Mnie to dzisiaj naszło na Semmelknodel!
Takie z wczorajszej bułki z cebulką, z zieleniną, szpinakiem itp. Takie jak jadłam w Austrii, jak robiła moja szefowa.
Całość polana masełkiem i posypana parmezanem w płatkach, niebo w gębie, gęba w niebie

Krem z polskich warzyw korzeniowych. Wszystko dostałam z ogródka znajomych-jędrne, soczyste, świeże, niepryskane. Do niej dużo aromatycznych przypraw z niezbędną u mnie słodką wędzoną papryką. A zjadlam z grzankami ,na które wykorzystałam niezbyt już świeży chleb, posypany ziołami. Pychotka ?.
Przy okazji pitraszenia upiekłam w piekarniku kilka papryk ,też ze znajomego ogrodu A właściwie spod folii. Pozbylam się skóry i nasion, ułożyłam w szklanym pojemniku . Oliwę, ocet balsamiczny, trochę miodu doprawiłam solą, pieprzem ,przeciśniętym czosnkiem i zalałam papryki. Już smaczne a jak trochę poleżakują? Mniam. Uwielbiam na kanapki i nie tylko
