okres nastoletni jest dość trudny - to prawda. Trzeba jednak pamiętać , że od urodzenia rodzice są przykładem dla dzieci i potem one są dla rodziców lustrem. Ja mam całe szczęście już za sobą perypetie wychowawcze nastolatków- bo obydwoje synów już dorosłych i samodzielnych, ale swego czasu łatwo nie było...
Łobuzy i wybijokna- jak to na chłopaków przystało, ale tak jak Dusi córka- wiedzieli czego chcą i dążyli w tym kierunku. Skargi ze szkoły były - okres gimnazjum, liceum. Temperament ich trochę ponosił, bo z nauką ani jeden , ani drugi nigdy problemów nie mieli. Nikt im niczego palcem pokazywać nie musiał. Zaprocentowało to na studiach, gdzie samodzielność jest już niezbędna. W póżniejszym życiu też.
W klimacie pieskowym mój księciuniu- już wiekowy, ale cały czas wesoły jak szczeniak

Na spacerku z pańciem. Biegła za nimi mała kundelka ujadając lekko. I tak sobie piesio myśli, czemu się glumzia znowu za nimi turla?

No i pokazał, że może go cmoknąć - łobuz jeden

I dzień dobry za jednym zamachem :)