Któryś raz z kolei dostaje maila pt.chcesz zmienić swoje życie-powiększ sobie penisa!!!
Taaaakkkkk ja chcę zmienić swoje życie ale od czy to w ogóle możliwe nie mając penisa :))))))))
Któryś raz z kolei dostaje maila pt.chcesz zmienić swoje życie-powiększ sobie penisa!!!
Taaaakkkkk ja chcę zmienić swoje życie ale od czy to w ogóle możliwe nie mając penisa :))))))))
A co ma dołek z mlekiem wspólnego?????
Dla wszystkich tych co mają doły!!!! Kilka tygodni temu poznałam pewnego człowieka. To Niemiec, który od 11 lat leży całkowicie sparaliżowany, skazany na pomoc innych. Doznał strasznego wypadku na nartach w Austrii. Rusza tylko oczami i ustami. To dość młody człowiek, bo gdzieś między 50 a 60 lat. Myślicie, że wasze doły dorównują jego ? Czy Wy czasem nie grzeszycie, przejmując się i dołując jakimiś pierdołami? Tak, pierdołami, bo tak na prawdę w zyciu ważne są tylko chwile i zdrowie. Nie ma takiego doła, nie ma takiego problemu, który nie rozwiązałby się pozytywnie, prędzej czy później. Pod warunkiem, że jest się zdrowym. Cała reszta nie ma tak na prawdę znaczenia. Raz na wozie, raz pod wozem, jak to w zyciu bywa. Cieszmy się więc tym zyciem, patrzmy optymistycznie w przyszłość, bo doły , stresy i takie tam inne to nic innego jak kolejne gwoździki do trumny. Ogarnąć się migiem proszę i walczyć, a jak potrzeba to atakować.
Wspomniany przeze mnie człowiek nic już nie może, a kto wie ile jeszcze tak poleży. Możecie sobie wyobrazić jego cierpienie, jego dół?
Co musi się wydarzyć, żeby człowiek zrozumiał co jest tak na prawdę w zyciu ważne?
Dbajcie o siebie,pozbywając się w pierwszej kolejności złych myśli, które niszczą.
Lili,zacytuję tylko końcowy fragment twojego wpisu:
" Muszą odejść same a to wymaga czasu i często ingerencji z zewnątrz - pocieszenia, dodania otuchy przez kogoś, nabrania pewności siebie i stu innych rzeczy..."
Tak nie wolno myśleć.Żadna ingerencja z zewnątrz nie jest decydująca.Wszystko złe,wszystkie stresy,doły czy jak tam to nazywać budujemy w naszej własnej głowie i nikt inny,tylko my sami mamy największą siłę,wolę,chec,mozliwości-wszystko-żeby zawalczyć,żeby pokonać,żeby patrzeć przed siebie z nadzieją,a nie do tyłu ze smutkiem,rozpamietując minione.
Wszystko co zdarzyło się złego,jest już przeszłością,której i tak nie zmienisz.Myślenie o tym jest destrukcją,wpędza w depresję.
To jest trudne,ale wykonalne-trzeba tylko zmienić sposób myślenia.Trzeba pamiętać,że to ty decydujesz co,jak i o czym myślisz.Jesteś szefem swoich własnych myśli.
Ja to umiem.
Wierz mi,wiem o czym piszę,bo moje majowe przeżycia mogły mnie załamać,nawet przez moment poddałam się,popadłam w depresję,ale potrafiłam powiedzieć sobie dość,to nic nie da,może mnie tylko zniszczyć.
Gadanie,że ja tak nie potrafię nie przemawia do mnie.Nie kupuję tego.Chcieć to móc i odwrotnie.
Zawalcz o siebie,nie czekaj.
Doda, nie da się ukryć że problem człowieka o którym napisałaś jest nie do ogarnięcia, i jest to fakt niezaprzeczalny. Komuś dotknietemu takim cierpieniem można tylko współczuć i dodawać mu otuchy do godnego znoszenia tego z czym przyszło mu się zmierzyć.
Ale proszę nie zapędzaj się tak w tym pytaniu o grzeszenie. Każdy ma inną odporność psychiczną i fizyczną; nie można wszystkich wsadzić do jednego worka. Ja pisząc o moim dołku wiem że nie jest on może najgłębszy na świecie; ale dla mnie jest niszczący i nie jestem w stanie przejść do pokonywania kolejnych przeszkód nie rozwiazując jednego; a taka pokręcona wieża Babel to nic innego jak bezwolne staczanie się w dół i cofanie się o drogę już do przodu raz przebytą.
Jeden z tęsknoty wyje, inny martwi się zdrowiem tych którzy zostali w domu, inny swoim własnym bo pracować trzeba a na stać na nogach nie daje rady, a to przecież nie są wszystkie problemy jakie mogą spotkać człowieka; a kiedy to się zacznie dublować i nawarstwiać to uwierz mi że słowa takie jak Twoje powyżej nie działają stymulująco ani pocieszajaco.
Złe myśli, kochana, mają to do siebie że przychodzą wtedy gdy są najmniej spodziewane i nigdy nie są chciane; przychodzą same, zagnieżdżają się w jakimś zakamarku i tkwią tam tak wczepione jak szponami, a potem same się uaktywniają i nie sposób ich wyrzucić. Muszą odejść same a to wymaga czasu i często ingerencji z zewnątrz - pocieszenia, dodania otuchy przez kogoś, nabrania pewności siebie i stu innych rzeczy...
Można cieszyć się życiem i czerpac z niego radość, a równocześnie chwiać się w podmuchach przeciwności losu.
Janko, myślę, że Doda nie chciała nikogo urazić:). Porównanie czyichś większych problemów z naszymi z obiektywnej perspektywy-błahszymi, jest jednym z manewrów psychologicznych, które pomagają się ze spojrzeniem na nasz aktualny problem uporać. Jest to dość skuteczne.Nie neguję tego, że dla każdego jego prywatny dołek jest najistotniejszy i na nim się skupia.Własnie porównanie z czyimś problemem pomaga złapać dystans do naszych :).
Janko, myślę, że Doda nie chciała nikogo urazić:). Porównanie czyichś większych problemów z naszymi z obiektywnej perspektywy-błahszymi, jest jednym z manewrów psychologicznych, które pomagają się ze spojrzeniem na nasz aktualny problem uporać. Jest to dość skuteczne.Nie neguję tego, że dla każdego jego prywatny dołek jest najistotniejszy i na nim się skupia.Własnie porównanie z czyimś problemem pomaga złapać dystans do naszych :).
Coz , blizsza koszula cialu . sadzisz , ze trzeba byc sparalizowanym, zeby niec prawo do dola? Co dlas jednego jest " pestka "dla drugiego bedzie gwozdziem . Nawet nie potrafie wyrazic wspolczucia dla twojego znajomego . A prropos rozmawialas z tym czlowiekiem i wiesz czy on rozumie rozulake opiekunek z rodzinami? Kochana , wiele z nas pracuje ponad norme i sily a twoj naprawde statystyczny przyklad probuje wzbudzic poczucie winy . Inni maja gorzej . Cholera tak to jest w zyciu i tak pozostanie . Ale mamy rozne wrazliwosci . To cvo dla ciebie jest blahym problemem dla innej bedzie trauma . Teraz napisze ."Bardzo wspolczuje twoemu znajomemu"- wierzysz? Blizsza koszula cialu. Ode mnie trwoj post ma tlustego minusa. Mimo wszysto pozdrawiam i pobudki zycze
Janka co sie stało??? Czkawki dostałaś? Prawie cała strona z tym samym postem?
Postanowilam odpowiedziec na Twoj wpis, poniewaz pragne zauwazyc, ze nic albo tez i prawie nic nie zrozumialas z tresci napisanych przez Dode.
Nie ma nic wazniejszego od zdrowia. NIC.
Zadna rozlaka, zadne jak to tu nazywacie "doly" nie sa nawet w minimalnym stopniu porownywalne do nieszczescia jakim jest utrata zdrowia.
"Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale -
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!!
Jan Kochanowski.