Mój pierwszy wyjazd

10 września 2014 15:24 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Gosiu, gorzej.
Sama go bede robiła, włacznie z nowym tynkiem. tylko do najgorszych prac przytargam brata lub kuzyna.
:D

Podziwiam...ja jak postanowiłam pokój pomalowac to połowa farby z wałka na mnie wyladowała.
Oj miał mój syn ubaw ze mnie hahahaha ale tez nie odpuściłam.
Tynk to już gorsza sprawa, odwazna jesteś.
10 września 2014 15:25 / 3 osobom podoba się ten post
Lawenda

Cholewcia, mnie tez czeka remont - kuchni.
Ale ja sama jestem.I tam i tu.
Jakie zatem sa tego implikacje?.....
Ale sie uśmialam. :D

No nie tylko Ciebie ;))))))) Mnie czeka odnowienie całego mieszkania, plus adaptacja przyległego, plus elewacja, rynny i.....chyba będę musiała zostawić moja babcię i poszukać pracy tam gdzie dużo budowlańców, bo jak czytam , dzieje się tam oj dzieje :)))))))))))))))))))))) i a nuż znajdę jakąś przystojną siłę roboczą, a wtedy to już kapitalny remont pójdzie jak z płatka :))))))))))))))))))))))))
10 września 2014 15:32 / 1 osobie podoba się ten post
doda1961

No nie tylko Ciebie ;))))))) Mnie czeka odnowienie całego mieszkania, plus adaptacja przyległego, plus elewacja, rynny i.....chyba będę musiała zostawić moja babcię i poszukać pracy tam gdzie dużo budowlańców, bo jak czytam , dzieje się tam oj dzieje :)))))))))))))))))))))) i a nuż znajdę jakąś przystojną siłę roboczą, a wtedy to już kapitalny remont pójdzie jak z płatka :))))))))))))))))))))))))

Uważaj doda bo mi jak zrobił remont pokoju znajomy budowlaniec, to do tej pory rano jak sie budzę i widzę te krzywizny to mnie sie ciśnienie podnosi.
A jeszcze taki "rozbestwiony: w Niemczech to ja nie wiem......:)))))
10 września 2014 15:44 / 3 osobom podoba się ten post
Binor

Wcale nie wszyscy. Ja jak zwykle czaje sie w krzakach i po cichu sobie czytam, wyciagajac madre lub mniej madre wnioski. Jeden ostatnio mi sie caly czas nasuwa, co mnie martwi bardzo. Mianowicie to bardzo zatrwazajace, w jak szybkim tempie przybywa osob, ktore musza zawsze miec ostatnie zdanie, a juz- nie daj Panie Boze- zwrocic tutaj komus uwage...Nawet w slusznej sprawie, to i tak mozna dostac po glowie. Dlatego wracam w swoje krzaki;-). Jednak jak trzeba bedzie, to melduje sie na ringu bez dwoch zdan!

Binor, moge z tobą troche posiedzieć w tych krzakach...ja chyba podobna jestem do ciebie, jak krzyku za dużo to sią oddalam w bezpieczne i ciche miejsce... Zresztą, i tak musze iść pakować walizkę..:((
To nie moj pierwszy wyjazd,ale i tak mam troche schiz,jak w tytule...
10 września 2014 15:49 / 4 osobom podoba się ten post
Kornelius

Emi czytaj miedzy literkami:)
to by było na tyle:)

Moja rada brzmi: pomyśl, zanim napiszesz....
Bez urazy, ale nie podobało mi się Twoje stanowisko. Lubię jasne i wyraźne przkazy: nie między literkami, nie aluzje. Tak już mam...
 
Doczytałam posty do końca i stwierdzam jak dziewczyny, że ostatnio na tym forum tylko siedzenie w krzakach pozostanie.....
10 września 2014 15:57 / 3 osobom podoba się ten post
greenandy

Binor, moge z tobą troche posiedzieć w tych krzakach...ja chyba podobna jestem do ciebie, jak krzyku za dużo to sią oddalam w bezpieczne i ciche miejsce... Zresztą, i tak musze iść pakować walizkę..:((
To nie moj pierwszy wyjazd,ale i tak mam troche schiz,jak w tytule...

Jasne, ze tak. Miejsca dostatek, bo od lat nic nie przycinalam;-). Mamy cos jeszcze wspolnego- ja tez musze pakowac walizke, tyle, ze Ty chyba do De, a ja do domku sie wybieram i biore sie za zalewajke.
10 września 2014 16:02 / 6 osobom podoba się ten post
kasia63

Też uważam ,że niezaleznie od siły charakrteru raczej nie jest to praca dla młodej osoby ,przed 30tką.To nawet nie kwestia radzenia sobie czy nie psychicznie i fizycznie.Ta praca z całym wianuszkiem minusów i plusów wpływa ,nawet mimowolnie destrukcyjnie na psychikę w ogóle.To jest tak jakby było sie w więzieniu.Niby ma sie świadomośc ,że to tylko praca ale swobody żadnej.Młode osoby siłą rzeczy znosza taki stan trudniej.Część świetnie sobie radzi ,ale to zostawia ślad-co z tego że jest kasa jakiej nie mają kolezanki,co z tego że urlop co 2 mce po 2 mce-wypada sie z tzw.obiegu towarzyskiego,nie ma czasu na życie osobiste,w pewnym sensie popada się w uzaleznienie od wyjazdów i po paru latach bywa ,że taka dziewczyna czy chlopak ma uczucie zmarnowanyej młodości.Troche inaczej sprawa ma się z młodymi osobami mającymi już swoja rodzinę ,dzieci-tez jest trudno ,ale rodzaj motywacji i tego co napędza psychike jest zupełnie inny i dzięki temu ,mimo że trudno -jest jednak jakos  łatwiej.
Tak ja to widzę z pozycji 51latki:)
Co nie znaczy ,ze opiekunki w moim wieku zawsze sobie radza psychicznie,znam takie co każdego dnia wyją wieczorami do poduszki......
Reasumując,szkoda młodych do tej roboty ,ale wiadomo że jakoś kasę na zycie zarobic trzeba i jak nie można w kraju trzeba szukać innych rozwiązań.
Liczy się generalnie  konstrukcja psychiczna i wsparcie własnej rodziny - to w tym wszystkim jest chyba najważniejsze.Wtedy cała reszta jest łatwiejsza do zniesienia.

Kasiu zgadzam się z Toba w 300%!
Dużo zależy od człowieka i jego potrzeby bycia ze "stadem".Ja jestem samotnikiem i dobrze znoszę rozstania.Mnie jest dobrze z książkami,netem i ...sobą.Moja rodzina twierdzi,że podrzucili mnie z kosmosu,Ale zrezygnowałam z pracy na wiele lat by byc z dziećmi.Nie umiałam ich zostawić.Za nic.Nikomu.Teraz płace za to małą emeryturą.Musze dorabiać.Ale warto było:))))
 
10 września 2014 16:03 / 3 osobom podoba się ten post
:))O, zobaczysz jaka pyszna będzie zalewajka...a jakbys robiła rosół to polecam do niego nasze regionalne gołecki ...też moge przepis dać.
Tak, ja niestety do De. Jedyne pocieszenie, bede tam w towarzystwie tego pieska, co na zdjęciu.To do Binor :)
10 września 2014 16:04
Kornelius

otworzę następną i dam Wam godziwie zarobic dziewczyny:)
Jeszcze troche:)

a te starsze dziewczyny tez zatrudnisz...?)
10 września 2014 16:04 / 5 osobom podoba się ten post
magdalena_k

wlasnie nie jestem szczesliwa i  zawsze ciesze sie na domek,na meza na kociaki ,znajomych ,rodzine......szaleje do woli,remontujemy i upiekrzamy nasz dom...... to jest po prostu cos innego......moim zdaniem umiejetnosc dostosowania sie do wymagan i trybu zycia innych w tym przypadku PDP ,mam tu do woli czasu wolnego ale mam i obowiazki tak jak w zyciu codziennym tylko jest to praca..... i to akceptuje

magdalena, ja mam tak samo, dziś sobie nawet pomyslałam, że tak naprawdę prowadzę podwójne życie ( bez podtekstów) Zycie w domu i tutaj, całkiem odmienne od siebie. Może to kwestia tego że mamy super miejsca, stare, że czujemy sie tu swobodnie, tez mam doła jak wyjeżdżam, ostatnie 2 tygodnie odliczam z niecierpliwością i się wyrywam już, już, ale jakoś tak po przyjeździe przekręcam kluczyk i jest tu i teraz, obowiązków nie mam prawie wcale, a tyle do zrobienia, że czasu w ciągu dnia brakuje, czytam, piszę meile, rowerem jeżdżę, ćwiczę uczę się, spa sobie urządzam, filmy oglądam, gadam ze znajomymi,nie nudzę się absolutnie, fakt że 3 godziny tylko jestem poza domem, ale sama sobie czas organizuję, a ponieważ nie mam potzrzeby wychodzenia na dłużej niż 3 godz tez nie czuję się uwiązana.  
Ważne jest właśnie to, żeby się nauczyć nie czuć się uwiązanym, ale potraktować ten czas, który tutaj spędzamy jak prezent dla siebie, tyle dobrego dla siebie możemy tutaj zrobic, a w domu czas poświęcić bliskim:)
10 września 2014 16:11 / 4 osobom podoba się ten post
Binor

Wcale nie wszyscy. Ja jak zwykle czaje sie w krzakach i po cichu sobie czytam, wyciagajac madre lub mniej madre wnioski. Jeden ostatnio mi sie caly czas nasuwa, co mnie martwi bardzo. Mianowicie to bardzo zatrwazajace, w jak szybkim tempie przybywa osob, ktore musza zawsze miec ostatnie zdanie, a juz- nie daj Panie Boze- zwrocic tutaj komus uwage...Nawet w slusznej sprawie, to i tak mozna dostac po glowie. Dlatego wracam w swoje krzaki;-). Jednak jak trzeba bedzie, to melduje sie na ringu bez dwoch zdan!

o to to,,,święte słowa Binor,ja tam na ring nie pójde bo mi jeszcze nos zlamią a i tak ostatniego slowa nie będe miała bo nie lubię się przepychać, ale w krzaki moge z tobą iść i obserwować bo ja z rodziny szpiegów "cichociemnych" jestem więc coś w genach przeniosłam i mogę zasadzki na tych "ważnych" robić...:):):):)
10 września 2014 16:11 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Nic nie wiesz o tym jakie życie ma Magdalena...Nie oceniaj, wyłuskując pojedyncze zdania.....Jakaś gorycz chyba w tym momencie przez Ciebie przemówiła..... A remont, wyobraź sobie tez może cieszyć i to bardzo i ta radość  nie oznacza wcale ,że jesteśmy w związku partnerskim zamiast uczuciowym..Cos mylisz pojęcia:)
Co do reszty -pewno ,że tak :)Dom to dom i żadna super sztela z super kasą go nie zastąpi:):):):)

No i co kurna 400% racji.Dom to Dom i żadna super sztela tego nie zastąpi:))))))))))))))))))))))
10 września 2014 16:19 / 2 osobom podoba się ten post
efka66

magdalena, ja mam tak samo, dziś sobie nawet pomyslałam, że tak naprawdę prowadzę podwójne życie ( bez podtekstów) Zycie w domu i tutaj, całkiem odmienne od siebie. Może to kwestia tego że mamy super miejsca, stare, że czujemy sie tu swobodnie, tez mam doła jak wyjeżdżam, ostatnie 2 tygodnie odliczam z niecierpliwością i się wyrywam już, już, ale jakoś tak po przyjeździe przekręcam kluczyk i jest tu i teraz, obowiązków nie mam prawie wcale, a tyle do zrobienia, że czasu w ciągu dnia brakuje, czytam, piszę meile, rowerem jeżdżę, ćwiczę uczę się, spa sobie urządzam, filmy oglądam, gadam ze znajomymi,nie nudzę się absolutnie, fakt że 3 godziny tylko jestem poza domem, ale sama sobie czas organizuję, a ponieważ nie mam potzrzeby wychodzenia na dłużej niż 3 godz tez nie czuję się uwiązana.  
Ważne jest właśnie to, żeby się nauczyć nie czuć się uwiązanym, ale potraktować ten czas, który tutaj spędzamy jak prezent dla siebie, tyle dobrego dla siebie możemy tutaj zrobic, a w domu czas poświęcić bliskim:)

cudne to co napisałaś ,żałuję,ze nie dotarłam do Wrocka wtedy;....:(
ale co sie odwlecze to nie uciecze:)
10 września 2014 16:36 / 2 osobom podoba się ten post
Kornelius

Kasiu ,czyzby jakis czuły punkt niechcący poruszylem,?;)
 
jesli mozesz nie mow mi co mam oceniac ,dzieki:)
 

Mój czuły punkt?Nie,chyba nie -jeśli jakieś mam ,to wie o nich tylko moj mąż:)Oceniłeś moją koleżankę ,która znam osobiście,w dodatku nieco dziwacznie,przez pryzmat remontu....To sie wzięlam i zbulwersowałam:)Ale powiem Ci Kornelius -bardzo lubię czytac Twoje posty:):)Więc szufla na zgodę,co?:)
10 września 2014 16:39 / 2 osobom podoba się ten post
AMOREK

nooooooo....coś dzisiaj wszyscy próbują byc zajebiści...czy cooooooooooooo..........

Jak próbują!!!!Co próbują ????To dotychczas jacy byliśmy?:):):):)Hi hi hi