Zakres obowiązków opiekuna osoby starszej

18 stycznia 2014 22:45 / 1 osobie podoba się ten post
NDorota

Ja jestem teraz dumna z siebie,że czegoś się nauczyłam,dla mnie to duży sukces.Jeszcze wiele mam przed sobą ale nie poddam się.Moje zamierzenia na ten rok to uczyć się dalej niemieckiego,pomagać potrzebującym w miarę możliwości i zrobić prawo jazdy na motór.Pewnie pomyslicie że jestem walnięta ,aleco tam.........

Nie jestes walnieta,bo czegos chcesz od zycia ,ale i od siebie wymagasz.Spotkalam sie (nie powiem kiedy i zkim)ze zmienniczkami ktore pracuja ponad rok,kompletnie nie znaja i nie rozumieja jezyka,aleeeeee.....uwazaja np.,ze za malo zarabiaja(tyle samo co ja po 2.5 letniej pracy),no i wystarczy,ze masz w firmie kuzynke,kolezanke jak zwal tak zwal......i mozna zyc?--
18 stycznia 2014 22:49
emilia

Nie krotka pamiec, tylko wiecej hmm, swiadomosci? Jadac pierwszy raz znalam niemiecki z dawnych bardzo czasow (liceum), baaardzo slabo, ale moja znajomosc jezykow jest taka, ze wiecej rozumiem, niz jestem w stanie powiedziec. Teraz wiem, ze jest to na tyle trudna i odpowiedzialna praca, iz jechanie bez zadnej znajomosci niemieckiego, to zwyczajne igranie z ogniem. Owszem, sa sytuacje, gdzie nie ma innego wyjscia, bo noz na gardle, ale trzeba  miec swiadomosc czym sie ryzykuje. Akurat w moim przypadku wystarczyl dosc krotki czas na przypomnienie sobie tego, co w szkole wbijali do glowy. Wiem, ze nie wszystkim tak latwo idzie nauka jezyka, ale i mozliwosci teraz jest o wiele wiecej. Kursy w necie, kursy w PL dla osob szukajacych pracy - cala gama mozliwosci chociazby do nauczenia sie podstaw.
Zlecen bez jezyka jest malo i na 100% sa zle, albo malo platne, albo PDP daje w kosc, moim zdaniem to takie odrzuty, z ktorymi agencje sobie nie moga poradzic, a chca utrzymac miejsce. Albo ciezka praca przy calkiem niekontaktownym PDP ...

Zeby bylo jasne ----Jezyka niemieckiego uczylam sie 4(slownie:cztery) lata w liceum ogolnoksztalcacym.....
18 stycznia 2014 22:50 / 1 osobie podoba się ten post
anmar

Witajcie,
Zgłosiłam się na tą ofertę bez znajomości języka, zobaczę co to będzie. Robiłam sobie ostatnio testy i na A1 zaliczyłam, uczę się sama, chodzę jak wariatka ze słuchawkami na uszach. Nawet w jednej firmie zaliczyłam test.

Bardzo dobry pomysł z tymi ściągami. Też mam takie, popisałam je normalnie i fonetycznie. Dla mnie największym problemem jest odwaga w mówieniu.

Moze przetestuj moja metode myslenia po niemiecku, od najprostrzych spraw, na przyklad mysl po niemiecku co dzisiaj ugotujesz i co Ci do tego jest potrzebne.
Ta metode wbijam mojej mlodszej do glowy i sobie chwali, ale to jest na zasadzie myslenia w jezyku, a nie ukladania zdan po polsku, a nastepnie tlumaczenia na niemiecki. Pozniej, w rozmowie, bedziesz miala mniej klopotow, chodzi o przestawienie sie na jezyk, a nie tlumaczenie.
18 stycznia 2014 22:52 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Moze przetestuj moja metode myslenia po niemiecku, od najprostrzych spraw, na przyklad mysl po niemiecku co dzisiaj ugotujesz i co Ci do tego jest potrzebne.
Ta metode wbijam mojej mlodszej do glowy i sobie chwali, ale to jest na zasadzie myslenia w jezyku, a nie ukladania zdan po polsku, a nastepnie tlumaczenia na niemiecki. Pozniej, w rozmowie, bedziesz miala mniej klopotow, chodzi o przestawienie sie na jezyk, a nie tlumaczenie.

Czy tej umiejetności nie nbywamy automatycznie? Ja czasem -rozmamwiam sama ze sobą-- i  nieświadomie w j.niemieckim to robię.
18 stycznia 2014 22:55 / 2 osobom podoba się ten post
dorotee

Czy tej umiejetności nie nbywamy automatycznie? Ja czasem -rozmamwiam sama ze sobą-- i  nieświadomie w j.niemieckim to robię.

Pewnie bys sie zdziwila, jak malo osob w ten sposob sie przestawia, szczegolnie na poczatku, a moim zdaniem to powazny blad. Ja gadam ze soba tutaj tylko po niemiecku, mysle co musze kupic, co mam do zrobienia, gdzie i o ktorej. Czasami puszczam wiazanke pod nosem - po polsku, hi, hi, reszta - w narzeczu.
18 stycznia 2014 22:56 / 1 osobie podoba się ten post
Serdecznie dziękuję za wskazówki. Buziaki ogromniaste!!
18 stycznia 2014 22:57
emilia

Pewnie bys sie zdziwila, jak malo osob w ten sposob sie przestawia, szczegolnie na poczatku, a moim zdaniem to powazny blad. Ja gadam ze soba tutaj tylko po niemiecku, mysle co musze kupic, co mam do zrobienia, gdzie i o ktorej. Czasami puszczam wiazanke pod nosem - po polsku, hi, hi, reszta - w narzeczu.

Ja nie pamiętam kiedy to nastąpiło:) ale to ułatwia niesamowicie komunikację.
18 stycznia 2014 23:01 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Zeby bylo jasne ----Jezyka niemieckiego uczylam sie 4(slownie:cztery) lata w liceum ogolnoksztalcacym.....

Dokladnie jak ja. Nawet mialam dobra ocene, co nie swiadczylo wowczas o komunikatywnej znajomosci tegoz narzecza. Fakt, sporo pozniej mieszkalam 6 lat w miescie granicznym i troche trzeba bylo uzywac jezyka, ale naprawde nauczylam sie dopiero w opiece. Moze ja wiecej lapie ze sluchu, nie wiem, w kazdym razie nie mam problemow, jesli jakies slowo, zwrot mi ucieklo gdzies, potrafie uzyc innych. Czytanie ze zrozumieniem gazet, sluchanie i rozumienie tv - jest ok, moze dzieki pierwszej PDP, z ktora godzinami siedzialam z nosem w gazetach, a wieczorami przy tv ...Szkola dala mi tylko podstawy gramatyki, teraz to mi ulatwia zycie i bycie.
18 stycznia 2014 23:16 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Dokladnie jak ja. Nawet mialam dobra ocene, co nie swiadczylo wowczas o komunikatywnej znajomosci tegoz narzecza. Fakt, sporo pozniej mieszkalam 6 lat w miescie granicznym i troche trzeba bylo uzywac jezyka, ale naprawde nauczylam sie dopiero w opiece. Moze ja wiecej lapie ze sluchu, nie wiem, w kazdym razie nie mam problemow, jesli jakies slowo, zwrot mi ucieklo gdzies, potrafie uzyc innych. Czytanie ze zrozumieniem gazet, sluchanie i rozumienie tv - jest ok, moze dzieki pierwszej PDP, z ktora godzinami siedzialam z nosem w gazetach, a wieczorami przy tv ...Szkola dala mi tylko podstawy gramatyki, teraz to mi ulatwia zycie i bycie.

Tak,tak,tak- Emilia,ja nie mowie,ze nie trzeba sie uczyc,bo to i nam ulatwia porozumiewanie sie i bezpieczniej dla tych,ktorymi sie opiekujemy.Ale wkurzaja mnie ludzie (nie mam na mysli Forum-absolutnie),ktorzy sie madruja "no bo ja 5-10 lat pracuje w D,-ja swietnie znam jezyk itd.".Niedalej jak 6-go stycznia jechalam do D. po urlopie.jechala ze mna kobitka,ktora  a sie madrzyla a sie popisywala i wyobraz sobie,ze autobus przyspieszyl nakazdy przystanek okolo 1-ej godz.iiiiiiii musiala zadzwonic do "swoich",ze bedzie wczesniej.....pomoglam jej zadzwonilam,bo n i e umiala rozmawiac!!! cala droge wydziwiala jak to ludzie jezdza bez znajomosci jezyka!----no,zabawne ,nie?
18 stycznia 2014 23:21 / 11 osobom podoba się ten post
A ja mam zupełnie inacze.Uczyłam się niemieckiego w szkole podstawowej i średniej...baaa nawet przez krótką chwilę robiłam karierę jako recepcjonistka w hotelu dla niemców.Uwierzcie mi,że stres i strach jest najlepszym nauczycielem języka.Potem znalazłam normalną pracę po polsku ale....z językiem jest tak,że trzeba mieć z nim kontakt i odwagę w mówieniu. Co z tego że rozumiem, jak mam blokadę w mówieniu.A pobyt tutaj mi dał odwagę w odzywaniu się i to w takim stylu jakiego nie ma w książkach.Tak tak...tu nikt nie mówi książkowo.Zwykle są dialekty.Ważna jest tez mowa ciała, chemia, wiele rzeczy można wytłumaczyć na około przynajmniej na początku.My z babcią mamy podobne przeżycia osobiste i na temat facetow rozumiemy się za pomocą haseł hihrając się przy tym.Jest coś takiego jak inteligencja emocjonalna.To też dużo pomaga.Na poczatek naprawdę wystarczy kilka podstawowy zwrotów do zakucia, których używa się w kontaktach z chorym typu: co ty(Pani) chcialaby zjeść),czy chce Pani coś pic.Kupka była?idziemy pipi, idziemy się kompać, jak się Pani spało.Trzeba się nauczyć części ciała, nazw ubrań, nazw części domu typu podłoga, łózko, sciana,zasłonić zasłony , odsłonić, przykryć kocem, odkryć, przynieść termofor, włączyć/wyłączyć tv.Tak naprawdę na miejscu każdego dnia coś przyswajamy do głowy automatycznie.Obracamy się w tym środowisku, główkujemy, uczymy się za pomocą skojarzeń, oglądamy TV.Po roku czasu nawet bez zbytniego zaglądania do książek można się podstawowo dogadać.Poznaje się melodię mowy, rytm, codzienne powiedzonka typu Furbach kótrych nie ma w słownikach.
Ten zawód wymaga sprytu, inteligencji,cierpliwości i dużego aktorstwa....a przede wszystkim nie brania wszystkiego tak na poważnie.I zaraz mnie tu pewnie napadną niektórzy..bo chory człowiek, bo odpowiedzialność...hola hola...od tego jest personel medyczny.Ja jestem towarzyszem życiowym osoby starszej.Mam mu dawać poczucie bezpieczeńtwa, dbać o czystość,leki,jedzenie i organizację całego domu.Muszę wiedzeć też gdzie zadzwonić by otrzymać pomoc w poważnejszej sytuacji, nie wpadać w panikę i spakować na spokojnie torbę do szpitala i program leków.Do tych czynności nie trzeba kończyć germanistyki.Można sobie wcześniej wszystko przygotować na kartce i w razie zdenerowania przeczytać pt Meine Oma hat unfal liegt am boden und hat knoche gebrochen.Bitte schnell kommen.Może na niemieckim oblałabym test...ale zapewniam,że pani z pogotowia wszystko zakuma.Ten kraj jest pełen obcokrajowców.Większość z nich nawet się nie przejmuje słabą znajomoscią języka i tu mieszka!!To jest dla mnie zagadka.
Oczywiście te moje wnioski wynikają z luksusu opiekowania się babcią bez rodziny....bo rodzina i dyskusję z nią no to już wyższy stopień wtajemniczenia ale zawsze moża się uśmiechać,przytakiwać i mówić no ja ja.A jak sie człowiek wkurwi to naprawdę za pomocą tłumacza google taką sobie mowe ułozy do betonu,że i beton zakuma,że przegina i musi zmienić zachowanie, bo jak nie to Betreuerin wird verpact und nach Hause fahren....a Alte Dame bleibt allein.OOO A uczyć się trzeba,chociaż godzinę dziennie.Ja przyznaje się,żejestem śmierdzącym leniem i zawsze mówili mi że zdolna ale leniwa.No więc jadę na tej swojej zdolności i łatwości łapania w lot...a pouczę się tabelek i tego der di das póżniej.Są dni kiedy czuje się jak debil...a są dni gdy jadąc samochodem z obcą osobą prowadzę arcy kuturalną i swobodną dyskusję o pogodzie i kraju.I nie wiem od czego to zależy.A rodzina PDP zawsze mnie stresuje i przy nich mówi mi się okropnie i zachowuję się jak pensjonarka.No ale na szczęście mam dwie twarze.Tą drugą konkretną zna dobrze moja omcia.
18 stycznia 2014 23:23 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Tak,tak,tak- Emilia,ja nie mowie,ze nie trzeba sie uczyc,bo to i nam ulatwia porozumiewanie sie i bezpieczniej dla tych,ktorymi sie opiekujemy.Ale wkurzaja mnie ludzie (nie mam na mysli Forum-absolutnie),ktorzy sie madruja "no bo ja 5-10 lat pracuje w D,-ja swietnie znam jezyk itd.".Niedalej jak 6-go stycznia jechalam do D. po urlopie.jechala ze mna kobitka,ktora  a sie madrzyla a sie popisywala i wyobraz sobie,ze autobus przyspieszyl nakazdy przystanek okolo 1-ej godz.iiiiiiii musiala zadzwonic do "swoich",ze bedzie wczesniej.....pomoglam jej zadzwonilam,bo n i e umiala rozmawiac!!! cala droge wydziwiala jak to ludzie jezdza bez znajomosci jezyka!----no,zabawne ,nie?

Znam to - w kazdej podrozy autokarem takie "cuda" slysze ... Ja, osobiscie (podkreslam), tego nie rozumiem, jak po tak dlugim czasie pracy w obcojezycznym srodowisku mozna nie zalapac jezyka ... Chyba, ze baaardzo sie "nie chce", co tez trudne ... ale widac mozliwe. Dlatego w podrozy siedze na d...ie, sluchawki z muzyczka na uszach i nie wdaje sie w zadne dyskusje, po kiego grzyba sie denerwowac.
Tym razem taki cyrk byl na granicy z DE do CH - od listopada autokary wjezdzajace ponoc sa ostro trzepane, akurat moj tez. Kilka osob zachwalajacych sie mialo spore trudnosci w prostych odpowiedziach na pytania celnikow.
18 stycznia 2014 23:38 / 1 osobie podoba się ten post
A ja tempa istota mam w ściądze nawet napisane jak dzwonić do rodziny w przypadku spóźnienia i wcześniejszego przybycia
18 stycznia 2014 23:42 / 3 osobom podoba się ten post
emilia

Znam to - w kazdej podrozy autokarem takie "cuda" slysze ... Ja, osobiscie (podkreslam), tego nie rozumiem, jak po tak dlugim czasie pracy w obcojezycznym srodowisku mozna nie zalapac jezyka ... Chyba, ze baaardzo sie "nie chce", co tez trudne ... ale widac mozliwe. Dlatego w podrozy siedze na d...ie, sluchawki z muzyczka na uszach i nie wdaje sie w zadne dyskusje, po kiego grzyba sie denerwowac.
Tym razem taki cyrk byl na granicy z DE do CH - od listopada autokary wjezdzajace ponoc sa ostro trzepane, akurat moj tez. Kilka osob zachwalajacych sie mialo spore trudnosci w prostych odpowiedziach na pytania celnikow.

No i wlasnie,niektorzy przesadzaja,klamia "a jak dlugo ja juz pracuje,a jaka to ja jestem,no poprostu alfa i omega,naj,naj,naj"-tylko pytam po co? komu to potrzebne.Uczylam sie cztery lata,dobrze mi "szly oba jezyki i ros. i niem.,no ros. dluzej,bo od 5-ej kl. SP,ale jak planowalam jechac-cala kuchnia obklejona byla karteczkami-bo mi zalezalo i tyle! Tylko jeszcze raz powtarzam:ludzie maja rozne problemy-wiec zamiast krasc czy prosic pod kosciolem,jesli maja tylko jaki-takie pojecie i ochote na nauke niech jada.Nie mozemy przewidziec co sie stanie podczas naszej pracy,a moze ten ze znikoma znajomoscia jezyka da sobie rade lepiej niz ten obcykany?....a jesli sie zna pisownie czytac gazety,malenkie artykuly-i co nie zrozumiale-lukac do slownika.Dla chcacego nie ma nic trudnego..Oooo!
18 stycznia 2014 23:51 / 2 osobom podoba się ten post
Ona naszemu Mleczku czy Mleczkowi,bo juz mi sie porabalo niegodna byla buty czyscic!...Baba ciemna jak tabaka w rogu,ale zachowywala sie jakby byla jedyna opiekunka na swiecie!...i pouczala jak to sie trzeba uczyc,bo ona to juz ksiazki czytapo niemiecku!....a pozniej Zonk przez duze Z....
19 stycznia 2014 00:08 / 3 osobom podoba się ten post
Ludzie mają różne kompeksy, potrzebują publiki by poczuć się lepiej.Język jest badrzo ważny, umiejętność używania go,bo to jest podstawą komunikacji ale....to nie jest jedyna cecha, która powoduje zdolność kogoś do wykonywania tego zawodu.Wszystkie o tym dobrze wiemy.Wkurza mnie takie wymądrzanie się na forum i dopiekanie innym z powodu języka.Pisać w internecie to sobie można wszystko.A na żywo...na żywo się wszystko weryfikuje.Uważam za nie fair komu dopier..lać i wpędzać w kompleksy przez koleżanki po fachu, bo ta praca na co dzień jest wystarczająco trudna i męcząca.My tu powinnyśmy się wspierać a nie sobie dokopywać i pouczać.Każdy ma inną stellę i pracuje z innym przypadkiem.Można być germanistką z wyglądem miss Dortmundu, certyfikatami pielęgniarskimi,kursem perfekcyjnej pani domu i referencjami i......pani już dziękujemy.Zabrało tego czegoś, co nawet tak prosty naród potrafi wyczuć.To jest po prostu loteria i dla nas i dla nich.