Może nie wyględne, ale pyszne były :).

Salazar a te żebra w jakiej zaprawie robiłaś?
Pysznie wyglądają.
Poproszę o przepis :-).
Dzięki Basiu :).
W tym przypadku ciężko mówic o przepisie, bo do żeber się w ogóle nie przykładam. im bardziej się starałam, tym mniej zadowolona byłam z wyniku, więc sobie odpuściłam i teraz jest ok :D.
Dzień przed pieczeniem traktuję żebra pieprzem, papryką czerwoną (wędzoną też, jak akurat nie zapomnę ;)), sokiem z cytryny, chili, sosem sojowym, odrobiną miodu, czasami daję też mielony imbir i czosnek. Następnego dnia solę, podlewam odrobiną wody, wrzucam cebulę, czasem marchew i seler (lubię pieczone warzywa :)), przykrywam folią aluminiową i piekę/duszę.
W międzyczasie ściągam folię przewracam, polewam wytworzonym sosem, smaruję mieszanką sosu sojowego, miodu, chili i soku z cytryny (ew. odrobiną przecieru pomidorowego lub keczupu) i pozwalam im się zrumienić.
Długo się pisze, ale wszystko jest dziecinnie proste, a żebra miękkie, soczyste, smakowite i mięso odchodzi od kości :).
Zapiekanka- makaron, który już jest, kiełbasa, brokuły. I jajka, bez śmietany, bo Pdp nie może bez laktozy, a takiej nie mam.