Na wyjeździe #9

15 czerwca 2014 15:05
lena7

Tortengenuss jest taką niby galaretką. Można dostać bezbarwną i czerwoną. Właściwa galaretka to Goter Speise (chyba dobrze napisałam to 1wsze słowo) z dr Oetkera. Ale żelatyny w listkach to nie spotkałam (nie kupowałam po prostu).

No jak dla mnie to w pierwszej chwili jak kisiel wyglądało... a ta żelatyna w listkach to fajny wynalazek, nie musisz kombinować z wielkoscią łyżeczki, wygodne i praktyczne 
15 czerwca 2014 15:15 / 7 osobom podoba się ten post
To ja z innej beczki: dziś omawiałam z córką babci jej plany i nie-plany na nast. tydzień. I dostaję cały dzień wolnego, biorę rower, mapę i jeśli szafnę to pojadę do Lindau (25km w jedną stronę) a jeśli nie to wzdłuż jeziorka pojadę. Poza tym poprzedniczka dostała prezent od niej przed wyjazdem: rejs katamaranem do Konstanz (i z powrotem) i cały dzień wolny do bumelowania tam. Podejrzewam że ja też ewentualnie mogę dostać. Chciałabym jeszcze się wybrać do Ravesburga pociągiem (jeśli finanse mi pozwolą).
Kurde, no nie mogę nic złego powiedzieć o tej stelli. Mimo, że kobieta jest w obejściu oschła i "wojskowa" to naprawdę zależy jej też na moim dobrym samopoczuciu.
Już nie pamiętam która z was mi powiedziała, że po tragicznej p. Unzufrieden czas na oddech i że ta stella będzie lepsza. Miała rację :)
15 czerwca 2014 15:25 / 2 osobom podoba się ten post
lena7

To ja z innej beczki: dziś omawiałam z córką babci jej plany i nie-plany na nast. tydzień. I dostaję cały dzień wolnego, biorę rower, mapę i jeśli szafnę to pojadę do Lindau (25km w jedną stronę) a jeśli nie to wzdłuż jeziorka pojadę. Poza tym poprzedniczka dostała prezent od niej przed wyjazdem: rejs katamaranem do Konstanz (i z powrotem) i cały dzień wolny do bumelowania tam. Podejrzewam że ja też ewentualnie mogę dostać. Chciałabym jeszcze się wybrać do Ravesburga pociągiem (jeśli finanse mi pozwolą).
Kurde, no nie mogę nic złego powiedzieć o tej stelli. Mimo, że kobieta jest w obejściu oschła i "wojskowa" to naprawdę zależy jej też na moim dobrym samopoczuciu.
Już nie pamiętam która z was mi powiedziała, że po tragicznej p. Unzufrieden czas na oddech i że ta stella będzie lepsza. Miała rację :)

Na pewno szafniesz :)))) Jak będzie trzeba zrobisz sobie przerwę. Ja niedawno wróciłam znad jeziora, dla mnie co prawda bardziej pasuje nazwa staw, ale niech będzie See. Według map google to jakieś 7-9 km, ale mam wrażenie, że było bliżej, jakieś 20 minut jechałam. Nawet się porządnie nie zmęczyłam. Czułam się tam jak w mojej rodzinnej miejscowości: podobny staw, podobny las, domki kempingowe... aż zatęskniłam boleśnie. Też się zbieram na odwagę, aby zapytać czy mogę wydłużyć sobie przerwę, bo chciałabym jechać do Hannoweru. Postanowiłam jutro zapytać....
15 czerwca 2014 15:50
emi

Na pewno szafniesz :)))) Jak będzie trzeba zrobisz sobie przerwę. Ja niedawno wróciłam znad jeziora, dla mnie co prawda bardziej pasuje nazwa staw, ale niech będzie See. Według map google to jakieś 7-9 km, ale mam wrażenie, że było bliżej, jakieś 20 minut jechałam. Nawet się porządnie nie zmęczyłam. Czułam się tam jak w mojej rodzinnej miejscowości: podobny staw, podobny las, domki kempingowe... aż zatęskniłam boleśnie. Też się zbieram na odwagę, aby zapytać czy mogę wydłużyć sobie przerwę, bo chciałabym jechać do Hannoweru. Postanowiłam jutro zapytać....

Gugiel pokazuje mi 1h 16 min w jedną stronę. Masz rację - szafnę :) Najwyżej potem będzie mnie bolał tyłek :)
Lubię jeździć na rowerze, ale nie wyczynowo a dla przyjemności.
 
A jak daleko masz do Hannoweru?
15 czerwca 2014 16:05 / 1 osobie podoba się ten post
lena7

Gugiel pokazuje mi 1h 16 min w jedną stronę. Masz rację - szafnę :) Najwyżej potem będzie mnie bolał tyłek :)
Lubię jeździć na rowerze, ale nie wyczynowo a dla przyjemności.
 
A jak daleko masz do Hannoweru?

Wujek pisze, że 25km. Ale tam jadę samochodem, bo chcę odwiedzić Reanatę, więc szkoda czasu na pedałowanie :))))) Mi google pokazywały 28 minut, zajechałam w 20. Normalnie codziennie prawie całe dwie godziny spędzam na rowerze dla przyjemności :DDDD Tyłek boli, ale od siedzenia przed kompem boli mnie kręgosłup. Czyli niech lepiej boli d..a :P :P :P  
15 czerwca 2014 18:07 / 2 osobom podoba się ten post
lena7

To ja z innej beczki: dziś omawiałam z córką babci jej plany i nie-plany na nast. tydzień. I dostaję cały dzień wolnego, biorę rower, mapę i jeśli szafnę to pojadę do Lindau (25km w jedną stronę) a jeśli nie to wzdłuż jeziorka pojadę. Poza tym poprzedniczka dostała prezent od niej przed wyjazdem: rejs katamaranem do Konstanz (i z powrotem) i cały dzień wolny do bumelowania tam. Podejrzewam że ja też ewentualnie mogę dostać. Chciałabym jeszcze się wybrać do Ravesburga pociągiem (jeśli finanse mi pozwolą).
Kurde, no nie mogę nic złego powiedzieć o tej stelli. Mimo, że kobieta jest w obejściu oschła i "wojskowa" to naprawdę zależy jej też na moim dobrym samopoczuciu.
Już nie pamiętam która z was mi powiedziała, że po tragicznej p. Unzufrieden czas na oddech i że ta stella będzie lepsza. Miała rację :)

To ja, to ja powiedziałam, że będzie dobre drugie miejsce, zgodnie z zasadą sprawiedliwości kosmicznej, czy jak kto chce to nazwać.
 
Jeśli Konstanz masz niedaleko siebie, to Ty nad Jeziorem Bodeńskim jesteś dziecinko, które to miejsce wspominam z wielką czułością. Nie mogłam wtedy podróżować po okolicy, bo żałowałam kasiorki, lecz spędzałam wiele wolnych chwil w sklepie muzycznym w Uberlingen, przesłuchując płyty. Moja babcia dziękowała za wszystko i chodziła spać o g.16, przesypiając czas do rana. Najbardziej lajtowe, miesięczne zastępstwo jakie miałam w życiu.
 
A tak w ogóle to witaj w KlubIe Rowerzystów Opiekunkowa!
15 czerwca 2014 18:11 / 2 osobom podoba się ten post
alinka1339

Ja wczoraj poszłam na zakupy i szukałam w Aldim tego imbiru i nie znalazłam . Jutro pójde do Kauflandu może tam go zakupic się uda . Mam jeszcze dwa tygodnie do odsiadki może imbir zdziała i u mnie jakie cuda.

Na pewno świeży imbir dostaniesz w REWE, bo u nas jest. Ja swój ugotowałam po raz drugi, tym razem właściwie i cudnie piekło w paszczę. Jutro od rana kolejna porcja, plus batoniki czekoladowe RAUS z domu i może będą jeszcze ze mnie ludzie, a nie zadowolony z życia PROSIAK. 
15 czerwca 2014 18:17
romana

Na pewno świeży imbir dostaniesz w REWE, bo u nas jest. Ja swój ugotowałam po raz drugi, tym razem właściwie i cudnie piekło w paszczę. Jutro od rana kolejna porcja, plus batoniki czekoladowe RAUS z domu i może będą jeszcze ze mnie ludzie, a nie zadowolony z życia PROSIAK. 

Jutro udam sie z samego rana na poszukiwanie tego imbiru . Może uda mi się zwalić choć pare kilo , bo też mam już dość tej opony na brzuchu .
15 czerwca 2014 18:21 / 3 osobom podoba się ten post
Zaczynam od jutra kurację imbirową , zmusiłyście mnie,jak wszyscy to wszyscy i babcia Ewa też.Ale dzisiaj  zacznę od batonika,dzięki Romana za podpowiedż,będzie mniej jutro w jamę piekło.
15 czerwca 2014 18:24
No to same kluby się tworzą w opiekunkowie ; klub jeżdżących na rowerach , klub imbirowych itp
15 czerwca 2014 18:25
to jeszcze klub AA :))))
15 czerwca 2014 18:26 / 1 osobie podoba się ten post
Jest jeszcze klub miłosniczek męskich majteczek, patrz wczorajsze wpisy...
15 czerwca 2014 18:26
nomka

to jeszcze klub AA :))))

No apomniałam o klubie AA...
15 czerwca 2014 18:59
romana

Jest jeszcze klub miłosniczek męskich majteczek, patrz wczorajsze wpisy...

Jesli to do mnie Romana pijesz,to informuję że jego majteczek wczoraj nie widziałam.
15 czerwca 2014 19:01 / 1 osobie podoba się ten post
romana

Jest jeszcze klub miłosniczek męskich majteczek, patrz wczorajsze wpisy...

Te lubię najbardziej i mogą być w kolorze imbiru,nieciekawa barwa,co mi tam dawno żadnych gatek męskich nie oglądałam na żywo.