Dzień dobry, dzień dobry bardzo wszystkim. Tak się jakoś składa, że kiedy schodzę na dół trochę wcześniej, to pedepcia śpi i co 10 minut o następne 10 minut przedłuża wylegiwanie się. A jak zejdę 5 minut później niż się "umawiamy ",to ona już gotowa. Dzisiaj przysnęło mi się i w szlafroku na piżamie zbiegłam na dół żeby zdążyć z 7 Minuten gekochtes Sonntagsei i dopilnować żeby babcia 3 par majtek i jeszcze jednych obciskających na siebie nie założyła. No lubi się tak poubierać bo jak mówi, jak taki brzuch ściśnięty, to szczupłej wygląda

.
Mój dzisiejszy strój poranny tak się babci spodobał, że mi pozazdrościła i sama też w mantlu badowym do śniadania zasiąść zachciała

. "Tak się cieszę na filiżankę kawy, że ubiorę się później ,bo nie mogę się jej doczekać "-tak to uzasadniła

No i tak leniwie, bez pośpiechu ,siedziałyśmy takie porannie rozmemłane przy śniadaniu i kawce.
Ale już od godziny obie ogarnięte weszłyśmy w rytm dnia i chociaż niedziela, to podobny do każdego innego. A ,niezupełnie, na kawę południową i frische Waffeln do siostry pedepci mamy zaproszenie. Nie bardzo lubię takie popołudniowe wyjścia bo mi przerwę dezorganizują, wyskakuję gdzieś na godzinkę i wracam żeby być "w gotowości ". Najczęściej przed takimi wyjściami pedepcia spać nie może i potrafi pół szafy przetrząsnąć wybierając odpowiednią stylówkę

Spokojnej i przyjemnej niedzieli Wam życzę
