08 listopada 2014 22:17 / 7 osobom podoba się ten post
Wstałam o 7.40. Babcia na dole jak zwykle już ubrana i próbuje organizować śniadanie. Nastawiam Kaffeemaschine i idę do piekarni po bułki. Zjadłyśmy śniadanko z córką babci. Jest tu z nami do jutra, bo dziadzio trafił do szpitala. Druga córka będzie w poniedziałek po południu. Nie wiemy kiedy dziadek wróci do domu. Zrobiłam obiad, szpinak z jajkiem i ziemniakami. Tuż przed obiadem zjawiła się druga córka. Zjadłyśmy razem obiad. Po obiedzie dostałam wolne do wieczora. Wypiłam z nimi póżniej kawę i niestety skusiłam się też na mego skubańca. Żeby spalić te zżarte kalorie zrobiłam sobie 40minutowy marsz przez pagórkowatą wioseczkę. Jedna z córek pojechała do dziadka, a druga pograbiła liście i tez miała wpaść do niego na chwilę. Kolacji z babcią dziś nie jadłyśmy, bo wcale nie chciała. Jak wróciła córcia ze szpitala, to zagrałyśmy sobie trzy razy w Rummikap. Przegrała dzisiaj trzy razy. Jestem tu ponad trzy tygodnie i podoba mi się rodzina, bo szanuja moją pracę. Do dziadków codziennie przychodzą siostry rano i wieczorem. toaleta dziadków należy do nich. Mam tu tez rower i samochód w garażu do dyspozycji, ale nie mam niestety prawka. Duże zakupy raz w tygodniu robi któras z córek. Poza tym dostaję pieniądze i gdy czegoś nam brakuje kupuję sama. Nie ma tu na szczęscie oszczędzania na jedzeniu. Sprzątam sama. Ale do ogrodu się nie wyrywam. Myslę, że mile by to było widziane. To co mnie tu najbardziej ucieszyło, to wiadomość, że córki chcą zaopiekować się dziadkami w czasie świąt, a ja mam szansę wrócić do nich po świętach. Dla mnie super układ. Córki postarały się, by opiekunka miała tu internet. Jestem tu pierwsza. No czy można się poskarżyć na taką Stellę?