A co do naleśników, to żadne gotowe.. Sam smażę :smiech3: Od lat mam też swoje proporcje. Pierwszy raz smażyłem je w wieku 13 lat, gdy rodzice byli razem w sanatorium, a ja zostałem z bratem. W tygodniu to jedliśmy obiady w szkole, w sobotę w barze blisko nas... Zawsze mielone. A w niedzielę robiłem ucztę... naleśniki-party. Taki byłem zdolniacha:zawstydzony::smiech3: Taki mi się coś na wspominki wzięło ??
