Jak minął dzień 12

20 listopada 2021 18:48 / 6 osobom podoba się ten post
Gusia29

Ma, nawet dwa. Jedno na dole na siusiu w ciągu dnia i jedno w sypialni, z którego korzysta w nocy. Na coś grubszego jedziemy na górę do toalety. Toaleta na dole też jest, ale wózkiem tam nie wjadę. Pomóc jej przesiąść się z wózka na toaletę czy krzesło nie robi wielkiej różnicy. Często jeszcze z fotela "telewizyjnego " na wózek i dopiero na krzesło. Trochę nagimnastykować się obie musimy   ☹

Myślałam o lżejszym manewrowaniu krzesłem w toalecie . Po mieszkaniu też o ile nie ma zbyt dużo dywanów. Trudniej małymi kołkami operowac po dywanach . 
 
Szacunek. 
Ja też wolę być opiekunka niż gosposia domowa . 
Chyba jestem bardziej opiekunka , tyle że pracuje bardziej głową niż rękoma 
 Moja Margaretka może być samodzielna , tylko ja muszę do niej jakoś dotrzeć. Dzisiaj rano pozwoliła mi się zawieźć do domu . Była na swojej ulubionej ulicy Berliner Alee. Zawsze mnie słucha w podróży . I nigdy nie bierzemy taksówki. Co jest na orma jak ma jakiś termin na mieście . 
Cała nasza podróż miała miejsce oczywiście w pokoju dziennym podopiecznej . 
20 listopada 2021 21:17 / 6 osobom podoba się ten post
Hej dziewczyny, hej chłopaki, jak mawia Agnieszka Mielczarek na swoim kanale "Jedz inaczej "gdzie czasem zaglądam .
Myślałam że dzisiaj ,przy sobocie, spokojniej będzie, ale gdzie tam. 
Przyjechał zięć i zabawił kilka godzin, co prawda większość czasu na zewnątrz, a resztę w moim pokoju 
Instalował nową satelitę, bo do starej nie można było  podłączyć telewizora dla opiekunki. Internetu jeszcze nie ma . Później wpadła córka, planowały z babcią świąteczne dekoracje w domu i przed nim. Ufff,ulżyło mi,myślałam że ja będę musiała się tym zająć. 
A o 19-tej przyjechał wnuk i siedzi jeszcze z babcią, a ja siedzę sobie u siebie, i chociaż mam telewizję, to nie  chce mi się oglądać. 
Dzisiaj umówiłam się z pdp że schodzę po nią o 21:45 ,może wyrobimy się z wieczornym "obrządkiem " do 22:30
Telewizora seniorka w sypialni nie ma, więc w łóżku oglądać nie może, bo jak mówi, sypialnia jest do spania. Z tym akurat się zgadzam, też tak mam u siebie  w domu. 
Pospacerowałam sobie trochę, a resztę pauzy przegadałam z dziećmi. A później pomyślałam sobie, oj głupia ty, głupia ty, mogłaś kimnąć się 2 godzinki ?
I tak mija sobota, a jutro, ku mojemu zadowoleniu, żadnych bezuchów nie będzie ?
 
20 listopada 2021 21:49 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

Myślałam o lżejszym manewrowaniu krzesłem w toalecie . Po mieszkaniu też o ile nie ma zbyt dużo dywanów. Trudniej małymi kołkami operowac po dywanach . 
 
Szacunek. 
Ja też wolę być opiekunka niż gosposia domowa . 
Chyba jestem bardziej opiekunka , tyle że pracuje bardziej głową niż rękoma 
 Moja Margaretka może być samodzielna , tylko ja muszę do niej jakoś dotrzeć. Dzisiaj rano pozwoliła mi się zawieźć do domu . Była na swojej ulubionej ulicy Berliner Alee. Zawsze mnie słucha w podróży . I nigdy nie bierzemy taksówki. Co jest na orma jak ma jakiś termin na mieście . 
Cała nasza podróż miała miejsce oczywiście w pokoju dziennym podopiecznej . 

I tu Doti muszę  wyrazić swój szacunek dla Ciebie .Tak,tak ❤
Margaretka z tego co widzę to nie lada wyzwanie .Jeździsz tam już długo z tego co pamiętam,ale mimo wszystko za każdym jest to jakby nowe wyzwanie, gdzie pracować trzeba  intensywnie głową pobudzając również swoją wyobrażnię ,wykazywać dużą cierpliwość w stosunku do tak chorego człowieka oraz zmierzyć się z tym wszystkim co tworzy jej umysł .Nie wiem czy dałabym radę aż tak głęboko wejść w jej świat a jeśli nawet to potrzebowałabym dla siebie częstego resetu.?????
20 listopada 2021 22:01 / 5 osobom podoba się ten post
Dla mnie największym wyzwaniem było karmienie dziadka z ogromnymi problemami w przełykaniu. Każdego dnia bałam się czy da radę I czy mi się nie udusi .Karmienie trwało od godziny w zwyż.Znałam go, to był ten senior u którego rozpoczynałam pracę w opiece i długo do niego jeździłam.Byłam u niego w tym roku po przerwie  na 2 miesiące . Po moim wyjeździe za niedługo odszedł Bardzo go lubiłam....
20 listopada 2021 22:26 / 6 osobom podoba się ten post
Ja też opowiem swój koszmar na jednej szteli babcia troszeczkę mówiła po polsku była bardzo sympatyczna,miła ale z demencją co 10 min. chodziła siusiu może nie uwierzycie ale tak było bo zaczęłam patrzeć na zegarek, niby sama chodziła o łasce albo rolatorku ale bałam się że się gdzieś przewróci i chodziłam za nią,była to jedna z moich początkowych szteli. Mówiłam o tym rodzinie i wzruszali tylko rękami wtedy jeszcze nie wiedziałam że powinno się powiedzieć firmie bo w nocy też wstawała co 10 min.  a ja za każdym razem się budziłam i pilnowałam byłam tam dwa miesiące ale wyglądałam jak cień. Dobrze że chociaż miała te 2 godz  przerwy i były tam opiekunki to mnie wspierały,tylko że wszystkie były prywatnie i nikt mi nie podpowiedział że z takiej szteli powinno się zjechać a nie czekać do końca. Na dodatek cały czas wołała hilfe, bałam się że sąsiedzi pomyślą że ja ją krzywdzę, i dużo jeszcze mogłabym opisać ale nie chcę.Teraz już jestem mądrzejsza i po dwóch tygodniach napewno bym zjechał albo na inną sztelę albo do domu .Na tym zakończę ż na konie zjazdu miałam busa o 16,00 a córunia babci przyszła ok 12 i kazała oddać klucze i wynosić się z domu.Tłumaczyłam że bus jest o 16,00 i dzwoniłam nawet do firmy ,była też policja bo córunia wezwała że ja nie chcę się wynieść z jej domu .Firma rozmawiała z policją i powiedziała mi że lepiej abym opuściła ten dom aby nie narażać się na większe kłopoty. Wraz z miłymi policjantami opuściłam ten dom ok 13,30 poszłam do parku bo to było lato i tam przeczekałam do 16,00.Jedna z koleżanek przyszła do mnie aby mnie pocieszyć. Nigdy tego nie zapomnę.
20 listopada 2021 22:51 / 3 osobom podoba się ten post
nincia

Ja też opowiem swój koszmar na jednej szteli babcia troszeczkę mówiła po polsku była bardzo sympatyczna,miła ale z demencją co 10 min. chodziła siusiu może nie uwierzycie ale tak było bo zaczęłam patrzeć na zegarek, niby sama chodziła o łasce albo rolatorku ale bałam się że się gdzieś przewróci i chodziłam za nią,była to jedna z moich początkowych szteli. Mówiłam o tym rodzinie i wzruszali tylko rękami wtedy jeszcze nie wiedziałam że powinno się powiedzieć firmie bo w nocy też wstawała co 10 min.  a ja za każdym razem się budziłam i pilnowałam byłam tam dwa miesiące ale wyglądałam jak cień. Dobrze że chociaż miała te 2 godz  przerwy i były tam opiekunki to mnie wspierały,tylko że wszystkie były prywatnie i nikt mi nie podpowiedział że z takiej szteli powinno się zjechać a nie czekać do końca. Na dodatek cały czas wołała hilfe, bałam się że sąsiedzi pomyślą że ja ją krzywdzę, i dużo jeszcze mogłabym opisać ale nie chcę.Teraz już jestem mądrzejsza i po dwóch tygodniach napewno bym zjechał albo na inną sztelę albo do domu .Na tym zakończę ż na konie zjazdu miałam busa o 16,00 a córunia babci przyszła ok 12 i kazała oddać klucze i wynosić się z domu.Tłumaczyłam że bus jest o 16,00 i dzwoniłam nawet do firmy ,była też policja bo córunia wezwała że ja nie chcę się wynieść z jej domu .Firma rozmawiała z policją i powiedziała mi że lepiej abym opuściła ten dom aby nie narażać się na większe kłopoty. Wraz z miłymi policjantami opuściłam ten dom ok 13,30 poszłam do parku bo to było lato i tam przeczekałam do 16,00.Jedna z koleżanek przyszła do mnie aby mnie pocieszyć. Nigdy tego nie zapomnę.:-(

20 listopada 2021 23:49 / 5 osobom podoba się ten post
Dziękuję Wam wszystkim za podpowiedzi, spostrzeżenia i dobre rady. Może mi się uda w jednym miejscu odnieść przynajmniej do niektorych.
-Krzesło toaletowe zamiast wózka , chwilowo chociaż -nie ma takiej możliwości. Seniorka lewą nogę ma "wyłączoną". Nie może jej obciążać. Do wózka z boku  dołączony jest taki wysięgnik  czy szyna, na której opiera nogę. Zdejmujemy ją kiedy  przebywamy na górze-łazienka, sypialnia
Podopieczna bardzo się wyspecjalizowala w tych wszystkich przesiadkach z wózka, potrzebuje tylko lekkiego wsparcia. Wiemy wszyscy że lekkie nie znaczy bez wysiłku z naszej strony. Ułożenie się w łóżku, normalnym, którego nie można podnieść czy opuścić, odpowiednia  pozycja, nie tylko nogi ale całego ciała, to też wyzwanie, bo śpi tylko na plecach, nie może się obrócić na bok. O pampersach można zapomnieć, nie chce nawet słyszeć. Nie może się zmusić do zrobienia siku w pampka, w szpitalu było tak samo. 
Umysłowo jest całkowicie sprawna, kontroluje swoje potrzeby fizjologiczne  i chce w miarę swoich możliwości, normalnie funkcjonować. 
Od góry do pasa myje się sama, resztę ja. Przez dwa tygodnie żadnej kąpieli. 
Jeszcze nie było rozmowy na temat duszowania,ale wiem, ze na pewno się tego nie podejmę. 
Pauza 2 godzinna po obiedzie przestrzegana. W przyszłą sobotę pierwsze dłuższe wychodne, wybiorę się pociągiem  do Düren, ok 40 min. 
Córka zostanie z mamą. Dzisiaj uczyła się ode mnie jej "obsługi "?
Jak wcześniej wspominałam, te nocne wstawanie najbardziej męczące,szczególnie że późno idzie do łóżka. Dzisiaj umowiłyśmy się, że najpóźniej o 22 jedziemy na górę a rano zostaje w łóżku do 7:30.
Nie będę robiła z siebie bohaterki ,nie dam rady to zrezygnuję, na siłę mnie nie zatrzymają. 
 
 
21 listopada 2021 07:20 / 5 osobom podoba się ten post
Gusiu, jak ona ma głowę sprawną to powiedz jej, że NIKT nie jest robotem i KAŻDY potrzebuje minimum 10 - a w przepisach jest 12 godzin NIEPRZERWANEJ pauzy nocnej. I te pampersy to nie Twój wymysł, tylko asekuracja. I postaraj się, aby ona po godzinie 18 już raczej nie piła, wtedy w nocy będzie mogła wytrzymać do rana. Poza tym zaznacz, że jeżeli musisz w nocy wstawać to musi Ci za to ekstra zapłacić. Minimum 10 euro za jedno wstanie. A jak nie to niech na noc przyjeżdża rodzina do asekuracji. Niech śpią w salonie i pomagają w nocy. Gwarantuję Ci, że po tygodniu możesz nie usłyszeć wołania, albo sama wylądujesz w szpitalu. Czego Ci oczywiście nie życzę.
21 listopada 2021 09:28 / 4 osobom podoba się ten post
Też miałam babkę co 3-4 razy wstawała w nocy bo pampers bleee. Jak jej po dwóch nocach powiedziałam, że zgłaszam do firmy że rodzina musi extra placić to na jakiś tydzień było spokój. Potem znowu to samo. Po 3 tygodniach wyjechałam bez kasy extra a z tego co wiem tam zmieniają się średnio też po 3 tygodniach . 
21 listopada 2021 10:05 / 3 osobom podoba się ten post
nincia

Ja też opowiem swój koszmar na jednej szteli babcia troszeczkę mówiła po polsku była bardzo sympatyczna,miła ale z demencją co 10 min. chodziła siusiu może nie uwierzycie ale tak było bo zaczęłam patrzeć na zegarek, niby sama chodziła o łasce albo rolatorku ale bałam się że się gdzieś przewróci i chodziłam za nią,była to jedna z moich początkowych szteli. Mówiłam o tym rodzinie i wzruszali tylko rękami wtedy jeszcze nie wiedziałam że powinno się powiedzieć firmie bo w nocy też wstawała co 10 min.  a ja za każdym razem się budziłam i pilnowałam byłam tam dwa miesiące ale wyglądałam jak cień. Dobrze że chociaż miała te 2 godz  przerwy i były tam opiekunki to mnie wspierały,tylko że wszystkie były prywatnie i nikt mi nie podpowiedział że z takiej szteli powinno się zjechać a nie czekać do końca. Na dodatek cały czas wołała hilfe, bałam się że sąsiedzi pomyślą że ja ją krzywdzę, i dużo jeszcze mogłabym opisać ale nie chcę.Teraz już jestem mądrzejsza i po dwóch tygodniach napewno bym zjechał albo na inną sztelę albo do domu .Na tym zakończę ż na konie zjazdu miałam busa o 16,00 a córunia babci przyszła ok 12 i kazała oddać klucze i wynosić się z domu.Tłumaczyłam że bus jest o 16,00 i dzwoniłam nawet do firmy ,była też policja bo córunia wezwała że ja nie chcę się wynieść z jej domu .Firma rozmawiała z policją i powiedziała mi że lepiej abym opuściła ten dom aby nie narażać się na większe kłopoty. Wraz z miłymi policjantami opuściłam ten dom ok 13,30 poszłam do parku bo to było lato i tam przeczekałam do 16,00.Jedna z koleżanek przyszła do mnie aby mnie pocieszyć. Nigdy tego nie zapomnę.:-(

21 listopada 2021 10:41 / 2 osobom podoba się ten post
nincia

Ja też opowiem swój koszmar na jednej szteli babcia troszeczkę mówiła po polsku była bardzo sympatyczna,miła ale z demencją co 10 min. chodziła siusiu może nie uwierzycie ale tak było bo zaczęłam patrzeć na zegarek, niby sama chodziła o łasce albo rolatorku ale bałam się że się gdzieś przewróci i chodziłam za nią,była to jedna z moich początkowych szteli. Mówiłam o tym rodzinie i wzruszali tylko rękami wtedy jeszcze nie wiedziałam że powinno się powiedzieć firmie bo w nocy też wstawała co 10 min.  a ja za każdym razem się budziłam i pilnowałam byłam tam dwa miesiące ale wyglądałam jak cień. Dobrze że chociaż miała te 2 godz  przerwy i były tam opiekunki to mnie wspierały,tylko że wszystkie były prywatnie i nikt mi nie podpowiedział że z takiej szteli powinno się zjechać a nie czekać do końca. Na dodatek cały czas wołała hilfe, bałam się że sąsiedzi pomyślą że ja ją krzywdzę, i dużo jeszcze mogłabym opisać ale nie chcę.Teraz już jestem mądrzejsza i po dwóch tygodniach napewno bym zjechał albo na inną sztelę albo do domu .Na tym zakończę ż na konie zjazdu miałam busa o 16,00 a córunia babci przyszła ok 12 i kazała oddać klucze i wynosić się z domu.Tłumaczyłam że bus jest o 16,00 i dzwoniłam nawet do firmy ,była też policja bo córunia wezwała że ja nie chcę się wynieść z jej domu .Firma rozmawiała z policją i powiedziała mi że lepiej abym opuściła ten dom aby nie narażać się na większe kłopoty. Wraz z miłymi policjantami opuściłam ten dom ok 13,30 poszłam do parku bo to było lato i tam przeczekałam do 16,00.Jedna z koleżanek przyszła do mnie aby mnie pocieszyć. Nigdy tego nie zapomnę.:-(

21 listopada 2021 11:19 / 6 osobom podoba się ten post
Idę sobie dospac o 16 obiad , o 17 koncert organowy u sw Katarzyny
Proszę mnie obudzić jakbym zaspała na obiad
21 listopada 2021 11:23 / 5 osobom podoba się ten post
Konwalia08

I tu Doti muszę  wyrazić swój szacunek dla Ciebie .Tak,tak ❤
Margaretka z tego co widzę to nie lada wyzwanie .Jeździsz tam już długo z tego co pamiętam,ale mimo wszystko za każdym jest to jakby nowe wyzwanie, gdzie pracować trzeba  intensywnie głową pobudzając również swoją wyobrażnię ,wykazywać dużą cierpliwość w stosunku do tak chorego człowieka oraz zmierzyć się z tym wszystkim co tworzy jej umysł .Nie wiem czy dałabym radę aż tak głęboko wejść w jej świat a jeśli nawet to potrzebowałabym dla siebie częstego resetu.?????

Dzięki Konwalijko , było bardzo trudno , teraz jest nie r tak całkiem łatwo , ale daje rady. Ja tutaj pracuje tak trochę jak Pflegedienst. Pojawiam się , wykonam moje obowiązki i znikam , albo w moim mieszkaniu albo vpoza nim . Sporo plusów mieszkanie osobne , budżet , czas wolny praktycznie nieograniczony. Samodzielność , zaufanie  syna . To umożliwia pracę z Margaretką i konieczny reset. 
21 listopada 2021 11:26 / 3 osobom podoba się ten post
dorotee

Idę sobie dospac:-) o 16 obiad , o 17 koncert organowy u sw Katarzyny:zespol muzyczny:
Proszę mnie obudzić jakbym zaspała na obiad:nie wstaje:

Mam taką trąbkę myśliwską?sygnałowką zwana. Gwarantuję  że obudzę?
21 listopada 2021 11:30 / 2 osobom podoba się ten post
nincia

Ja też opowiem swój koszmar na jednej szteli babcia troszeczkę mówiła po polsku była bardzo sympatyczna,miła ale z demencją co 10 min. chodziła siusiu może nie uwierzycie ale tak było bo zaczęłam patrzeć na zegarek, niby sama chodziła o łasce albo rolatorku ale bałam się że się gdzieś przewróci i chodziłam za nią,była to jedna z moich początkowych szteli. Mówiłam o tym rodzinie i wzruszali tylko rękami wtedy jeszcze nie wiedziałam że powinno się powiedzieć firmie bo w nocy też wstawała co 10 min.  a ja za każdym razem się budziłam i pilnowałam byłam tam dwa miesiące ale wyglądałam jak cień. Dobrze że chociaż miała te 2 godz  przerwy i były tam opiekunki to mnie wspierały,tylko że wszystkie były prywatnie i nikt mi nie podpowiedział że z takiej szteli powinno się zjechać a nie czekać do końca. Na dodatek cały czas wołała hilfe, bałam się że sąsiedzi pomyślą że ja ją krzywdzę, i dużo jeszcze mogłabym opisać ale nie chcę.Teraz już jestem mądrzejsza i po dwóch tygodniach napewno bym zjechał albo na inną sztelę albo do domu .Na tym zakończę ż na konie zjazdu miałam busa o 16,00 a córunia babci przyszła ok 12 i kazała oddać klucze i wynosić się z domu.Tłumaczyłam że bus jest o 16,00 i dzwoniłam nawet do firmy ,była też policja bo córunia wezwała że ja nie chcę się wynieść z jej domu .Firma rozmawiała z policją i powiedziała mi że lepiej abym opuściła ten dom aby nie narażać się na większe kłopoty. Wraz z miłymi policjantami opuściłam ten dom ok 13,30 poszłam do parku bo to było lato i tam przeczekałam do 16,00.Jedna z koleżanek przyszła do mnie aby mnie pocieszyć. Nigdy tego nie zapomnę.:-(