Na wyjeździe #14

30 września 2014 11:55
wichurra

Ha - babcia jednak nie lubi jak się nudzę i siedzimy sobie właśnie w ogrodzie, babcia zaczyna rozmowę:

Babcia: Ma pani też ogród u siebie?
Ja: Mam.
Babcia: to umie pani też w ogrodzie pracować? (haha - już czuję, czym to pachnie)
Ja: Umiem, ale ogrodem zajmuje się mój mąż.
Babcia: Bo pani była nam polecona, jako zajmująca się też ogrodem.
Ja: Nie wiem, ale moja umowa nie obejmuje prac ogrodowych.
Babcia: No ale tak tam było napisane.
Ja: W pani umowie też jest napisane, że prace ogrodowe nie wchodzą w zakres moich obowiązków.
Babcia: Ach, to może u jakiejś innej opiekunki było tak napisane.
Ja: Pewnie tak.

U mnie to by było tak:
 
Ja: Czy ma pani ogród?
Babcia: nie nie mam.
Ja:To ja zadzwonię za jakiś czas jak pani kupi sobie kawałek ziemi.
Babcia:czy to jest konieczność?ogrod jest niezbędny?
Ja:Tylko pod warunkiem wypłacenia rekompensaty,mogę podjąć to ryzyko.
Babcia:ale ja mam tylko Rente,Witwerente,Pflegegeld i jestem biedna,ogrodu nie kupie
Ja: to dziekuje i przepraszam ,że zajełam pani czas.
Babia: hallo ,hallo,hallo...................................................
Ja:słyszałam,że Pani Merkel bezie potrzebowała opiekunki do swojej mamy,poczekam:):):):)
30 września 2014 11:56 / 5 osobom podoba się ten post
Hej zapytalam babki o odwiedziny,bo to przeciez jej dom a babka w pelni myslaca i zgodzila sie
30 września 2014 12:35
mleczko47

U mnie to by było tak:
 
Ja: Czy ma pani ogród?
Babcia: nie nie mam.
Ja:To ja zadzwonię za jakiś czas jak pani kupi sobie kawałek ziemi.
Babcia:czy to jest konieczność?ogrod jest niezbędny?
Ja:Tylko pod warunkiem wypłacenia rekompensaty,mogę podjąć to ryzyko.
Babcia:ale ja mam tylko Rente,Witwerente,Pflegegeld i jestem biedna,ogrodu nie kupie
Ja: to dziekuje i przepraszam ,że zajełam pani czas.
Babia: hallo ,hallo,hallo...................................................
Ja:słyszałam,że Pani Merkel bezie potrzebowała opiekunki do swojej mamy,poczekam:):):):)

Ja nawet też lubię pracę w ogrodzie, ale na pewno nie u wrednej babci:)
Podobno Schuhmacher wrócił już do domu i jego żona zatrudnia cały sztab ludzi do opieki, rehabilitacji itd:) 
30 września 2014 12:38 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Ja nawet też lubię pracę w ogrodzie, ale na pewno nie u wrednej babci:)
Podobno Schuhmacher wrócił już do domu i jego żona zatrudnia cały sztab ludzi do opieki, rehabilitacji itd:) 

Zadzwonie do niego:)
30 września 2014 12:41 / 6 osobom podoba się ten post
Dziś mój pierwszy dzień pracy i mam wrażenie ,że przeżywam de javu z Berlina. Babcia jest kopią berlińskiej babci w wersji light. Już wiem ,że to miejsce nie dla mnie. Niby jest miło ale jednak coś jest nie halo.
Na szczęście mogę wychodzić po obiedzie codziennie więc korzystam z okazji i właśnie wybieram się obejrzec okolicę.
30 września 2014 12:44 / 1 osobie podoba się ten post
Już po obiadku ;)
Uciekam zaraz po 13 na spotkanie z Alexią :)
Miłego popołudnia Wam życzę Stokrotki ;)
30 września 2014 12:44 / 1 osobie podoba się ten post
Troche pada dzisiaj mam przymusowe lezakowanie.Nie ma to jak dobrego czlowieka mieć pod opieką .Ciasto do kawy mamy i do godz. 15 -tej cisza w domu.
30 września 2014 12:45 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Dziś mój pierwszy dzień pracy i mam wrażenie ,że przeżywam de javu z Berlina. Babcia jest kopią berlińskiej babci w wersji light. Już wiem ,że to miejsce nie dla mnie. Niby jest miło ale jednak coś jest nie halo.
Na szczęście mogę wychodzić po obiedzie codziennie więc korzystam z okazji i właśnie wybieram się obejrzec okolicę.

Cieszę się, że wróciłaś do nas:)
Czekam na dokładniejsze relacje z nowego miejsca, a i z urlopu również. 
30 września 2014 12:49 / 3 osobom podoba się ten post
mleczko47

Troche pada dzisiaj mam przymusowe lezakowanie.Nie ma to jak dobrego czlowieka mieć pod opieką .Ciasto do kawy mamy i do godz. 15 -tej cisza w domu.

U mnie podobnie, do 15 jest poobiednia drzemka. Pani dopytuje czy na pewno idę spać. Tylko po wczorajszym występie zastanawiam się czy to troska o mnie czy też planuje znowu nogę dać do Waltera
30 września 2014 12:51 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Dziś mój pierwszy dzień pracy i mam wrażenie ,że przeżywam de javu z Berlina. Babcia jest kopią berlińskiej babci w wersji light. Już wiem ,że to miejsce nie dla mnie. Niby jest miło ale jednak coś jest nie halo.
Na szczęście mogę wychodzić po obiedzie codziennie więc korzystam z okazji i właśnie wybieram się obejrzec okolicę.

Witaj Ivanilcia
30 września 2014 14:01 / 11 osobom podoba się ten post
Obejrzałam okolicę,zajelo mi to raptem 40 minut,no cóż przynajmniej Ludwisburg jest rzut beretem,będę tam chyba rowerkiem jeżdzić.
No więc trafiłam na dom bogaczy,mam sypialnię w cukierkowych kolorach,wielkie łoze,własną garderobę i nareszcie łazienkę.Ogród na szczęście jest mikroskopijny i zajmuje się nim ogrodnik.
Wszytko jest tu "pod linijkę" tzn.pościel babci trzeba składać w określony sposób,codziennie trzeba czesac frendzle w dywanach,obiady tylko z mrożonek ,o których decyduje babcia,sama tez często gotuje.Zakupy wyłącznie z babcią no i tu zobaczymy jak będzie,bo zamierzam dla siebie do jedzenia tez coś kupić. Jest tu pełno dziwnych przyzwyczajeń,z którymi nie zamierzam dyskutować,ale nie ukrywam że jest nieco dziwnie.
Dziękuję Wam kochane za ciepłe przywitanie,chyba będę potrzebować Waszego wsparcia.:)
30 września 2014 14:02 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40 trzymaj sie,
30 września 2014 14:05 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Obejrzałam okolicę,zajelo mi to raptem 40 minut,no cóż przynajmniej Ludwisburg jest rzut beretem,będę tam chyba rowerkiem jeżdzić.
No więc trafiłam na dom bogaczy,mam sypialnię w cukierkowych kolorach,wielkie łoze,własną garderobę i nareszcie łazienkę.Ogród na szczęście jest mikroskopijny i zajmuje się nim ogrodnik.
Wszytko jest tu "pod linijkę" tzn.pościel babci trzeba składać w określony sposób,codziennie trzeba czesac frendzle w dywanach,obiady tylko z mrożonek ,o których decyduje babcia,sama tez często gotuje.Zakupy wyłącznie z babcią no i tu zobaczymy jak będzie,bo zamierzam dla siebie do jedzenia tez coś kupić. Jest tu pełno dziwnych przyzwyczajeń,z którymi nie zamierzam dyskutować,ale nie ukrywam że jest nieco dziwnie.
Dziękuję Wam kochane za ciepłe przywitanie,chyba będę potrzebować Waszego wsparcia.:)

Dziwne przyzwyczajenia są wszędzie. I dziwne dla nas wyposażenie. Ja mam w kuchni np. biały dywan. Śliczny, z długim włosem. Byłby ozdobą niejednego salonu. Tyle, że gotowanie w takim pomieszczeniu nie jest już takie łatwe. Pierwsze dni miałam niezłego stresa. Teraz się przyzwyczaiłam. Tylko każde zabrudzenie natychmiast usuwam. Nie wiem jak by wyglądał bez tego po tygodniu. W piwnicach tez mnóstwo dywanów. Dla mnie to dziwne.
30 września 2014 14:29 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Obejrzałam okolicę,zajelo mi to raptem 40 minut,no cóż przynajmniej Ludwisburg jest rzut beretem,będę tam chyba rowerkiem jeżdzić.
No więc trafiłam na dom bogaczy,mam sypialnię w cukierkowych kolorach,wielkie łoze,własną garderobę i nareszcie łazienkę.Ogród na szczęście jest mikroskopijny i zajmuje się nim ogrodnik.
Wszytko jest tu "pod linijkę" tzn.pościel babci trzeba składać w określony sposób,codziennie trzeba czesac frendzle w dywanach,obiady tylko z mrożonek ,o których decyduje babcia,sama tez często gotuje.Zakupy wyłącznie z babcią no i tu zobaczymy jak będzie,bo zamierzam dla siebie do jedzenia tez coś kupić. Jest tu pełno dziwnych przyzwyczajeń,z którymi nie zamierzam dyskutować,ale nie ukrywam że jest nieco dziwnie.
Dziękuję Wam kochane za ciepłe przywitanie,chyba będę potrzebować Waszego wsparcia.:)

Te fredzle dywanowe to chyba tutejsze narodowe dziedzictwo:) niezliczone metry juz wygladzilam rozproszone po calym De
30 września 2014 14:31 / 2 osobom podoba się ten post
dorotee

Te fredzle dywanowe to chyba tutejsze narodowe dziedzictwo:) niezliczone metry juz wygladzilam rozproszone po calym De

He,he jeszcze tylko fryzjer tym frendzlom by się przydał,bo niektóre są tak wytarte,że prawie ich nie ma,no ale czesane musą być.