Mycha, z tym internetem masz jak ja. Na parterze, gdzie toczy się życie mam internet bez problemów, gdy jednak podopieczni idą spać, ja idę do swojego pokoju na piętrze. W pokoju internetu nie mam, za to w łazience jest doskonaly zasięg. Że łazienka duża i tylko do mojego użytku - wstawiłam tam krzesło (wciągnęłam też kiedyś fotel, zabierał za dużo miejsca jednak), półeczki na kółkach służą mi jako stolik komputerowy - i jest ok. Idzie się przyzwyczaić. Miło mi tam i przytulnie.
Natka, dobrze Romanka pisze - musisz dbać o swoje prywatne życie, musisz je mieć. Romanka ma flet, zwiedzanie i tysiące innych zainteresowań. Ja np. codziennie uczę się niemieckiego - i to jest i zostanie tylko moje. Codziennie niezależnie od pogody chodzę na spacer z kijkami i zamierzam..... . Też znajdź coś swojego, co będzie Twoją duszę utwierdzać w przekonaniu, że to też jest Twoje życie.
Mozah, mnie emigracja zmieniła. Jeżdzę już rok i dwa miesiące (z przerwami oczywiście). Znajduję w tej zmianie dużo pozytywów, ale negatywów jeszcze więcej. Wyjazdy pozwoliły mi szerzej spojrzeć na ludzi i życie. Coś uratowała, ale wiele też straciłam. Doświadczenia są dobre, ale co za dużo, to i koń nie wytrzyma...