Chyba niektóre panie na to liczę. U moich dziadków była w lipcu przez tydzień opiekunka z innego biura. Nic nie mówiła po niemiecki. I nadawała dziadkom po polsku:)
Chyba niektóre panie na to liczę. U moich dziadków była w lipcu przez tydzień opiekunka z innego biura. Nic nie mówiła po niemiecki. I nadawała dziadkom po polsku:)
Ale jest tego dobra strona.Babcia nie mogła się do niej werbalnie przyczepić:)Kobita miała mniej stresu:)
Dobre:) Toteż podobno chodziła zadowolona i dziadków rozmową (po polsku) zabawiała. A nie jak ja, że mnie babcia stresuje. Jeszcze się dziadkowie cieszyli, że ciągle chodziła do sąsiadów Polaków - mogli trochę odetchnąć, a ona się wygadała.
A tak serio to biuro nawaliło - jak można wysłać do Niemiec osobę, która w ogóle po niemiecku nie mówi. I jeszcze nie uprzedzić o tym dziadków.
Oj Wichura, można, na prawdę mozna :))))) Moja pierwsza zmienniczka nie mówiła w ogole po niemiecku, a przyjechała jako opiekunka z komunikatywnym językiem :)))) Skończyło się tak, że przez 4 tygodnie babcia i opiekunka przezyły gehennę, a mnie probowano wczesniej sciagnąc z urlopu. I pomyslec, że pracowałam wtedy, w na prawdę dużej i wydawałoby się dobrej firmie, umowa o pracę, składki od sredniej krajowej, ekwiwalent za urlop i takie tam inne :))))))))))))))) Liczy się klient, który zapłaci, a nie opiekunka czy podopieczny. Finał - rozwiązanie umowy z firmą. Kto stracił? Na pewno nie ja :))))))
Glupota,naiwnośc i nadzieja ,że jakoś to będzie bywa beztroska i bezdenna.....
....ale czasami może się udać -przedstawiłam prawdopodobny tok myślenia danej osoby.
Rzadko i tylko jesli PDP i jego rodzina ma na tyle cierpliwości ,żeby zaakceptować oszustwo i fakt ,że opiekunka poza kilkom podstawowymi słowami nic więcej nie umie....Albo nie mają czasu na szukanie kolejnej.
..Zgadzam sie z Toba.... kłamstwo ma zawsze krotkie nóżki..., a naiwość ludzka nie ma granic...
ciagle na czasie... gdyby głupota miała skrzydła, toby fruwała....
Ale jak bardzo zdeterminowane musza byc kobiety jadace na ,,obczyzne'' calkowicie nie znajac jezyka
Przepraszam, ale to nie jest determinacja, to jest ogromna głupota! Nikt nie mowi, żeby znac język perfect, ale choć podstawy, żeby się porozumieć, to jest mus, po prostu mus. I przede wszystkim dla własnego komfortu i bezpieczeństwa, powiedziałabym, że nawet bardziej niz dla podopiecznych, bo jak my czujemy się bezpieczne to i podopiecznym włos z głowy nie spadnie!