Dzień dobry,witam wczesnym rankiem,słońce świeci na błękitnym niebie ale jeszcze chłodno po nocnym przymrozku. Z tym wczesnym to chyba przesadziłam ,widzę że ktoś tutaj nie śpi już od czwartej

.
Godzinę leniuchowania mam już za sobą ,trochę poczytałam Córkę Powietrza autorstwa Doroty Gąsiorowskiej,trochę się porozciągałam,wypiłam dwie szklanki prawie gorącej wody z cytryną i miętą.Ta woda to od kilku dni taki mój poranny rytuał na przebudzenie. Nawet kawy nie muszę sobie robić jak tylko oczy otworzę . Dobrze ciepła woda przyjemnie rozgrzewa żołądek i budzi chyba lepiej niż kawa. U mnie jak zwykle,dzieje się

. Podczytuję Was,ale pisać albo nie bardzo mam kiedy,albo mi się nie chce. W piątek byłam z koleżankami w Mrągowie na świetnym koncercie grupy Cztery Pory Miłowania. Wokalista 3 godziny śpiewał ,bez żadnej przerwy! A jak nie śpiewał,to opowiadał o utworach,które wykonywał . Było lirycznie,romantycznie,czasem śmiesznie ,klimatycznie . A w sobotę kwiecień zimę zaczął pleść -zimno,śnieg i wichura . Trzeba było zimowe kurtkę i buty wyciągać . Tylko na zakupy wyskoczyłam a później w domu się zaszyłam . Zrobiłam sobie dzień dobroci dla siebie ,czyli tylko to,co lubię najbardziej. Beauty,gotowanie i podjadanie,czytanie,drzemka,oglądanie ,słuchanie muzyki. Aż za szybko ta sobota się skończyła . Dobrze mi w domku. Teraz zrobię sobie kawkę i jakieś małe śniadanko. Małe ,bo na 10-tą idę na masaż i nie chcę być objedzona . Życzę Wam wszystkim przyjemnego dnia
