Jak minął dzień

14 sierpnia 2014 22:27 / 2 osobom podoba się ten post
Mój minął sennie... Dwie drzemki w ciągu dnia i teraz też prawie zasypiam...
14 sierpnia 2014 22:32 / 5 osobom podoba się ten post
A ja patrzę na dojrzewające słoneczniki i cieszę się bo to nieomylny znak, że lato dobega końca i pora wracać do domu na zasłużony odpoczynek.
14 sierpnia 2014 22:32
ostatnie dni mam totalne luzy..PDP śpi polowe dnia i noc cala...cos chyba mu sie pogorszylo :(..ale co ja mogę..nie życzy sobie moich rad..dunskie pilegniarki mu doradzają :D...no cóż ;)
14 sierpnia 2014 22:35 / 2 osobom podoba się ten post
Ands

ostatnie dni mam totalne luzy..PDP śpi polowe dnia i noc cala...cos chyba mu sie pogorszylo :(..ale co ja mogę..nie życzy sobie moich rad..dunskie pilegniarki mu doradzają :D...no cóż ;)

Nie przejmuj się, to Niemiec, a oni zawsze wiedzą lepiej nawet jak gó...no wiedzą.
14 sierpnia 2014 22:41 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

A ja patrzę na dojrzewające słoneczniki i cieszę się bo to nieomylny znak, że lato dobega końca i pora wracać do domu na zasłużony odpoczynek.

cudowny uwielbiam te kwiaty
14 sierpnia 2014 22:42
U mnie srednio. Wlasnie sie dowiedzialam ze syn babci ma raka , jest od paru tygodni w klinice, dostaje chemie . Jego ojciec, a maz babci zmarl wlasnie na raka wiele lat temu ... . Jak babcia sie dowie (,,jeszcze nic nie wie,,) ze syn ma raka i to juz z przerzutami,,, to sie zalamnie,,, na razie nic nie mowie jej.
14 sierpnia 2014 23:04 / 2 osobom podoba się ten post
emi

Mój minął sennie... Dwie drzemki w ciągu dnia i teraz też prawie zasypiam...

Ja pokusę zostania w domu na pauze i ew. drzemkę przezwyciężyłąm. Udało mi się między jedną chmurą deszczową, a drugą wyskoczyć do centrum miasta. Jak deszcz zaczynał padać, to akurat wchodziłam do centrum handlowego. Pomyszkowałam tam z godzinę i wynalazłąm sobie fajną kurteczkę na pierwsze jesienne chłody. 
Poza tym dzień spędziłam tylko z babcią, bo przyklejonego drugiego pdp zawiozłam rano do szpitala na Untersuchung i został tam na 2 dni. Przy kolacji babcia stwierdziła, że jak nie ma było H. i mnie też nie było, to źle jej samej w domu. Myślę, że ten nasz rezydent, to jest moim dużym wsparciem, bo towarzyszy  mojej PDP, rozmawiają cały dzień, razem słuchają myzyki klasycznej, a ja mam spokój i nie muszę się wysilać żeby babci umilać ciągnący się czas.
14 sierpnia 2014 23:13 / 3 osobom podoba się ten post
Zofija

Ja pokusę zostania w domu na pauze i ew. drzemkę przezwyciężyłąm. Udało mi się między jedną chmurą deszczową, a drugą wyskoczyć do centrum miasta. Jak deszcz zaczynał padać, to akurat wchodziłam do centrum handlowego. Pomyszkowałam tam z godzinę i wynalazłąm sobie fajną kurteczkę na pierwsze jesienne chłody. 
Poza tym dzień spędziłam tylko z babcią, bo przyklejonego drugiego pdp zawiozłam rano do szpitala na Untersuchung i został tam na 2 dni. Przy kolacji babcia stwierdziła, że jak nie ma było H. i mnie też nie było, to źle jej samej w domu. Myślę, że ten nasz rezydent, to jest moim dużym wsparciem, bo towarzyszy  mojej PDP, rozmawiają cały dzień, razem słuchają myzyki klasycznej, a ja mam spokój i nie muszę się wysilać żeby babci umilać ciągnący się czas.

Na pauzie też byłam na spacerze :DD Ja też nie muszę towarzyszyć PDP, a jako że nie miał rzadnych życzeń to udało mi się dwa razy zdrzemnąć ;))
14 sierpnia 2014 23:26
Zofija

Ja pokusę zostania w domu na pauze i ew. drzemkę przezwyciężyłąm. Udało mi się między jedną chmurą deszczową, a drugą wyskoczyć do centrum miasta. Jak deszcz zaczynał padać, to akurat wchodziłam do centrum handlowego. Pomyszkowałam tam z godzinę i wynalazłąm sobie fajną kurteczkę na pierwsze jesienne chłody. 
Poza tym dzień spędziłam tylko z babcią, bo przyklejonego drugiego pdp zawiozłam rano do szpitala na Untersuchung i został tam na 2 dni. Przy kolacji babcia stwierdziła, że jak nie ma było H. i mnie też nie było, to źle jej samej w domu. Myślę, że ten nasz rezydent, to jest moim dużym wsparciem, bo towarzyszy  mojej PDP, rozmawiają cały dzień, razem słuchają myzyki klasycznej, a ja mam spokój i nie muszę się wysilać żeby babci umilać ciągnący się czas.

Praca z dwójką pdp np. małżeństwem ma ten plus, że zajmują się sobą i człowiek stoi niejako z boku. Oni sami  zajmują się sobą. Nie ma takiego obciążenia psychicznego. Dzień leci szybko bo pracy jest więcej. Więcej plusów nie widzę.
14 sierpnia 2014 23:39
Alina

Praca z dwójką pdp np. małżeństwem ma ten plus, że zajmują się sobą i człowiek stoi niejako z boku. Oni sami  zajmują się sobą. Nie ma takiego obciążenia psychicznego. Dzień leci szybko bo pracy jest więcej. Więcej plusów nie widzę.

U mnie to ten drugi niby nie jest moim PDP, tylko gościem w tym domu, którego pobyt przeciąga się. Ma to dobre strony, ale i też jest coś nie tak. Póki mnie to nie przeciąża , a często wspomaga (jak pisałam wyżej), to nie buntuje się. Wiadomo, że nie ma idealnych Stelii i PDP, bo wówczas nie potrzebowaliby nas.
14 sierpnia 2014 23:48
Alina

Praca z dwójką pdp np. małżeństwem ma ten plus, że zajmują się sobą i człowiek stoi niejako z boku. Oni sami  zajmują się sobą. Nie ma takiego obciążenia psychicznego. Dzień leci szybko bo pracy jest więcej. Więcej plusów nie widzę.

Że pracy jest wiecej to sie zgadzam z Tobą - i nic wiecej nie widzę.
15 sierpnia 2014 09:46 / 4 osobom podoba się ten post
emi

Na pauzie też byłam na spacerze :DD Ja też nie muszę towarzyszyć PDP, a jako że nie miał rzadnych życzeń to udało mi się dwa razy zdrzemnąć ;))

Musiałam przez sen pisać tego posta :PP Rzadnych przez "rz"- Emi litości :(((( Powinno być oczywiście: "żadnych"
15 sierpnia 2014 10:21 / 4 osobom podoba się ten post
emi

Musiałam przez sen pisać tego posta :PP Rzadnych przez "rz"- Emi litości :(((( Powinno być oczywiście: "żadnych"

Oj tam, zawsze możesz powiedziec,że chodziło o "rządnych" życzeń. :D
Mnie się tez czasem zdarza. :)
17 sierpnia 2014 14:26 / 2 osobom podoba się ten post
Właśnie wróciliśmy z "festu". Był Spanferkel. Takie "pożegnanie lata", Fest jakby - dożynki. Mięsko z prosiaczka, niebo w ustach! Można było wybrać - albo mięsko chude, albo "przerastane"! Jedno i drugie - wyśmienite! Niebo w gębie. Tylko, ta ich ludowa muzyka! Nie! NIe do wytrzymania.
17 sierpnia 2014 16:17 / 2 osobom podoba się ten post
pipeta

Właśnie wróciliśmy z "festu". Był Spanferkel. Takie "pożegnanie lata", Fest jakby - dożynki. Mięsko z prosiaczka, niebo w ustach! Można było wybrać - albo mięsko chude, albo "przerastane"! Jedno i drugie - wyśmienite! Niebo w gębie. Tylko, ta ich ludowa muzyka! Nie! NIe do wytrzymania.

No , to se podjadłaś !.... Ja to jeszcze chętnie bym sobie potupała a co mi tam !...nawet przy ichniej volks muzyce :))))))