Dowcipy i anegdoty #2

09 października 2014 20:31 / 6 osobom podoba się ten post
Wczorajszej nocy kochałem się z żoną tak jak w filmie. Ja byłem szybki, a ona wściekła.
 
11 października 2014 08:55

Nauczycielka zadaje zadanie:
-Ułóżcie zdanie zawierające słowo ananas.
Pierwsza zgłasza się Małgosia;
-Ananas jest zdrowym owocem.
Później Andrzej;
-Ananasy rosną na palmach.
Na końcu zgłasza się Jaś i mówi;
Basia puściła bąka A NA NAS leci cały smród...
11 października 2014 12:34 / 5 osobom podoba się ten post
Przychodzi Szkot do sklepu, długo się zastanawia, przelicza drobne, wreszcie, ciężko wzdychając, decyduje się i kupuje czerwone wino. Chowa je za pazuchę i wychodzi. Potyka się i upada, uderzając się prosto w klatkę piersiową. Kiedy wkłada rękę za pazuchę, czuje wilgoć. W myślach:
- O Boże, spraw, żeby to była krew...
12 października 2014 13:03 / 4 osobom podoba się ten post
12 października 2014 19:33
I naturalnie wedlug Twojego niby dowcipu, gosciu stracil kolejnych 10 zebow.
Na trzecia wizyte juz nie bedzie musial.
Ale smieszne.
12 października 2014 21:11 / 10 osobom podoba się ten post
Z notesu policjanta:)
Właściciel bił konia aż do zdechnięcia.

Był to pies marki wilczur.

Wobec powyższego, że żaden z nich nie był w stanie nietrzeźwym, nie było podstawy żeby kogoś zatrzymać.

W rozmowie z wyżej wymienionymi dowiedzieliśmy się, że wynikła wspólna awantura miedzy tymi osobnikami, którzy byli w stanie nietrzeźwym. Powody awantury trudno było ustalić, bo obie strony miały rację.

Razem ze mną dowódca warty prowadził obserwację z ukrycia. Do przejścia na posterunku nr 2 obywatelka S.O. zbliżała się w podejrzanym rozkroku. Po zatrzymaniu w czasie transportu na wartownię obywatelka S.O. dobrowolnie wyjęła ukrytą w reformach pompę paliwową.

Wynikiem kontaktu władzy z obywatelem było 17 dni zwolnienia lekarskiego.

Awanturnik siedział spokojnie na łóżku. Kiedy zażądałem okazania dowodu osobistego zaczął wymachiwać do mnie rękami i jednocześnie rękami zapierał się o meble.

Protokół oględzin kurnika: jedna kura biała, łeb urwany - nie żyje, druga kura pstra, łeb urwany - nie żyje, trzecia kura chodzi - sprawna.

Nie można było zatrzymanego dokładnie rozpytać, bo był bardzo pijany i tylko bełkotał i charczał odbytnicą.

Zatrzymani szli i głośno śpiewali "Padają deszcze, biją grady, a za nami idą skurwy** draby". A za w/wym. szliśmy my tj. ja i plutonowy K.

Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, że nawet pies służbowy się skrzywił.

W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim gównem.


14 października 2014 20:00 / 7 osobom podoba się ten post
Lew z rana postanowił się dowartościować. Złapał więc Zająca i pyta:
- Kto jest królem dżungli.
- Ty,Ty królu! - mówi wystrachany zając.
Lew puścił go i złapał zebrę:
- Kto jest królem zwierząt?
- Ty Lwie. Ty jesteś królem!
- Ok. - Lew puścił zebrę.
Lew dorwał niedźwiedzia. Powalił go i pyta:
- Mów kto jest królem zwierząt.
Miś był nie w sosie więc mówi:
- Eee... no...
Na to Lew go walnął raz, drugi i pyta:
- Więc kto jest królem zwierząt?
- No dobra, ty jesteś królem zwierząt.
Lew dumny jak paw podchodzi do słonia i pyta:
- Ty słoń, kto jest królem zwierząt.
Słoń spojrzał i nagle złapał lwa trąbą i gruchnął nim o skały.
Wybił mu zęby i połamał kości. Lew otrząsnął się i mówi:
- Kurfa, słoń jak nie wies to sie nie denerfuj
14 października 2014 20:04 / 10 osobom podoba się ten post
Przychodzi facet do sklepu myśliwskiego i prosi o lunetę do karabinu. Sprzedawca sięga po najdroższy model i mówi:
- Ten celownik jest tak dobry, że stąd zobaczy pan mój dom na wzgórzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna się śmiać.
- Z czego pan się śmieje? - pyta sprzedawca.
- Widzę gołego mężczyznę i gołą kobietę, którzy biegają dookoła domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, sięga po dwa naboje i składa propozycję:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelbą za darmo, jeżeli strzeli pan mojej żonie w głowę, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mówi: - Wie pan co? Myślę, że teraz załatwię sprawę jednym nabojem...
14 października 2014 20:09 / 7 osobom podoba się ten post
Pani na lekcji pyta się dzieci jaki odgłosy można usłyszeć na farmie.
Dzieci mówią:
- Muu.
- Bee.
- Kwa-kwa.
Nagle odzywa się Jasiu
- Spie*dalaj z tego traktora!
15 października 2014 13:40 / 6 osobom podoba się ten post
Tesciowa poprosila ziecia,aby ten zarznal duze prosie.Stoi nad prosiem ,obok tesciowa,zamachuje sie mocno siekiera,zerka na tesciowa i mowi,,mamo niech mama chociaz jaka chustke na glowe nalozy,cobym sie nie pomylil''
15 października 2014 16:14 / 5 osobom podoba się ten post
Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co. Po chwili wraca: - Melduję posłusznie, że zastrzeliliście zwykłą krowę! - To nie mogła być zwykła krowa - zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa! Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca: - Melduję posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę.                                                                                                                                                                      
 
 
 
Wyskoczył spadochroniarz z samolotu i z wrażenia zapomniał, jak uruchomić spadochron. Szarpie się przez chwile, ale widzi, że nic z tego. Nagle widzi żołnierza , który leci obok niego do góry. - Hej bracie! Jak otworzyć ten cholerny spadochron? - Sorry, ja z saperów...
 
 
 
 
Leśniczy spotyka w lesie dziadka skradającego się w krzakach z naładowaną dubeltówką.- Dopadłem cię wreszcie, kłusowniku! Co tu robisz z dubeltówką w rękach?- Tropię oddziały Wehrmachtu.- Co? Przecież wojna już dawno się skończyła!- O, cholera! To co ja tu jeszcze robię!?

 
 
15 października 2014 20:08 / 6 osobom podoba się ten post
15 października 2014 20:47 / 5 osobom podoba się ten post
Rosjanin siedzi u fryzjera. W pewnej chwili fryzjer nachyla się i dyskretnie mówi:
- Chyba ma pan wszy?
- Dureń, nie zna się na technice! To nie wszy, to zmotoryzownay łupież!
16 października 2014 19:41
17 października 2014 12:33 / 6 osobom podoba się ten post
Lata 70. Pomiędzy ambasadami USA i ZSRR zorganizowano wymianę sekretarek. Po dwóch tygodniach amerykańska sekretarka pisze depeszę do swoich:
- Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciągle robię czaj szefowi, a spódnicę to dostałam taką długą, że ledwo chodzę.
W tym samym czasie wędruje depesza do Rosji:
- Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszędzie te komputery, światełka, guziki, nie mam co robić, nudzę się. A spódnicę to mi dali taką krótką, że mi chyba widać jajca i kałacha.