Luke, moim zdaniem myślenie o tym, że babcia jest smutna, to tak nie do końca trafne określenie. U mnie sytuacja jest podobna. Też zaraz wyjeżdżam i przyjedzie ktoś nowy. Ale nasze podopieczne wiedziały o tym,że nie mają nas na zawsze. Zrozumiałe jest, że są niespokojne, nie wiedzą co je czeka. Zmiana na pewno. Są więc zaniepokojone, ale pogodzone ze zmianą, bo co innego mogą zrobić. A może będą miały lepiej niż z nami? Chociaż wiem, że jestem dobrą opiekunką mojej seniorki, to przecież wcale nie znaczy że najlepszą. Dusia dawno temu pisała, że nie dostała akceptacji, bo "nie spodobała się rodzinie ". Ciebie zmieni kobieta, którą seniorka zaakceptowała "z wyglądu ",to chyba się Jej spodobała??. Może być bardzo dobrze, a może nie. Podobnie u mnie. Nie rozważam tego w kategorii,że jak nowa osoba się nie sprawdzi, to dlatego że ja jestem taka za...ista. Podopieczne potrzebują czasu. Do nas się przyzwyczaiły ,innym też ten czas muszą dać. Ja tłumaczę swojej, że nie może nowej osoby i mnie porównywać. Każda z nas jest na pewno inna, ale nie znaczy to, że jedna lepsza a druga gorsza. Obie doświadczone ale po prostu różne. Żadna nie będzie gotowała tak jak my, do czego podopieczne zdążyły się przyzwyczaić, tylko inaczej.
A Tobie jedna z córek,ta świeżo upieczona babcia, powiedziała "do zobaczenia ",to uważaj, może na ojca chrzestnego chcą Ciebie zaprosić ?