Witam wieczorem. U mnie też już po świętach. Trochę, a nawet bardzo inne od tych, które lubię najbardziej-w dużym, rodzinnym gronie. Tutaj gronko było nas tylko małe - wnuk,córka, ja i na dochodne przyjaciel córki ze swoją córką. Podobały mu się nasze polskie, wigilijne zwyczaje. U nich tylko Merry Christmas 25.12,dekoracje i prezenty, prezenty, prezenty. Żadnych tradycji, chyba że gotowe jedzenie,mrożone najczęściej i wielkie zakupy w drugi dzień świąt, bo wyprzedaże wielkie ,to ich tradycja ?. W głowach im się nie mieści ile różnych potraw przygotowujemy. Oni w święta do restauracji idą. Może to i nie głupie? Nie wydają kupy kasy na jedzenie, które często się marnuje po świętach, nie narobią się, odpoczywają przed, w czasie i po świętach. Muszę się przyznać, że trochę przesadziłam z ilością, nie umiem niektórych rzeczy zrobić "trochę ",sałatka jarzynowa, ryba po grecku czy pierogi. Te ostatnie zamroziłam, ale trochę ryby i sałatki wylądowało niestety w koszu.
Wnusio przeziębiony i w nocy trochę gorączkuje. Pogoda szkocka, cały czas pada. Wczoraj przerwa w opadach więc wybraliśmy się na jarmark świąteczny do Edynburga. A w piątek wyjeżdżamy nad morze, nad klify,wynajęliśmy apartament i zostajemy do 2 stycznia. A 4 stycznia wracam do domu i dopiero wtedy odpocznę,od świąt, wnuków itd ?.
Spokojnego wieczoru życzę i obyśmy zdrowi byli
