Uważaj na haczyki. Jeśli kupujący dał zaliczkę a ty sie wycofasz to możesz oddawać 2x większą.
Pisałaś, że chałupa do remontu. To może lepiej sprzedać i kupić coś innego córce ? Może lepiej rozważyć takie wyjście z sytuacji. ?


Uważaj na haczyki. Jeśli kupujący dał zaliczkę a ty sie wycofasz to możesz oddawać 2x większą.
Pisałaś, że chałupa do remontu. To może lepiej sprzedać i kupić coś innego córce ? Może lepiej rozważyć takie wyjście z sytuacji. ?
Dusiu nie opłaca się za bardzo bo jak kupujesz to koszty notarialne są po Twojej stronie .My zapłaciliśmy ponad 6000 zł u notariusza ,a było to prawie rok temu . Teraz pewnie jeszcze drożej .Jak młodzi nie mają swojego mieszkania to niech sobie pomału remontują ,a z czasem mogą pomyśleć o zamianie np.na większe .
Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda:smiech3:
Brawo Maluda jak bym też tak postąpiła :przytul aniola:
Na Bahamy jeszcze przyjdzie czas ,a zawsze są też piękne miejsca na odpoczynek w Polsce ?
Tina, dzięki za dobre słowo. :buziaki1:
Ja wiem, że dostanę po glowie od Maludy ale zdziwili mnie to, że sprzedaje mieszkanie wiedząc, że syn synowa i wnuki nie mają gdzie mieszkać bo z tego co chyba rozumiem to teraz są na wynajmowanym. Daj im w darowiźnie. Niech mają swój kąt. To jest ważne, a przeważnie kiedy są dzieci. Muszą mieć swoje miejsce. Ty masz Maluda gdzie mieszkać, u Piotra, a dzieciom się przyda. Ty dasz a oni niech już zabiegaja o to by to doprowadzić do używalności zamiast płacić komuś wynajm może lepiej spłacać ratę pożyczki i wyremontować to co trzeba. Ja myslalam, że dzieci mają swoje mieszkania. Jeśli nie to daj dzieciom. Im jest to potrzebne a Bachamy czy inne wyspy stoją i stać będą. A czy człowiek będzie taki szczęśliwy, że pojedzie i wyda kasę? No ja jestem bardziej praktyczna. Wolę sobie coś osobistego kupić lub do domu niż wojowac po świecie. Podróży z moim :serce:mamy dość i na irae jak wracamy lubimy posiedzieć na dupie w chałupie, pohustac się na huśtawce, zrobić grila, kosić trawę niż jeździć.
Maluda. Jeśli uraziłam przepraszam.
Ja wiem, że dostanę po glowie od Maludy ale zdziwili mnie to, że sprzedaje mieszkanie wiedząc, że syn synowa i wnuki nie mają gdzie mieszkać bo z tego co chyba rozumiem to teraz są na wynajmowanym. Daj im w darowiźnie. Niech mają swój kąt. To jest ważne, a przeważnie kiedy są dzieci. Muszą mieć swoje miejsce. Ty masz Maluda gdzie mieszkać, u Piotra, a dzieciom się przyda. Ty dasz a oni niech już zabiegaja o to by to doprowadzić do używalności zamiast płacić komuś wynajm może lepiej spłacać ratę pożyczki i wyremontować to co trzeba. Ja myslalam, że dzieci mają swoje mieszkania. Jeśli nie to daj dzieciom. Im jest to potrzebne a Bachamy czy inne wyspy stoją i stać będą. A czy człowiek będzie taki szczęśliwy, że pojedzie i wyda kasę? No ja jestem bardziej praktyczna. Wolę sobie coś osobistego kupić lub do domu niż wojowac po świecie. Podróży z moim :serce:mamy dość i na irae jak wracamy lubimy posiedzieć na dupie w chałupie, pohustac się na huśtawce, zrobić grila, kosić trawę niż jeździć.
Maluda. Jeśli uraziłam przepraszam.
Dusiu, z dorosłymi synami jest tak, że mamy nie chcą słuchać. Chcą spróbować własnych sił i dobrze. To jest naturalne i potrzebne aby byli głowami rodziny. Mam tak z moimi chłopakami . Samodzelni bardzo, ale jak trzeba to zwracają się do mamy ze swoimi bolączkami. Mało tego, przejawiają skłonność do tego aby się swoją niepokorna rodzicielka zaopiekować, ale nic z tego ?. Prędzej z moim zwieje na Bahamy, albo i na Antarktydę , jak będą nam deptać po piętach :lol1:
Rozumiem, że jak t twoja to do.... Mamy. Jednak uważam, że dorośli ludzie, mają dzieci, trzeba przewidywać , że różnie w życiu jest. Ja jestem staroświecka uważam, że jak sacdzidci to muszą mieć swój kat na świecie a i dorośli tego potrzebują żeby nie wędrować z kąta w kat i żyć w niepewności, że jutro ktoś mnie może wygonic z chałupy. Sama wynajmuje swoje mieszkanie ludziom młodym z dziećmi i widzę ich bestriskosc. A jakoś będzie. Pazury wymalowane, auto pierwsza klasa, co roku super wakacje a mieszkania swojego niet. Mnie to uj obchodzi. Płacą i to się liczy. Dzieci im dorastaja a oni nie mają własnego kąta.
Dusiu, z dorosłymi synami jest tak, że mamy nie chcą słuchać. Chcą spróbować własnych sił i dobrze. To jest naturalne i potrzebne aby byli głowami rodziny. Mam tak z moimi chłopakami . Samodzelni bardzo, ale jak trzeba to zwracają się do mamy ze swoimi bolączkami. Mało tego, przejawiają skłonność do tego aby się swoją niepokorna rodzicielka zaopiekować, ale nic z tego ?. Prędzej z moim zwieje na Bahamy, albo i na Antarktydę , jak będą nam deptać po piętach :lol1:
Dzień dobry w niedzielny, deszczowy i szary u mnie poranek. Tak,poranek u mnie jeszcze. W nocy męczące sny miałam, tłumy ludzi, znanych mi i nieznanych w tych snach się kłębiły,obudzilam się ok 3-ciej, zmęczona jak po maratonie aż zmieniłam miejsce i razem z kołdrą przeniosłam się do pokoju. I tak pospało mi się do 9-tej. Dopiero zjadłam śniadanie i popijam kawusię. W lodówce chłodzi się już ciasto czekoladowe bez pieczenia. Tez sobie wymyśliłam. Wczoraj już po Voice 'ach ugotowalam budyń do kremu ale ok północy nie chcialo mi się już mikserem hałasować. Zamiast poranną kawą, dzień rozpoczęłam od dokończenia kremu i składania ciasta. No zachciało mi się czegoś "mokrego "i czekoladowego .
Miałam zaprosić siostrzeńca z rodzinką na ten deser, ale pomyślałam, że sprzątać później nie będzie mi się chciało ?,to się do nich wprosiłam ,mieszkamy na tym samym osiedlu. Jeszcze siostra dojedzie i będzie miał kto te,mam nadzieję smakołyki, zjeść. Wszyscy zadowoleni a ja
uniknęłam tym sposobem skrobania czekoladowych placków z mebli, które kochane szkraby (6i 1,5) zawsze u mnie zostawiają?. Popołudnie więc zaplanowane a teraz mam czas dla siebie. Pogodnej niedzieli Wam życzę
Moje dzieciaki to się chcą wygadac. I to cieszy , bo zawsze miałam z synami dobry kontakt,.
Moi synowie już od smarkacza byli przyzwyczajani do tego, że nic za darmo nie ma. Na pierwszym planie była edukacja co im teraz procentuje w życiu i to bardzo .
Pisząc mój poprzedni post mialam na myśli to, że człowiek uczy się też na błędach , tylko nalezy mu na to pozwolić. Normalny etap rozwoju ,który rodzice powinni nadzorować , jednocześnie z daleka się przyglądając i nie wtrącając w to. Po to, aby nie mieć dzieciaków całe życie na karku ?. Mnie się to udało , mogę spać spokojnie , malować paznokcie na urlopie , czy planować wyjazdy jak się da. Ale masz rację -grunt to mieć do czego wracać, a inwestycja w nieruchomości to pewniak, nie to co wynajem. Mam dom, starszy syn porządną chatę w Szczecinie i to nówkę. Młodszy się dopiero ustawia pod tym względem. Wynajmuje, ale blisko pracy. Tak sobie zaplanował , całkiem ekonomicznie. Odkłada na własne lokum i ja nie biorę w tym udziału nic a nic. Posłucham tylko czasem marudzenia , tylko tyle z mojej strony, a może więcej ? Musze synów popytać. Chodzi mi o to, aby dać latoroslom możliwość wyboru. I jako rodzina być dla siebie wsparciem w różnych sytuacjach. To działa.
Ja też mam takie plany w razie cuś :smiech3: