U mnie słoneczko na zewnątrz i wewnątrz, bo buty do biegania kupiłam i teraz się zbieram w sobie, by dzieło sportowe zacząć. Marzę o tym, by stawek w moim parku we Wrocławiu, gdzie zwykle dzieciaki zadyszane na w-fie wokół niego, gonią nauczyciele okrutni, przebiec za miesiąc bez zadyszki. Na oko będzie miał jakieś pół kilometra. Mój syn Maciej obiega go parę razy i nie umiera po tym z wyczerpania.
Andrejka, wreszcie się trochę napracujesz w domu po urlopie w D! Ja zresztą też, ale dopiero za kilka tygodni.
Misiu, Twoje zabiegi i nasze pozytywne fluidy wyprostowały to, co było trudne. Dobrze, że na urlop jednak jedziesz!Do powieści też wróć, bo zamarła! Tyś naszą muzą niekwestionowaną!
Sylwuniu, samych miłych chwil z narzeczonym w Polsce życzę!