Gosiu, gorzej.
Sama go bede robiła, włacznie z nowym tynkiem. tylko do najgorszych prac przytargam brata lub kuzyna.
:D
Gosiu, gorzej.
Sama go bede robiła, włacznie z nowym tynkiem. tylko do najgorszych prac przytargam brata lub kuzyna.
:D
Cholewcia, mnie tez czeka remont - kuchni.
Ale ja sama jestem.I tam i tu.
Jakie zatem sa tego implikacje?.....
Ale sie uśmialam. :D
No nie tylko Ciebie ;))))))) Mnie czeka odnowienie całego mieszkania, plus adaptacja przyległego, plus elewacja, rynny i.....chyba będę musiała zostawić moja babcię i poszukać pracy tam gdzie dużo budowlańców, bo jak czytam , dzieje się tam oj dzieje :)))))))))))))))))))))) i a nuż znajdę jakąś przystojną siłę roboczą, a wtedy to już kapitalny remont pójdzie jak z płatka :))))))))))))))))))))))))
Wcale nie wszyscy. Ja jak zwykle czaje sie w krzakach i po cichu sobie czytam, wyciagajac madre lub mniej madre wnioski. Jeden ostatnio mi sie caly czas nasuwa, co mnie martwi bardzo. Mianowicie to bardzo zatrwazajace, w jak szybkim tempie przybywa osob, ktore musza zawsze miec ostatnie zdanie, a juz- nie daj Panie Boze- zwrocic tutaj komus uwage...Nawet w slusznej sprawie, to i tak mozna dostac po glowie. Dlatego wracam w swoje krzaki;-). Jednak jak trzeba bedzie, to melduje sie na ringu bez dwoch zdan!
Emi czytaj miedzy literkami:)
to by było na tyle:)
Binor, moge z tobą troche posiedzieć w tych krzakach...ja chyba podobna jestem do ciebie, jak krzyku za dużo to sią oddalam w bezpieczne i ciche miejsce... Zresztą, i tak musze iść pakować walizkę..:((
To nie moj pierwszy wyjazd,ale i tak mam troche schiz,jak w tytule...
Też uważam ,że niezaleznie od siły charakrteru raczej nie jest to praca dla młodej osoby ,przed 30tką.To nawet nie kwestia radzenia sobie czy nie psychicznie i fizycznie.Ta praca z całym wianuszkiem minusów i plusów wpływa ,nawet mimowolnie destrukcyjnie na psychikę w ogóle.To jest tak jakby było sie w więzieniu.Niby ma sie świadomośc ,że to tylko praca ale swobody żadnej.Młode osoby siłą rzeczy znosza taki stan trudniej.Część świetnie sobie radzi ,ale to zostawia ślad-co z tego że jest kasa jakiej nie mają kolezanki,co z tego że urlop co 2 mce po 2 mce-wypada sie z tzw.obiegu towarzyskiego,nie ma czasu na życie osobiste,w pewnym sensie popada się w uzaleznienie od wyjazdów i po paru latach bywa ,że taka dziewczyna czy chlopak ma uczucie zmarnowanyej młodości.Troche inaczej sprawa ma się z młodymi osobami mającymi już swoja rodzinę ,dzieci-tez jest trudno ,ale rodzaj motywacji i tego co napędza psychike jest zupełnie inny i dzięki temu ,mimo że trudno -jest jednak jakos łatwiej.
Tak ja to widzę z pozycji 51latki:)
Co nie znaczy ,ze opiekunki w moim wieku zawsze sobie radza psychicznie,znam takie co każdego dnia wyją wieczorami do poduszki......
Reasumując,szkoda młodych do tej roboty ,ale wiadomo że jakoś kasę na zycie zarobic trzeba i jak nie można w kraju trzeba szukać innych rozwiązań.
Liczy się generalnie konstrukcja psychiczna i wsparcie własnej rodziny - to w tym wszystkim jest chyba najważniejsze.Wtedy cała reszta jest łatwiejsza do zniesienia.
otworzę następną i dam Wam godziwie zarobic dziewczyny:)
Jeszcze troche:)
wlasnie nie jestem szczesliwa i zawsze ciesze sie na domek,na meza na kociaki ,znajomych ,rodzine......szaleje do woli,remontujemy i upiekrzamy nasz dom...... to jest po prostu cos innego......moim zdaniem umiejetnosc dostosowania sie do wymagan i trybu zycia innych w tym przypadku PDP ,mam tu do woli czasu wolnego ale mam i obowiazki tak jak w zyciu codziennym tylko jest to praca..... i to akceptuje
Wcale nie wszyscy. Ja jak zwykle czaje sie w krzakach i po cichu sobie czytam, wyciagajac madre lub mniej madre wnioski. Jeden ostatnio mi sie caly czas nasuwa, co mnie martwi bardzo. Mianowicie to bardzo zatrwazajace, w jak szybkim tempie przybywa osob, ktore musza zawsze miec ostatnie zdanie, a juz- nie daj Panie Boze- zwrocic tutaj komus uwage...Nawet w slusznej sprawie, to i tak mozna dostac po glowie. Dlatego wracam w swoje krzaki;-). Jednak jak trzeba bedzie, to melduje sie na ringu bez dwoch zdan!
Nic nie wiesz o tym jakie życie ma Magdalena...Nie oceniaj, wyłuskując pojedyncze zdania.....Jakaś gorycz chyba w tym momencie przez Ciebie przemówiła..... A remont, wyobraź sobie tez może cieszyć i to bardzo i ta radość nie oznacza wcale ,że jesteśmy w związku partnerskim zamiast uczuciowym..Cos mylisz pojęcia:)
Co do reszty -pewno ,że tak :)Dom to dom i żadna super sztela z super kasą go nie zastąpi:):):):)
magdalena, ja mam tak samo, dziś sobie nawet pomyslałam, że tak naprawdę prowadzę podwójne życie ( bez podtekstów) Zycie w domu i tutaj, całkiem odmienne od siebie. Może to kwestia tego że mamy super miejsca, stare, że czujemy sie tu swobodnie, tez mam doła jak wyjeżdżam, ostatnie 2 tygodnie odliczam z niecierpliwością i się wyrywam już, już, ale jakoś tak po przyjeździe przekręcam kluczyk i jest tu i teraz, obowiązków nie mam prawie wcale, a tyle do zrobienia, że czasu w ciągu dnia brakuje, czytam, piszę meile, rowerem jeżdżę, ćwiczę uczę się, spa sobie urządzam, filmy oglądam, gadam ze znajomymi,nie nudzę się absolutnie, fakt że 3 godziny tylko jestem poza domem, ale sama sobie czas organizuję, a ponieważ nie mam potzrzeby wychodzenia na dłużej niż 3 godz tez nie czuję się uwiązana.
Ważne jest właśnie to, żeby się nauczyć nie czuć się uwiązanym, ale potraktować ten czas, który tutaj spędzamy jak prezent dla siebie, tyle dobrego dla siebie możemy tutaj zrobic, a w domu czas poświęcić bliskim:)
Kasiu ,czyzby jakis czuły punkt niechcący poruszylem,?;)
jesli mozesz nie mow mi co mam oceniac ,dzieki:)
nooooooo....coś dzisiaj wszyscy próbują byc zajebiści...czy cooooooooooooo..........