Dzien dobry,witam z domu . Wyjechałam w sobotę z dużym,bo kilku godzinnym opóźnieniem . Bus przyjechał po mnie dopiero o 21-wszej. W sumie to dobrze,w nocy wolę jechać przez Niemcy niż Polskę . Podróż minęła spokojnie i dość wygodnie. W busie było tylko ,razem ze mną,czworo pasażerów i dwóch kierowców . Cicho,spokojnie ,bez przesiadek. Wsiadałam jako ostatnia i ostatnia wysiadłam z busa,po 15 godzinach jazdy,przed swoim domem. Kierowca wniósł moje bagaże pod same drzwi mieszkania. Wydawało mi się,że nawet nie jestem zmęczona,ale to mi się tylko wydawało . Wkrótce poczułam się naprawdę zmęczona. Dzień minął mi na odpoczynku,przemieszczałam się tylko z łóżka w sypialni na kanapę w salonie . Przyjaciółka zadbała o to,abym głodna nie była ,przywiozła mi obiad ,sąsiedzi otworzyli Jej drzwi wejściowe do budynku,żeby mogła słoiki pod drzwiami mojego mieszkania zostawić . Nie chciała mnie budzić . Jedzenia starczyło mi jeszcze na kolację ,nie musiałam więc nigdzie wychodzić . A dzisiaj obudziłam się dopiero o 10-tej !!!. Aż się zdziwiłam,że tak długo spałam . Słuchajcie ,wiecie czym się wczoraj najbardziej cieszyłam ? Tym,że nic nie muszę ,że nikt mnie nie woła ,że nikt nie czeka na moją pomoc. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego,jak zmęczył mnie ostatni wyjazd. Dopiero dzisiaj wezmę się za rozpakowywanie walizek. Wróciłam do wysprzątanego przed wyjazdem mieszkania,nie chciałam robić sobie bałaganu a nie miałam siły ani ochoty na porządkowanie i segregowanie rzeczy. Mam czas,nie będę sama siebie poganiała . Dzisiaj tylko zakupy,po południu spotkanie z przyjaciółką i wspólny obiad . Ale to dopiero późnym popołudniem .
Życzę wszystkim spokojnego,pogodnego dnia
