Jak minął dzień 12

09 marca 2022 22:30 / 3 osobom podoba się ten post
dorotee

Facet miał kota i psa:chaplin:

Może korzystał ze wspólnego kanału i sie nie pomieściły wszystkie ścieki np. 
U mnie w miejscowosci w blokach budowanych jeszcze zza komuny- kotłowało się, a potem szambo wybiło- wspólny urobek, ze tak to nazwę. Im był większy wiatr tym szybciej się roznosiła ta aura. 
10 marca 2022 07:50 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Może korzystał ze wspólnego kanału i sie nie pomieściły wszystkie ścieki np. 
U mnie w miejscowosci w blokach budowanych jeszcze zza komuny- kotłowało się, a potem szambo wybiło- wspólny urobek, ze tak to nazwę. Im był większy wiatr tym szybciej się roznosiła ta aura. 

Oby to było to. Chciałam już dzisiaj iść spać do Margaretki. Moja fantazja szalała. Koniec z kryminaami. 
10 marca 2022 07:57 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

Oby to było to. Chciałam już dzisiaj iść spać do Margaretki. Moja fantazja szalała. Koniec z kryminaami. 

Trzeba było się z wiatrem ustawić :)
10 marca 2022 08:09 / 5 osobom podoba się ten post
tina 100%

Trzeba było się z wiatrem ustawić :)

Ja się jakoś uplasował korzystnie otwierając te drzwi
Ślusarz stał przed samymi drzwiami mina bezcenna . Jeszcze pracował tam 20 minut , tylko przy drzwiach co prawda. 
 
10 marca 2022 08:53 / 3 osobom podoba się ten post
Trzymanie zwierząt w mieszkaniu w bloku nie jest rozwiązaniem dla każdego? Może ten człowiek nie chciał się z pupilami rozstac z jakiegos powodu? Szkoda , że nikt się wczesniej nie zainteresował losem tych zwierzakow i nie zaproponował pomocy, np w wyprowadzaniu? Niestety zachowanie typowe dla większosci Niemców-aby się korzystnie ulokowac i empatia tylko na sztandarze. Smutne 
10 marca 2022 09:13 / 6 osobom podoba się ten post
Właśnie byłyśmy tam , smodu nie ma , wywietrzyli wczoraj fachowcy . 
To jest Messi Wohnung. Takie małe 30 m zawalone ciuchami , butelki ok 100 , kartony , papiery , łóżko , materac podarty.
Facet złożył wypowiedzenie warcu rok temu , nie zdążył się wyprowadzić , cofnął wypowiedzenie, zalega od zawsze z czynszem, teraz nie kontaktuje się , trzy czynsze zalega , bez jego wiedzy weszli , jak właściciel monitował to zapłacił czynsz i dalej . On tutaj nie mieszka . 
Zawsze dobrze ubrany , czysty , miły , taki trochę 50 chłopiec ale ok
10 marca 2022 10:00 / 5 osobom podoba się ten post
Różne są patologie. Pracując w Dueren , babcia mieszkała w bloku i naprzeciwko mieszkali sąsiedzi. On narkoman, ona współuzależniona.Na socjalu. Non stop rejwach, bardzo towarzyscy, częste interwencje policji. Dość długo mieszkancy "kisili" się w tej atmosferze- ze strachu chyba, ale w końcu ich wyeksmitowali. Co tam było-nie wiem, bo to się stało za pobytu zmienniczki. Mówiła tylko, że jakies fanty ekipa wynosiła prawie dzień cały. 
10 marca 2022 10:31 / 6 osobom podoba się ten post
Ja mieszkam z babcią w bloku na drugim piętrze.Nad nami młode małżeństwo z dwójką dzieci.
On Włoch Ona Szwajcarka, i nie byłoby w tym nic dziwnego tylko te ciagle głośne rozmowy, powiedziałabym nawet kłótnie. Popoludniami gdy są w mieszkaniu , nasz sufit żyje.Ciągle coś przesuwają i głośno przedstawiają sobie swoją rację, dzieci dołączają i płaczą.
Mówiłam tu córce o tej sytuacji, a ona ze śmiechem że tu tak zawsze.On jako Włoch głośny, kłótliwy a ona nie jest mu dłużna.
No cóż może to i normalne ale dla mnie nie.
10 marca 2022 12:58 / 4 osobom podoba się ten post
Nie tylko Włosi rozrabiają i Szwajcarki. U nas w Polsce też jest całkiem nieźle. Jeszcze zanim poznałam mojego drugiego męża - pod moim mieszkaniem zamieszkiwało małżenstwo. Ona szara myszka, on taki nawet amant. Relacje między nimi nietuzinkowe  On "bezapelacyjnie"rządził w domu, bo tylko on zarabiał. Wyjeżdzał w delegacje, a wtedy jego zona urządzała dzikie imprezy. Mało tego-schodziły się do niej koleżanki, które miały pokątne , prywatne kontakty z jej mężem. Ona o tym wiedziała. W przypływie uczuć wyższych było jak u Mormonów-wszechobecne love, ale jak cos tam juz komuś nie leżało, to zaczynała się akcja...Gadanie jedna na drugą, gadanie na niego, albo wspólne na jakąs tam potencjalną ofiarę, na której on oko zawiesił. Konfiguracje były rózne i temu w miedzyczasie towarzyszyla skoczna muzyka często do 3 nad ranem. Razem z dziecmi balowali, które jak podrosły , przejęły zachowania rodziców. Skutki tego nie mogły byc inne jak opłakane- szukanie winnej/go , wzajemne wieszanie na sobie psów itp. Każdy udawał , że o niczym nie wie, bo się nie chciał w towarzystwo wtrącać , mimo , że szukali sojuszników,którzy by pogłaskali po głowce w całym tym "nieszczęściu". Dzieciom , całe szczęście zbyt wielkiej krzywdy nie wyrządzili- wyrośli na calkiem fajnych mlodych ludzi, juz w dorosłym wieku( nastolatkom w pewnym wieku załącza się krytycyzm wobec rodziców ), a ja cóż? Musiałam reagować. Nie było to łatwe, ale pomógł przystawiany po takich imprezach-punkt 7 rano- soobworfer membraną do podłogi.  Miło było popatrzeć jak zasuwają wymęczeni  balangami po soczek pomidorowy do sklepu :) 
10 marca 2022 19:22 / 5 osobom podoba się ten post
I zleciał spokojnie ,posiedzieliśmy w słońcu przy kawce +ciacho.Troche zetrwalo zanim te krzesła i stół wytargałam na plac .Zakamuflowani między domem a płotem ,,obgadywaliśmy "spacerowiczów ?Dziadek auta sąsiadów liczył. Dziś miał dobry dzień.?
10 marca 2022 20:44 / 5 osobom podoba się ten post
Każdy dzień tutaj wygląda podobnie.Już zaczynam się gubić w tych dniach .Stały plan dnia jest super ,ale chyba nie na dłuższą metę , nawet w domu jak jest ,nudno "to zaczynam kombinować co by tu ,zamalować " . Cieszy mnie perspektywa dokończenia odświeżania domu i już się nie mogę doczekać powrotu .W perspektywie jeszcze bliższej mam spotkania  z Maludą 
Zdrowie , zdrowie i jeszcze raz zdrowie mnie teraz tylko interesuje , pieniądze to ja już mam 
Jutro przynajmniej nad obiadem nie muszę główkować ,bo ryba będzie jak w każdy piątek .
Zapomniałam napisać , że zmienniczka moja dzwoniła i nawet się ucieszyłam z tego powodu ,bo wiem , że na pewno przyjedzie w następny poniedziałek ,ale jak zaczęła się zarzekać ,że na Święta BN to ona na pewno nie przyjedzie ,to cała przyjemność z rozmowy poszła w ........... Dopiero marzec się zaczął ,a ona już w grudniu jest myślami 
Powiedziałam jej , że najpierw do tego grudnia to trzeba dożyć ,a dopiero wtedy się martwić kto tu na Święta przyjedzie 
Ogólnie fajny dzień ,bezproblemowy .
Jeszcze tylko 11 i do domu 
10 marca 2022 21:00 / 4 osobom podoba się ten post
U mnie w miarę spokój. Chociaż... Agencja się odezwała... Babka jest upierdliwa, nawet agencja wiem o tym  Może też z tego powodu "zapomnieli" mnie skontaktować ze  zmiennikiem. Kiedy będę mieć dość, to mam dać znać... Znajdą inną sztelę...Żywią jednak nadzieję, że jakoś to się z babką unormuje. Póki co pauzy mam 2-godzinne, a z pończochami... to jakoś niemiecki koordynator się do tego nie ustosunkował. Może załatwia im jakiegoś Pflegediensta. Samo założenie nie jest ciężkie, ale jak nie wolno, to nie wolno. Teraz do zapytań do oferty dojdzie jeszcze pytanie. Troszkę wkurzyła mnie w tym przypadku moja agencja. Nigdy nie miałem takiej sytuacji, gdy z nimi jeżdżę.
Wyszedłem po 19 na spacer do Edeki, ech... Z góry i pod górę. Ale już w domu jestem. 
10 marca 2022 21:13 / 4 osobom podoba się ten post
Luke

U mnie w miarę spokój. Chociaż... Agencja się odezwała... Babka jest upierdliwa, nawet agencja wiem o tym :smiech3: Może też z tego powodu "zapomnieli" mnie skontaktować ze  zmiennikiem. Kiedy będę mieć dość, to mam dać znać... Znajdą inną sztelę...Żywią jednak nadzieję, że jakoś to się z babką unormuje. Póki co pauzy mam 2-godzinne, a z pończochami... to jakoś niemiecki koordynator się do tego nie ustosunkował. Może załatwia im jakiegoś Pflegediensta. Samo założenie nie jest ciężkie, ale jak nie wolno, to nie wolno. Teraz do zapytań do oferty dojdzie jeszcze pytanie. Troszkę wkurzyła mnie w tym przypadku moja agencja. Nigdy nie miałem takiej sytuacji, gdy z nimi jeżdżę.
Wyszedłem po 19 na spacer do Edeki, ech... Z góry i pod górę. Ale już w domu jestem. 

Ciekawe jakie to pytania ?
Ja też byłam na spacerze na stację paliw i z powrotem ,na szczęście teren płaski ,górki ,ba nawet góry są w oddali 
Pończoch uciskowych nie wolno nam zakładać !!!
Niech koordynator przyjeżdża i zakłada jak boi się  babce ,na odcisk nadepnąć ".
 
10 marca 2022 21:41 / 5 osobom podoba się ten post
Kika, czy podopieczny ma pończochy lub podkolanówki medyczne i czy służby mu zakładają. 
W Edece zachciało mi się jednej czekolady. 20 min z góry i 30 pod  Qrcze, jak to miasto zróżnicowane terenowo. Tak jak Stuttgart...A pierwszy raz byłem z babką autem. Ale piechotą pierwszy raz. Dziś kilometrów, zrobiłem... 4 z pdp i 3 teraz... Brawo ja 
 
11 marca 2022 00:01 / 7 osobom podoba się ten post
Dzień podobny do dnia. Przedpołudnie spokojne, oprócz rutynowych zajęć zdążyłam babci łazienkę na błysk wypucować. A popołudnie urozmaicone wizytami dzieci. Poznałam w końcu syna podopiecznej, odpowiedzialnego za umowę i rozmowy z agencjami-niemiecką i polską. Wrócił wczoraj z urlopu w Hiszpanii. Później wpadła córka, pojechałyśmy na cmentarz. 
Pisałam zaraz po przyjeździe, że babcia nie chciała opiekunki, tylko chciała iść do Heimu. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Codziennie  mówi o tym ,jak obco czuje się w swoim domu,że nic jej nie cieszy, od kiedy zabrakło jej męża, to czeka tylko na miejsce w domu opieki. Absolutnie nie zgadza się, żeby  po mnie przyjechał ktoś nowy ☹
Rozmawiałam dzisiaj o tym z dziećmi.
Przyznali, że to ich pomysł z opiekunką, żeby mama została w domu. Myśleli, że tak będzie dla niej lepiej. Moim zdaniem nie ma to sensu. Skoro we własnym domu czuje się nieszczęśliwa, bardzo chce iść do wspólnie z mężem wybranego Heimu, to byloby dla niej lepiej, gdyby zaczęli się starać o miejsce. Zgodzili się ze mną i wymyślili, że po moim wyjeździe umieszczą babcię na 3 tygodnie,na okres próbny w domu opieki  (mają taką możliwość od zaraz),żeby miała porównanie i wtedy niech zdecyduje, czy rzeczywiście nie chce zostać w domu. Pod koniec maja wróciłabym tutaj,ale mogłabym zostać max 6 tygodni. Mają nadzieję, że do lipca uda im się załatwić wszystkie formalności związane z przyjęciem mamy do Heimu. 
Naprawdę polubiłam swoją podopieczną. Dobrze też się tutaj czuję. Zdobywam nowe doświadczenia w pracy z osobą niewidomą. Córki mówią, że  babcia czuje się przy mnie bezpieczna, ufa mi, zauważyły że jest dużo spokojniejsza i ma lepszy apetyt.
Cieszy mnie to, ale nie będę przekonywała podopiecznej, że w żadnym,nawet najlepszym  Heimie,  nie będzie jej tak dobrze jak w domu. Okłamywałabym i ją, i siebie. W domu, w którym została sama, w którym nie ma już  Anioła Stróża jakim był dla niej jej mąż, będzie tylko coraz bardziej smutna, coraz bardziej zagubiona, nie będzie szczęśliwsza niż w domu opieki.