No dzień na wariackich papierach. I tutaj moje pytanie do bardziej mądrzejszych i doświadczonych opiekunek. Albo ja się dobrego nie nadaje i niestety trzeba rozstać się z zawodem. Babka 85 lat demencja plus 2 miechy temu udsr. Od tamtej pory denencha strasznie postępuje. Jest nadpobudliwa , bez agresji. Dziś 3x byłyśmy na spacerze po półtorej godziny. Ja ledwo zipialam ą a ona jeszcze nie wzruszona jak by jej się ogień w tylku palił. Co ja mam robić nie ma żadnych leków. Jedynie na zakrzepice i nadciśnienie. Idzie spać około 23 a po 6 już rolety podnosi i koniec spania. Nie rozumie co to jest pauza. Wiem, ze w demencji potrzebna jest rutyna ale co z farmakologia. Czy powinna mieć jakiś uciszacz? Uspokojacz?. Poradźcie mi bo nie wiem co mam robić. Córka jedyna 700 km dalej. Jestem sama jedynie siostra młodsza zagłada i tyle. Ona twierdzi że babka potrzebuje leku ja też tak uważam. Nie mogę nawet zająć się sobą min godzinę wieczorem kąpiel plus rozmowa z rodziną bo już cis chce lub poprostu wychodzi przez taras z domu bo nie ma tam klucza a inne drzwi pozamykane.
Pewnie u niej zaczyna się "Al" chodzony. Spróbuj ją czymś zająć w domu - malowanie, kolorowanki, układanie ręczników, wiązanie sznurków itp itd.
Spróbuj też wpłynąć, aby chodziła do dziennej opieki, bo po tygodniu takiego latania za nią to sama padniesz jak mucha.
