Podopieczny, dr filozofii, odpoczywa po kolacji. Największym "problemem" jest to, że dużo sika, w dzień i w nocy, chociaż nie pije aż tak dużo. Miał cewnik z urinokondomem , ale ściągał go sobie, więc pozostały tylko pampki. Też je ściąga w nocy. Roboty to tylko tyle, co każdego ranka zmienić podkład i pościel. Jest na szczęście pralka

, więc żaden problem. Transferu praktycznie nie ma, pomóc wstać i pomóc przesiąść się na wózek i odwrotnie. Warunki bytowe ok, kuchnia kompletna. Hausgeldu 150 euro, w tym na chemię. Wody nie pije ze sklepu, chce tylko kranówę. Jedynie parę minut spaceru do Edeki i tyle. Żona i syn nie żyją, inni krewni mieszkają daleko. Wszystkim zarządza kurator sądowy. Pauzy... Mam jedną 3 godzinną , gdy przychodzi jeden facet. Poza tym pauzuję w domu, gdy dziadek śpi. Ale nie narzekam, jakaś bonifikata za brak pauz będzie na koniec. Cisza i spokój.
Najważniejsze w tej chwili moje zdrowie. Po 11 lutego mam co robić. A że wyjazd z powrotem może będzie w inne miejsce, to czas minie szybko w domu.
