Spokojny dzień, ale jak w każdy tutaj weekendowy, dziwny. Śniadanie zrobiłem po 8, ale obiadu nie jedli... Nie robili:smiech3: Egoizm i lenistwo. Ojciec się nie liczy, może głodować 8 godzin. Zjadł dopiero dwie sznyty chleba o 15.45, a kolację...pizzę o 18. Na szczęście ja kupiłem sobie gotowca w Netto ostatnio, nauczony ich tym nicnierobieniem w weekend, zresztą z ich kieszonkowego, i podgrzałem sobie w mikrofali... Rolada z ziemniakami i czerwona kapucha. Teraz mam już wolne, a oni z dziadkiem na tarasie ognisko będą rozpalać. Pdp jest słaby po szczepieniu, ma 38,5 temperatury, a Ci jeszcze go ciągają. Ech... Wszak jest dziś to ich tradycja niemiecka... Ale żadni sąsiedzi nic nie robią, żadnego Osterfeuer nie obchodzą. Jeszcze jutro przedpołudnie w domu i wolne. Do wtorku. Fajne miejsce, ale... Wielkie ale, co dalej. Po niedzieli podejmę decyzję. Od jutra 21 dni. Czas minie.

Dwie godziny pospałem, dwie następne na spacerze, ale... brr... Zimno. Przed 12 byłem z pdp na spacerze z rolsztulkiem... Tylko w koszulę córka go odziała, sic!... Po 10 minutach kierunek dom... Bo zimno mu było. Ludzie w kurtkach... A jutro ma być pogodnie, ale jeszcze 3 stopnie w dół.