Poczytam Was jutro, kiedy zrobię sobie dzień wolny.
Dojechałem późno, bo o 19. Był wypadek na A4 i jechaliśmy bocznymi drogami. Pierwsza wysiadała młoda pani z pieskiem, świeżo upieczona opiekunka z V. Psinka miała chyba chorobę lokomocyjną, dwa razy kupę zrobiła, trochę pobrudziła. No i ten zapach... Dla akurat obojętny jakoś, bo przyzwyczajony jestem, a dla dwóch pań już nie. A rano to wsiadałem jako ósmy i ostatni, więc siedziałem z przodu przy drzwiach. Na szczęście pani pośrodku nie była osobą korpulentną:smiech3:, więc szło wytrzymać. Kierowca ok, współtowarzyszka obok też. No, ale już w domu.
Miejcie się, spokojnej nocy:gwiazdki_niebo: