A bo to tak jest,ze kazdemu wedle potrzeb. Wbrew pozorom lubie spokoj, i spedzac czas z ksiazka. Nie lubie zbednego zamieszania. A jak rodzinka stara sie dyrygowac moja praca albo uprawia przegladanie szafek, o wyzeraniu czegos co przygotowalam na "jutro" nawet mowic mi sie nie chce, to ja po prostu zamieniam sie w gejzer energii. I mocno musze sie pilnowac,zeby nie wybuchnac. O wiele bardziej odpowiada mi spokojna praca, gdzie spokojnie robie co zaplanowalam. Natomiast rozumiem,ze nie kazdy ma tak jak ja. I nie potepiam nikogo za to,ze inaczej widzi swiat wokol. Oraz,ze ma inne potrzeby. Oraz,ze lubi spedzac czas z rodzina podopiecznego. Czemu nie? ;)))



M