Parkinson i zaawansowana demencja

21 stycznia 2013 11:54
Paula: w DE jest bardzo duzo lekow, kazdy ma inne zastosowanie, lekarze tez sa rozni, nie wszystko jest tu super (pisalam o klopotach mojej corki po znieczuleniu podoponowym), ale jak rodzina chce - to mozna. Ale, moim zdaniem, do tego musi byc inne spojrzenie na opiekunke. To co pisala Tina40, my musimy w oczach rodzin byc fachowcami, byc zdecydowane - a z drugiej strony - musimy chciec wiedziec wszystko o chorobie podopiecznego, o lekach, co moze sie stac. Jest to trudne, bo wiele z nas nie ma zadnego przygotowania w tym kierunku (tez nie mam), ale skoro posiadamy internet - to korzystajmy z niego rowniez w tym celu ...
21 stycznia 2013 11:56
Pamiętam raz pracowłam u jednego dziadka chorego na parkinsona i oczywiście demencje : Jak miał leki było wszystko w porządku ,ale miał takie dzieci które potrafiły nie dostarczyć ojcu leków nawet przez 10 dni bo zapracowane strasznie nie miały czasu isć do lekarza wypisać i kupic,oczywiście wszystko robiły same ,uwieżcie mi przez te dziesięć dni dziadek był okropny ,płakał,krzyczał nerwowy fobie i lęki a o spaniu w nocy to zpomnieć można było.A jak mił leki to owieczka :) Msr Jackyl i dr Haydn
21 stycznia 2013 12:33
Fiona: jasne, ze tak jest - rada w tym wypadku - zagrozic, ze sie natychmiast wyjedzie, rodzina czas znajdzie !
21 stycznia 2013 12:43
Emilio, kocham Cię - jesteś typem kobiety, który uwielbiam - łagodną wojowniczką, która nigdy nie zrezygnuje ze swojego zdania uważając je za słuszne. Jesteś w ścisłej czołówce tych osób na forum, które wywarły na mnie największy wpływ. To dzięki Tobie uparłam się ostatnio, że moja babcia potrzebuje wizyty pogotowia, choć córka twierdziła, że jej matka miała podobne objawy i nic złego się nie działo. A moja babcia okazała się odwodniona. Nigdy nas nie opuszczaj, Ostojo!
21 stycznia 2013 13:04
Romana: tyle uznania w Twoich oczach - to dla mnie zaszczyt. Mam tylko cicha nadzieje, ze upieram sie "slusznie". Dziekuje Ci serdecznie - przyrzekam, nie opuszcze, co najwyzej czasami mi sie nie chce, ale jam tez czlowiek ...
21 stycznia 2013 21:09
....a tu co za wyznania... o chorobach pisac prosze.... chyba... ze to co pisze Romana... mozna tez do nich zaliczyc.... zazdrosc mnie zzera.... nic na to nie poradz:((

AniaSun.... odezwij sie.... babcia straszna.... Cie obezwladnila... i spetala... daj znac... pilnuj swojego watku... rozwija sie swietnie... interesujace rozmowy... pomocne rady.... i duzo wczucia sie kolezanek... mowia... ze My Polki... na obczyznie.... jak nie zaszkodzimy to napewno nie pomozemy.... forum nasze.... Twoj watek AniuSun... sa tego zaprzeczeniem....

Kocham Was wszystkie.... lubie z Wami rozmawiac... lubie doswiadczeniami sie wymieniac... Wasze rady sa nieocenione... w mojej pracy rutyna goni rutyne... czesto zapomina sie o najwazniejszym... o czlowieku... i Wy mi o tym przypominacie...
21 stycznia 2013 21:54 / 1 osobie podoba się ten post
KIka1: zazdrosnico jakas, bez Twojego poczucia humoru to bysmy tu jak te suszki w wazonie byly !

A pamietanie, ze nasz podopieczny to tez czlowiek ? To siedzi w kazdym z nas, czasem gleboko schowane. Taa, dzis mam filozoficzny nastroj, to dodam, ze chyba czasem same boimy sie "wyciagnac" to z siebie na swiatlo dzienne.

Rutyna - ciezka choroba, lekarstwo - chyba nie ma, moze zmiana pracy, zmiana miejsca? Hmm, nie zawsze realne ...

Dzis panie z Mobil Care tez chyba mialy calkiem "rutynowy" dzien. Rano przyjechyla, nie mogla zmierzyc cisnienia (aparat elektroniczny, fakt, babcia ma lewa reke dwa razy grubsza, niz prawa - po usunieciu piersi lewej tak jej zostalo). Zwykle ma mierzone na prawej, ale teraz tam gula twarda po upadku. Trzy podejscia i ... nic. Poleciala kobitka do autka po swoj aparat, ja w tym czasie zalozylam "po swojemu" cisnienie zmierzone. Widzialam, ze lekki blysk nerwowy w oku sie zaswiecil. Wieczorem nastepna i to samo, "nie da sie". To juz nie czekalam, az pojdzie do auta, przeprosilam grzecznie, zalozylam, zmierzylam ... Niby proste, ale babcia juz miala problem, "bo ktos popsul", a zwyczajnie zakladaly za wysoko ...
21 stycznia 2013 22:27 / 1 osobie podoba się ten post
Popoludniowe zmiany daja wieksza szanse zblizenia sie do podopiecznego.... najczesciej je dostaje....

Podopieczni pytani sa co jakis okres.... czy lubia personel.... pokazywane sa nasze zdjecia i reakcje naszych podopiecznych... 70% to demencja... stad obserwujemy reakcje.... usmiech czy tez grymas dezaprobaty... raczej w czolowce jestem:))) /lubianych/
21 stycznia 2013 22:28 / 1 osobie podoba się ten post
Kika - no daje babcia trochę popalić, ale ja się nie dam. dziś miała wybitnie zły dzień, od świtu już po domu latała, najpierw chciała śniadanie, jak zrobiłam to zostawiła i poszła obchód po mieszkaniu robić, wróciła i pretensje, że kawa zimna. powiedziałam, że w ekspresie jest ciepła. potem nie chciała leków brać, potem byłam głupia, bo ona chce majtki a ja upieram się przy Tenie, potem byłam głupia, bo piekarnik nie działa. nie działa, bo jej odłączyli jeszcze jak była sama. potem jeszcze byłam głupia, bo przyjaciółka zadzwoniła ( ale to już tylko tak pod nosem burczała, nie wprost). ogólnie byłam dziś tak głupia, że cud, że mnie jeszcze moja głupota nie zabiła ;). chyba się przyzwyczajam, bo zaczyna to po mnie spływać jak woda po kaczce. robię swoje i cześć. sąsiad mnie za to dziś "na dywanik" zaprosił. całe popołudnie się stresowałam, że może coś nie tak, poszłam wieczorem, jak babcia wreszcie z sił opadła i poszła spać, i okazało się, że wręcz przeciwnie, bardzo zadowoleni są i jak tylko potrzebuję pomocy, to mam zaraz dzwonić i ktoś (on lub zona) zejdzie mi pomóc. powiedział, że jeśli nie będzie chciała brać leków to od lutego panie z AWO będą na każde leki przychodzić. może nie będzie trzeba, ona już zazwyczaj się o leki nie stawia, dziś tylko miała taki dzień, ale wdzięczna jestem za chęci. zobaczymy...
mam jeszcze chwile załamania, ale ogólnie chyba trochę okrzepłam, bo jakoś lepiej to znoszę. pomału przełamuję się i wyrażam swoje zdanie (co się babci nie podoba), nie pozwalam jej już na wszystko. aby wytrwać i wyjechać stąd z w miarę zdrową głową . ale nie wrócę raczej... poszukam innego miejsca...
gratuluję :) bo ty fajna kobieta jesteś...
21 stycznia 2013 22:36
...polowa postu zniknela... i troche od rzeczy jest.... gdy sie go ze zrozumieniem chce czytac.... Emili dziekuje.... zazdrosc to zla cecha.... lepiej taka... niz zadna...

Wiem... ze z lubienia.... tak mnie okreslilas....

Dziewczyny z posiedzenia juz wrocily....
21 stycznia 2013 22:40
Sprawdze... czy mozna e-meilem sie z Toba skontaktowac... cuda sie zdarzaja... i taki maly chce Tobie podarowac...
21 stycznia 2013 22:44 / 1 osobie podoba się ten post
Jestes AniuSun niezwykla... Twoj problem to... niska samoocena.... sasiad po raz ktorys ocenil Twoja wiedze i odpowiedzialnosc w pracy in plus.... Jeszcze troche a bedziesz... nasza wizytowka...

21 stycznia 2013 22:46
dziękuję :) to bardzo krzepiące słowa :)
21 stycznia 2013 22:57 / 1 osobie podoba się ten post
...serca duze.... jak Elefanty....mamy... szczegolnie wrazliwe jestesmy.... gdy krzywda sie ktorejs z nas dzieje...
22 stycznia 2013 10:18
babcia śpi... z jednej strony super (nie psuje, nie krzyczy itp.), a z drugiej trochę mnie to niepokoi, bo tak dobrze to jeszcze nie było... może coś z nią nie tak? wszystkie leki miała dane o ustalonych godzinach, te na uspokojenie daję tylko na wieczór choć lekarz powiedział że mogę co 12 godzin... na dzień jej nie daję bo lepiej niech się wylata i pójdzie spać niż ma posypiać w dzień a potem budzić się w nocy. nie wiem co mam o tym myśleć, bo takiego spokojnego ranka to jeszcze, odkąd tu nastałam, nie było...