Z powrotem na ten sam adres:-)
Z powrotem na ten sam adres:-)
U mnie też spokojnie , wiatr odpuścił , na koszulce mknelam rowerkiem. Nad jeziorem i po lesie
Doopa boli::-)
A co ja miałem powiedzieć wczoraj.... 27 kilosów :smiech3:
A co ja miałem powiedzieć wczoraj.... 27 kilosów :smiech3:
Sporo ,ale w piątek miałam 40 km :chaplin:
Ba, a dziś pauza nietypowa... Od 15.30 do 17.30. Po południu przyjdzie najpierw florysta (sprawa wieńca itp) oraz pastor, więc się zmyłem. Tak więc korzystam z uroków okolicy i jeżdżę rowerkiem. A tu same sady :smiech3:
Przedłużam pobyt i wyjeżdżam w poniedziałek rano. Odpuszczę sobie Stade, bo już dwa lata temu tam byłem. Do sklepów zajrzę w tej dzielnicy Bonn, gdzie mam już 5go maja wyjazd i busika zarezerwowanego. Jakiś facet przyjedzie w niedzielę, oby tylko nie pił i potrafił prosty obiad babci ugotować :smiech3: Tak, tak... Córki mi mówiły, że raz była opiekunka... Tylko 3 dni... Piła.
A w domu trochę krótko będę, tak sobie rozplanowaem czas, że się wyrobię ze wszystkim. Nawet w ostatnią sobotę kwietnia pojedziemy do Istebnej na jednodniówkę z chłopakami.
A co miałeś mówić, mknąłeś przed siebie i nie było czasu na gadanie ??
Z powrotem na ten sam adres:-)
Ani na dymka ?
Nie wierzę ?
Zamiast z różą to z cigaretem w zębach mknął :lol1:
hahaha, a już miałam napisać, co Ty się Luke z Dorotee, kobietą, porównujesz ???
Nic nie rozumiem ?Wracasz do babki 5.05?Wszystko mi się miesza To zmiennik na ile? ?
Nie. Gusia się pytała, czy na ten sam adres w Bonn czy inny. A wracam do dr filozofii. Tam gdzie do lutego byłem.
Ryba piła im się trafiła ??
Nie. Gusia się pytała, czy na ten sam adres w Bonn czy inny. A wracam do dr filozofii. Tam gdzie do lutego byłem.