Psy, koty i inne nasze zwierzaki

13 sierpnia 2013 09:16
magdalena_k

stopniowo wiadomo jeszcze jak bylam w domu zostawal sam na samym poczatku jak wyjechalam bysl spokoj jak mowie kosci zabawki itp itd teraz od jakiegos tyg maz sie tak strasznie na niego skarzy sasiedzi mowili ze nieraz 2-3 godz tak wyje a jak w nocy to wiadomo a dom od domu nie daleko

Może jak mąż wychodzi z domu,to niech się z nim nie żegna,po prostu niech wyjdzie,psa niech ignoruje.Kiedy przyjdzie z pracy,niech da mu smakolyk w nagrodę,że był grzeczny,ale tez bez żadnych czułości.Po prostu,żeby piesek odczuł,że nie zawsze jest w centrum zainteresowania.Niektórzy tak jeszcze robią,że kupują taka kulę z otworkami i tam wsypują smakołyki i pies ma zajęcie na dłuższy czas.Można tez pozawijać smakołyki w gazety i schować do jakiegoś kartonu,tak żeby piesek troche poszukał ,można tez takie tekturowe pudełeczka rozstawić w kilku miejscach w mieszkaniu.Albo zrobić małe dziurki w starych skarpetkach i tam nasypać trochę suchej karmy.Trochę czasu to zajmie,zanim piesek z tym się upora.Pisalas Magdo,że masz kota,moze z kotem by się nie nudził,bo to towarzysz.Niektórzy zostawiają też włączone radio na czas nieobecności ,ponoć może pomóc.
13 sierpnia 2013 09:25
wiesz co wszystkiego juz probowalismy oprocz tej kuli ale za to wlasnie te kosci dostaje,wiesz on siedzi tylko w przodpokojuu jak maz wychodzi bo nawet nie chce wiedziec co by bylo z nowymi meblami i cala reszta(niedawno sie wprowadzilismy do domu po remoncie ktory trwal rok) no nie chce wiedziec co bylo w tym przedpokoju jakby byl pies z kotem razem kot juz sie go nie boi nie stroszy sie ale lapkom machnie jak ten za bardzo mu dokucza ale wiadomo ze Max sie chce bawic a kot ma gdzies
13 sierpnia 2013 09:38 / 1 osobie podoba się ten post
No tak juz bywa z psami,zwłaszcza młodymi,że zostawione same przezywają lęk separacyjny i moga siać zniszczenie w mieszkaniu i wyć pozostawione w samotności.Jak on siedzi cały czas w przedpokoju,to nic dziwnego,że się buntuje.Nie da się psa tak po prostu wyłączyć,niestety,to zywe stworzenie,czuje.Moj goldek jak zostaje sam,a czasem musi,to ma kota do towarzystwa i jest zostawiany w duzym holu w mieszkaniu,tak ze nie czuje się w zaden sposób ograniczony i problemów z nim nie ma.Jak był niesfornym szczeniakiem,to owszem rozrabiał ponad miarę,ale liczyłam się z tym,potem nadmierne wariacje mu przeszły,a był naprawdę wylękniony jak go wzięłam,rok czasu zajęło nam uporanie się z jego lękami,teraz to całkiem inny ,pewny siebie pies,chociaż dalej stuknięty.Jak się bierze psa do domu,to trzeba sobie ustalić priorytety czy szczeniak,czy brak zniszczeń,czasem da się to pogodzić,ale wymaga to pracy z psem.
13 sierpnia 2013 10:43
nie no ja wszystko rozumiem ja tez sie z tym liczylam my tez go wzielismy od wlascicielki ale juz wczesniej ponad 2.5 m-ca byl w innej rodzina ktora go oddala do niej z powrotem(zreszta nam tez tak powiedziala ze w razie W mamy jej go oddac)wiec nie wiem co tam w tym 1 domu przezywal tez byl wylekniony,ja zanim wyjechalam tez z nim pracowalam,maz to kontunuuje moze w troche mniejszym stopniu bo pracuje ale zawsze....i na poczatku nie bylo takiego problemu pojawia sie on dopiero teraz jak pisalam od tyg......do tego dochodzi jeszcze ten straszny zapach nawet po krotkim czasie jak jest zamkniety.....nie mozna wytrzymac ja mam wrazenie ze to od stresu i dlatego .....chce namowic meza na wizyte u weterynarza dzisiaj moze on nam cos poradzi a daleko nie mamy....ja nie jestem za braniem i oddawaniem zwierzaka bo szczeka np.....tym bardziej ze juz ktos go oddal....zobaczymy napisze pozniej
13 sierpnia 2013 10:45 / 1 osobie podoba się ten post
Bardzo mi sie spodobala Twoja rada Tina...... dac mu kota..... a on to potraktuje serio,chyba ze nie lubisz kotow.A jeszcze w przydpokoju to nie tylko bedzie zniszczony ale rozebrany czesciowo.To jest rasa,ktora chce z wszystkimi sie zaprzyjaznic nie przyjmujac do swiadomosci ze druga stona nie chce.Na podworku u nas rosla lipa ale byla stara wiec ja wycielismy zostawiajac pien na wyskosci 80 cm.tam latem stoi kosz  wielki z kwiatami a ktoregos dnia zostawilam ja przy tym pienku moze okolo 1 godz. ja wrocilam po nia to pien byl okorowany i obgryziony o dol wykopany bardzo gleboki.Zastosowala chwyt co sie na da wygryzc to sie da wykopac,ale przerwalam jej ta czynnosc.
13 sierpnia 2013 11:02 / 1 osobie podoba się ten post
Ależ ja bardzo lubię koty,sama takowego osobnika posiadam i w moim domu przyjażń psio-kocia dobrze funkcjonuje.Nie napisałam dosłownie zeby psu"dać" kota,ale sprawdzić,moze obydwoje będą się dobrze czuli w swoim towarzystwie.Zanim zacznie się kota z psem zostawiać,najpierw trzeba poobserwować jak na siebie reagują,to oczywiste.Ale faktycznie zostawianie obydwu w małym przedpokoju może się nieciekawie skończyć.Psy z grupy retrieverów,owszem sa bardzo towarzyskie,czasem wręcz nachalne w swoim okazywaniu miłości,ale da radę je ułozyć,powiem więcej sa to jedne z łatwiejszych psów do ułożenia,ale rownież po jednorazowych ćwiczeniach nie nalezy od razu spodziewac się efektów.Konsekwencja i cierpliwość,a po miesiącu mozna już zauważyć,że piesek zaczyna zachowywac się tak ,jak oczekujemy.O ile oczekiwania nie są zbyt wygórowane.
13 sierpnia 2013 12:20
magdalena_k

nie no ja wszystko rozumiem ja tez sie z tym liczylam my tez go wzielismy od wlascicielki ale juz wczesniej ponad 2.5 m-ca byl w innej rodzina ktora go oddala do niej z powrotem(zreszta nam tez tak powiedziala ze w razie W mamy jej go oddac)wiec nie wiem co tam w tym 1 domu przezywal tez byl wylekniony,ja zanim wyjechalam tez z nim pracowalam,maz to kontunuuje moze w troche mniejszym stopniu bo pracuje ale zawsze....i na poczatku nie bylo takiego problemu pojawia sie on dopiero teraz jak pisalam od tyg......do tego dochodzi jeszcze ten straszny zapach nawet po krotkim czasie jak jest zamkniety.....nie mozna wytrzymac ja mam wrazenie ze to od stresu i dlatego .....chce namowic meza na wizyte u weterynarza dzisiaj moze on nam cos poradzi a daleko nie mamy....ja nie jestem za braniem i oddawaniem zwierzaka bo szczeka np.....tym bardziej ze juz ktos go oddal....zobaczymy napisze pozniej

Sam fakt przekazywania psa z rak do rak powoduje stres zwlasza u tej rasy,one sa kochane a ten ich wzrok wyarazajacy niemą prosbę o wybaczenie, mnie  powala,nawet zasluzona kara przemienia sie w pieszczote to wyjatkowa rasa.Weterynarz zaordynuje cos na uspokojenie ale to tez nie jest dobre ten pies wymaga szczegolnej troskliwej opieki i towarzystwa czlowieka.No jest problem.Szkoda zwierzaka.
 
Napisze po krotce jak przygode kiedys mialam z psem. Bylam na grzybach w debowym lesie takie prawdziwki rosly ze mozna bylo wpasc w "goraczke grzybowa"na dole płynęła rzeka dosc szeroka,a mostek byl zrobiony z klód.Taka szersza kladka.Niektore klody byly juz tak zniszczone,ze wystawaly gwożdżie i pies z lancuchem u szyi zaczepil sie o taki wystajacy gwożdż.Musial tam byc juz od kilki dni bo juz lezal nie mogl stac.Woda plynela pod jego lapami a on nie mogl sie napic.Byl to duzy pies u nas zwany wilczur.Na nogach z waty podeszlam do niego,nie mialam nic w czym moza podac wode,mialam ją w garsci.Pies wychłeptał bo nim donioslam, nie bylo tego wiele.Odczepilam łańcuch,pies wstal i od tego momentu stalam sie jego właścicielką.Poszedl za mna do domu i został.Był tak wiernym towarzyszem jak juz zaden inny pies.Roscil sobie do mnie prawo opieki i nikt nie mogl mi nawet reki podac.Lezy teraz pod gruszka.Ale dozyl poznej starosci w spokoju i szacunku.Zawsze go wspominam.
13 sierpnia 2013 12:23
magdalena_k

dziewczyny mam problem z naszym labradorem.....zaraz 8 m-cy wzielismy go jak bylam w domku.....musi sam zostawac bo maz wiadomo pracuje to ze poobgryzal pol przedpokoju to jeszcze jakos sie da zniesc,ale on wyje jak wilk-maz juz dzisiaj z rana do mnie dzwonil(po nocce) wracal i slyszal go w polowie wsi.....no innego wyjscia nie mamy musi sam zostawac.....probowalismy wszystkiego zabawek kosci do gryzienia doslownie wszystko ,boje sie ze sasiedzi zaraz sie zaczna skarzyc juz tam mezowi cos przebakiwali.....probowalismy tez lagodnych ziolowych tabl na uspokojenie zeby ta rozlaka nie byla taka straszna mimo wszystko zawodzi...........maz chce go oddac,maz nie widzi innego wyjscia juz.......macie jakis pomysl moze ktoras tak miala albo cos slyszala....Max(jak w awatarze) zaraz bedzie mial 8 m-cy

Ach, mój temat trafiłam!! Też jestem włascicielką labradorki :) Dużo do obgadania, napisz na mojego emaila i podaj nr to zadzwonie , no i popatrzcie na moje zwierzaczki, juz niesetety rodzielone, ze względu na moje rozjazdy :(
13 sierpnia 2013 12:24
nie udało się zdjęcia wkleić:( jeszcze raz spróbuję
13 sierpnia 2013 12:30
pozatym jednym ,,mankamentem,, ze go tak nazwe pies jest oczkiem w glowie calej naszej rodziny ,brat meza z dziecmi przychodzi kiedy tylko ma chwilke pies jest wycalowany wypieszczony wybawiony........chodzimy z nim nad wode zeby sie kapal na dluuuuuuuuuuuuuuuuuuugasne spacery zeby sie wybiegal.......ma naprawde dobrze......ma wielki ogrod do biegania niestety nie mozna go w nim zostawiac na dluzej bez opieki dlatego ze zaraz jest ulica a on przelazi przez siatki a niestety maz mosi isc do pracy.....wiec co oddac(nie umiem go oddac) zeby gorzej mu sie psychika zepsula czy walczyc o to zeby zostal.......chce po powrocie zapisac sie z nim na szkolenie ale to jeszcze chwila zanim wroce.....wiec cos trzeba zrobic........
13 sierpnia 2013 12:38 / 2 osobom podoba się ten post
magdalena_k

pozatym jednym ,,mankamentem,, ze go tak nazwe pies jest oczkiem w glowie calej naszej rodziny ,brat meza z dziecmi przychodzi kiedy tylko ma chwilke pies jest wycalowany wypieszczony wybawiony........chodzimy z nim nad wode zeby sie kapal na dluuuuuuuuuuuuuuuuuuugasne spacery zeby sie wybiegal.......ma naprawde dobrze......ma wielki ogrod do biegania niestety nie mozna go w nim zostawiac na dluzej bez opieki dlatego ze zaraz jest ulica a on przelazi przez siatki a niestety maz mosi isc do pracy.....wiec co oddac(nie umiem go oddac) zeby gorzej mu sie psychika zepsula czy walczyc o to zeby zostal.......chce po powrocie zapisac sie z nim na szkolenie ale to jeszcze chwila zanim wroce.....wiec cos trzeba zrobic........

Moze maz Twoj cos zaradzi,ja jestem psiara i kociara z naciskiem na kociara.Wytrzymacie ta chwile nim wrocisz.Ale potem pojedziesz znow.Wiem co one robia w ogrodzie,po nich to juz tylko trzesieni ziemi poczyni gorsze szkody.Teraz wakacje, moze maz oplaci jakiegos chlopca,zeby pospacerowal z nim i sie pobawil.To nie wielki koszt.Ja bym nie oddala.Nigdy.
13 sierpnia 2013 12:43
Dobry pomysł z opłaceniem kogoś,żeby na spacery z pieskiem wychodził,albo się nim zaopiekował.Młodzież często dorabia sobie w ten sposób.
13 sierpnia 2013 12:44
no wlasnie ja tez nie chce oddawac za zadne skarby swiata,wiesz u nas nikogo takiego w poblizu nie ma akurat,mieszkaja same starsze osoby,nikogo zaufanego nie mam a obcemu nie dam klucza do domu........ z tym trzesieniem ziemi racja,najlepsze jak Maxik wpada w maliny i wcina z krzaka a pozniej mordka czerwona,maliny polamane........ehhhh i tak nie ma ich kto jesc..... nie rozumiem tylko tego ze bylo super.....dostawal zabawki,kosci do gryzienia kocyk wode oczywiscie i sobie siedzial a teraz....moze weterynarz cos zaradzi oby bo bede walczyc z mezem przez skypa........... pozatym jak ma nocke to jak .....nie da rady, jak mam popoludnie szwagier jest z dziecmi i z nim wychodzi no ale sa sytuacje ze musi zostac sam
13 sierpnia 2013 13:06 / 1 osobie podoba się ten post
Może się jeszcze przyzwyczai.Z tego co piszesz na ogół przebywa z ludzmi,to zostac dla niego całkiem samemu,to szok,zwłaszcza w nocy.Może w przedpokoju mu swiatło zapalone zostawić,ale moze Twój mąż juz tak robi.
13 sierpnia 2013 17:42
chcialam Wam wyslac zdjecie mojego psiaka, ale mi nie wychodzi nic