Dzień dobry w słoneczny,środowy poranek ?. Nie ma lepszego początku dnia,jak kawa na balkonie,w spokoju i ciszy,kiedy można wystawić do słońca twarz,słuchać przyrody i siebie. Nawet typowe odgłosy miejskie nie są w stanie zakłócić takiej chwili. Planuję dzień,nazbierało się trochę spraw do załatwienia,ostatnie tygodnie "byłam dla innych". Było gwarno,ciasno i radośnie. Nacieszyłam się bliskimi,posmuciłam się gdy się porozjeżdżali,uroniłam trochę łez przy pożegnaniach,podumałam i teraz czas na mnie i dla mnie. Syn z rodziną odjechali w sobotę,córkę i wnuka odwiozłam w poniedziałek na lotnisko w Gdańsku. Z lotniska nie wróciłam od razu do domu. Zostałam do wieczora w Gdańsku. Pochodziłam po Starówce,pogapiłam się na ludzi i zagarnęłam tylko dla siebie stolik w jednej z knajpek przy ul Długiej. I tak trwałam przy nim ponad 2 godziny. Nieśpiesznie przegryzałam czas smacznym jedzonkiem popijając małym Heinekenem

. Było mi dobrze. I nadal dobrze mi jest. To był fajny lipiec. Mój ulubiony miesiąc lata i słońca,chociaż tego ostatniego czasami brakowało. Miesiąc obfity w spotkania rodzinne,imieniny i urodziny bliskich. W tym i moje. 66 to cyfra wyjątkowa i taki też wyjątkowy był ten dzień. Rzadko dane mi jest świętować razem z dziećmi. Tym razem się udało. Dzieci,wnuki,rodzeństwo . Pogoda też świętowała razem ze mną,było na bogato bo wszystko jakby złotem oprószone. Cóż,lwy tak mają,lubią świętować po królewsku

. Była biesiada,dzieci chlapały się w basenie,a wieczorem ognisko,kiełbaski i...karaoke. A to wszystko dzięki temu,że brat z bratową udostępnili mi swój dom i ogród,które pomieściły nas wszystkich bez ścisku i tłoku.Teraz siedząc na balkonie myślę sobie o tym,że mam dużo szczęścia w życiu. Nie jest ono wolne od trosk różnych,o bliskich,o zdrowie,o finanse,ale mam wokół siebie ludzi których kocham i którzy mnie kochają. Rodzinę w której każdemu zależy na każdym ,która się wspiera. No i jeszcze przyjaciółki,takie sprawdzone i od zawsze. Są wśród nich dwie lipcowe Krysie i ja lipcowa. Tradycją już jest,że w sierpniu świętujemy wspólnie zaległe urodziny i imieniny. Przy okazji mocno spóźnione ,ale szczere i serdeczne życzenia imieninowe dla Tiny-Krystyny


. A ja już się cieszę na 12 sierpnia,kiedy będę świętowała razem z moimi przyjaciółkami. A póki co,slow life

. Doprowadzam siebie do porządku bo zaniedbałam się trochę . Wczoraj henna,bo wypłowiałam, i manicure,bo drapię?,dzisiaj kosmetyczka i pedicure. Lubię tak siebie dopieścić od czasu do czasu ?. No i mam czas,powoli,nie na wariata,mieszkaniu przywrócić stan sprzed wakacji ,jest co robić.
Cieszę się,że u Was też wszystko dobrze,że Dusia trafiła na fajne miejsce,że Malgi już w swoim żywiole i muchomory gotuje ?,że Mleczko się "odchandryczyła"

,że ci co w pracy są zadowoleni a ci,co się nie meldują ,mają pewnie wspaniałe urlopy. Trzymam kciuki za Maludę żeby też dobrze trafiła . A na dzisiaj wszystkim życzę pięknego,dobrego dnia