tina 100%Oj Gusiu znamy :) Podopieczna z Dueren była takim "nieśpiątkiem " :)
Moja persona już od 5 rano na obrotach, przygotowana jak do wojny a w pracy spokój....Czasem ktoś ruszy ręką albo nogą .
Za to zaczął padać snieg, póki co z niewielkich dawkach , spokojnie , jakby sprawdzał na co może sobie pozwolić. Zobaczymy jak to się rozkręci :)
Do Gusi raz jeszcze :) Uważaj tam na babunie, bo nigdy nic nie wiadomo :-) . Moja babcia ze strony taty, to była niezła numerantka. Dziadek spokojny. I do niego przychodził kolega , który non stop opowiadał o duchach. Kiedys poirytowana stanęła kolo studni ubrana w przescieradło i go o mało śmiertelnie nie wystraszyła :lol2:. Do dziadków ze strony taty jezdzilismy na Wielkanoc , oj się działo :-). Wyszkolona przez babcię miałam swój sprzęt do zbrodni w postaci wiaderka, konewki i pistoletu na wodę. W lany poniedziałek wszyscy ........... jak przeciąg, że aż gwizdało :) Też jedyna blondynka w rodzinie, ale blond geny zainstalowała skutecznie. Dama, ale z temperamentem. Czy była lubiana przez ciotki- klotki? Niekoniecznie, ale jakos jej to umykało i słusznie . Była bardzo dobrym człowiekiem, choc nie owijającym w bawełnę :) Tak, że tak - może masz tam u siebie skomplikowany przypadek :)
Mam nadzieję , że Dusia juz dojechała i dobrze trafiła, wam spokojnej pracy , ja dziś wygląda na to, że pracę będę markować :-)
Spokojnego dnia :)
Oj,moja Ingelotchen to też niezłe ziółko musiała być w młodości

,na dodatek naprawdę piękna dziewczyna

.uroda trochę południowa a temperament ognisty

. Teraz też jeszcze wszystkiego chciałaby spróbować a siły nie pozwalają. I to boli Ja najbardziej. Przyjeżdżam tutaj od września 2023. Ze smutkiem obserwuję jak siły uciekają ,nogi nie słuchają,dłonie tracą czucie

. Chęci do korzystania z życia jednak nie słabną . I tutaj widzę różnicę w myśleniu "po polsku" i "po niemiecku ". Zmienniczki obgadują Ją przede mną ,oburzone Jej nawykami,pytają jak to zmienić i co zrobić,żeby się "nas słuchała". Zawsze mówię im,że nie jesteśmy tutaj od prawienia morałów ,pouczania czy oceniania. W tym wieku nawyków się nie zmieni. Ja też nie chciałabym żeby ktoś mnie na siłę chciał zmieniać czy pouczać . Ale jak to wygląda ?.słyszę. Sika w windle,majtek sama sobie nie podciągnie ,nie ubierze się sama a chce być ładnie ubrana,malować się i wysiaduje w kawiarniach z fajką i lampką wina. Patologia,słyszę . Smuci mnie takie podejście

. A Niemcy,znajomi i przyjaciele podopiecznej?. Kibicują Jej,ciągle mi mówią jak to wundebar,że Inge pomimo wielu niedomagań,garnie się do ludzi,ciągle chce życie smakować ,poznawać nowe miejsca i osoby . Nie przeszkadza im to,że myli czasem osoby,nie zawsze logicznie odpowiada ,myli zdarzenia ale dawne czasy pamięta bardzo dobrze. Lubi towarzystwo i wszyscy Ją lubią . A przekrój znajomych bardzo zróżnicowany. Jej rówieśnicy,starsi od Niej i młodzi . Wielu z tych ostatnich wyraża się o Niej bardzo ciepło i zwraca do Niej "Mutti". Ja też bardzo dobrze się czuję w ich towarzystwie,przebywanie z nimi razem z pdp nie jest dla mnie żadną karą czy utrapieniem.Seniorka nigdy się nie wywyższała (wiem od Jej znajomych", i teraz też tego nie robi. Często wśród nowych osób budzi zdziwienie,kiedy dowiadują się ,przypadkowo zaznaczam,że dentysta,fryzjer czy kawiarnia,mieszczą się w budynku ,który jest jest Jej własnością . I chociaż zdarza się,że najchętniej bym trzasnęła drzwiami i sobie poszła,że nie chce się tłumaczyć ciągle tego samego,bezskutecznie prosić żeby tego czy tamtego nie robiła,to lubię swoją podopieczną,Jej dzieci,przyjaciół i dlatego wracam.