01 czerwca 2013 14:52 / 2 osobom podoba się ten post
Mialam 6 lat.Pojechalam z rodzicami do babci(mamy mojego taty)w odwiedziny.Bylo piekne gorace lato.Jechalam wtedy pierwszy raz pociagiemi to dlugo,bo jakies 7-8 godz. Zawsze bylam gadula,ghahahaha,nobo z moimi rodzicami ,to tylko moglam sobie raczkami pomachac(rozmawiac w j.migowym). Jechal z nami w przedziale ,bardzo sympatyczny pan.Poswiecil sie calkiem,nie spal,tylko sluchal mojego paplania hahahahahahha:)Czasem sluchanie przerywal ciekawymi historyjkami.Moze myslal,za choc na chwile usne i dam mu spokuj,ale sie mylil:) Wyszedl zapalic papierosa,a ja oczywiscie za Nim.Na nic zdaly sie prosby rodzicow,ze to nie ladnie tak ,zebym tyle nie gadala i dala panu odpoczac. Stoje sobie z panem na korytarzu,pan palil sobie papierosa,a ja zapytalam. -O!?!? Woclawek,to pewnie dziecko Wroclawia?Dlaczego Torun nie ma Torunka?Biedny ten Torun. Pana najpierw zatkalo,bo umialam juz czytac,a potem sie rozesmial w glos.....Dostalam od tego pana wielka czekolade,chyba byla z Niemiec,bo u nas w Pl wtedy takich nie bylo,hahahahhahaha:)
Ja bylam jednak meczacym dzieckiem,historyjek smiesznych teraz, jest wiele,ale nie bede sie rozpisywala:)