Kiedyś czytałam reportaż z czyjejś pierwszej podróży do krajów Azji.Był ten podróżnik w lokalnej knajpie i żeby nie zjeść czego co to nie wie czy nie robal albo pies, to zobaczył u sąsiada na talerzu rosół z makaronem i to samo zamówił dla bezpieczności:).Wszystko było ok, jak pisał do chwili kiedy zobaczył ,że każdy makaronik zerka na niego z rosołku czarnymi ślepkami:):):):)hi hi hi A tych oczu Annika w wygotowanych rybach mało co widac własnie dlatego ,że się wygotują:)he he:)