Ojoj! Romano, my grzeczne dziewczyny! Jakie tam zbereźnice :)))))). Chyba, żeby, od czasu do czasu, może trosiuńcia. Wiesz przecież, że nas proboszcz pilnuje. Bo sam nie może hehehe ... .
Przypomniałaś mi takiego zamojskiego przewodnika, który ma taka swoistą wymowę, np. słowo choć (w sensie chociaż) wymawia chuć, często na wycieczkach częstuje koleżanki (kolegów mniej chętnie) swoimi, bardzo dobrymi nalewkami, zapraszając do degustacji słowami: "Wypij chuć kieliszeczek" jak ja usłyszę tą chuć to zaczynam rechotać, jego koleżanki przyzwyczajone są do znaczenia tego słówka w jego wydaniu a mnie ciągle ono rozśmiesza. I tak to można mieć różne skojarzenia:))). Jak to zbereźnicom bywa:)))).