Ale z niebywałej delikatności pulpecikami.
Wędruje takie mini na łyżeczce, w towarzystwie żródlanie przezroczystego rosołku na języczek, który przytula drobiażdżek do podniebienia uwalniając z niego całą uwerturę rybno-warzywnych smaków.
Druga łyżeczka, już samej zupy, musi zaraz nastąpić by rozcieńczyć ten obłęd rozkoszy, prowadzący do dziewiczych wypieków na policzkach, spowodowanych naturalnie temperamentem wywaru.
No dla mnie raj i szaleństwo z odrobiną natki????????✅
Ale to tylko preludium do tego, co zaraz nastąpi...

Jestem gotowa raz jeszcze spróbować, proszę o przepis na Twój bulion rybny (tak?) z tym czymś wyjątkowym
