Pochwalijki #3

27 lipca 2016 22:15 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Dokumentacji fotograficznej z dzis nie widzę:)

Dziś, to moje przyjaciółki chmurki trochę dżdzu mi przyniosly,
Jutro jeszcze mają bardziej się postarać,
A krasnoudki dopiero w piątek będą prawdziwki wypychać :)
27 lipca 2016 22:16 / 3 osobom podoba się ten post
Czy takie glupoty pisze stary facet ?????
28 lipca 2016 08:17 / 2 osobom podoba się ten post
darekr

Czy takie glupoty pisze stary facet ?????

Co wy wszyscy z ta starosci ciagle wyskakujecie? A widziales kiedys starego faceta,ktory wywija wioslami na kajaku? Pffff! Nic tylko pacnac Cie po uchu,ot co!  
28 lipca 2016 13:38 / 3 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

Co wy wszyscy z ta starosci ciagle wyskakujecie? A widziales kiedys starego faceta,ktory wywija wioslami na kajaku? Pffff! Nic tylko pacnac Cie po uchu,ot co! :palka: 

No stary tylko z pierwszych sześciu cyfr numeru PESEL,,
Bo tak poza tym, to nie czuję się więcej niż na 30
28 lipca 2016 13:55 / 1 osobie podoba się ten post
darekr

No stary tylko z pierwszych sześciu cyfr numeru PESEL,,
Bo tak poza tym, to nie czuję się więcej niż na 30

Mnie PESEL trochę "gniecie", kiedy np. muszę gdzieś podawać. Ale jak go nie widzę to też nie czuję"/>
28 lipca 2016 14:15 / 1 osobie podoba się ten post
fioletowa.mysz

Co wy wszyscy z ta starosci ciagle wyskakujecie? A widziales kiedys starego faceta,ktory wywija wioslami na kajaku? Pffff! Nic tylko pacnac Cie po uchu,ot co! :palka: 

Ale wierz mi, że na wodzie w kajaku widziałem
gości gdzieś 70++
i jeszcze przeskoczyli by mnie :)
28 lipca 2016 17:10 / 2 osobom podoba się ten post
darekr

Ale wierz mi, że na wodzie w kajaku widziałem
gości gdzieś 70++
i jeszcze przeskoczyli by mnie :)

To znaczy,ze nie byli jeszcze starzy:P Wiec dbaj o siebie i kondycje,zebys sie im nie dal przeskoczyc 
28 lipca 2016 20:40 / 3 osobom podoba się ten post
darekr

No!!!
W końcu dolało,
(Dziękuję Tym, które takie życzenia mi przysłały)
W piątek po pracy na grzyby.
Już słyszę jak tam trzeszczy w lesie -
-to prawdziwki z pod ściółki wychodzą :)

I wyszły te prawdziwki , a jakże , ale ja byłam pierwsza i .... 
02 sierpnia 2016 09:54 / 13 osobom podoba się ten post
Pochwalam sie,ze jutro wyjezdzam do domu. Zostalam pozegnana przez cala rodzine,sasiadow i jakies mniej znane mi osoby,chyba ze sto razy. Dostalam przepiekne referencje, 200 ojro napiwku od babci i corki,oraz 50 od syna pdp. Oraz od mojej poprzedniczki,ktora teraz z synem babci zycie sobie uklada,piekny wachlarz z drzewa sandalowego,a myslalam,ze mnie nienawidziWyjazd byl strasznie dlugi,meczacy,ale na koniec jakos tak ciagle mi sie buzia smieje Czyli nie wazne jak sie zaczyna tylko jak sie konczy! Czego na przyszlosc sobie i Wam zycze;)))
06 sierpnia 2016 05:53 / 10 osobom podoba się ten post
Pochwalę się ,że poznałam wczoraj kolejną osobę z forum na żywo czyli szalona grzybiarkę Malgi:)Te nazwy......Uszak bzowy czy lejkowiec jakiś tam,hi hi hi.Dostałam słoiczek z jej i męża własnych zbiorów jakisich jadalnych,zapewniali:):):)Mówię Wam -para grzybowych pozytywnie zakręconych :)O grzybach by mogli na okrągło:):):)
Tym sposobem moja prywatna lista dotarła do liczby 21:)Tyle ludzi poznałam osobiście:0Normalnie jakiegos rekorda chyba pobiję forumowego:)Ha ha ha
07 sierpnia 2016 10:43 / 13 osobom podoba się ten post
Ale na rodzine trafiłam !!!! Jestem na wschodzie Niemiec , bardzo blisko Polski ale ludzie tu sa niesamowici. ostatnie 2 dni poczułam gościnnosc jaką my oferujemy w Pl. W piątek rano zadzwonił syn moich dziadeczków ze mam spakować rodziców i siebie na 2 dni bo jedziemy do siostry dziadka w odwiedziny. No dobra, spakowałam , synek podjechał o 10 rano i pojechalismy. Przywitał nas długi pięknie zastawiony stół. Przywitano mnie jako goscia, a nie opiekunkę. Do stołu zasiedlismy w 10 osób. Czułam sie jak na imprezce rodzinnej w Pl. Cała rodzina przejeła opiekę nad dziadkami. Nie oczekiwano ani nie wymagano ode mnie biegania wokół PDP. Wieczorem położylismy dziadeczki spać a potem młodsza częsć rodziny zaprosiła mnie do jacuzzi. Nie mogłam się tam odnaleźc bo ja nie przyzwyczajona do " takiej swobody" więc synkowie dziadków uszanowali to odwracajac dyskretnie głowy gdy miałam problem z wejsciem i wyjściem z wody. hahaha ręcznik niby miałam ale jak tu wejsc i wyjsc sprytnie zeby tyłkiem .....nie świecić ? . Pracuję prawie 3 lata. to moje 9 miejsce pracy ale nigdy nie myślałam że u Tych " biednych wschodnich Niemców takie warunki pracy spotkam. Jestem mile zaskoczona. Życzę wszystkim tak trafić.
07 sierpnia 2016 11:48 / 5 osobom podoba się ten post
Pochwalę się , że w piątek udało mi się jednak być na filmie w plenerze......
Piatek był dniem pochmurnym i deszczowym....więc już zrezygnowałam prawie z wyjście........a tu siedzę na górze jest 18,30 po kolacji.....tęcza piękna.....
Pojechałam rowerkiem kupiłam bilet, a przy wejściu ...rozdają pącza przeciwdeszczowe, ale nie wziełam bo padać nie będzie i nie padało.....
Pooglądałam dzieła malarskie i przeróżne figury....ciekawe polączenia....ale wszystko rzecz gustu.......występy 2 zespołów ...muzyka non stop......
O 21 ,30 rozpoczął się film , miałam dobre miejsce siedzace.....były rozstawione krzesła..........
Jeśli chodzi o film Birnenkuchen und Lavende...........komedia trochę tragiczna....ale wszystko dobrze się kończy........przystojny młody mężczyzna.......unteligencja na 300%......ale przez społeczeństwo traktowany jak niepełny umysłowo.....zakochuje się pieknej kobiecie z 2 dzieci...........
warto zobaczyć bo nie tylko można się pośmiać ale i przemyśleć gdzie się końcy i zaczyna normalność...
07 sierpnia 2016 17:47 / 2 osobom podoba się ten post
Gosia 1234

Ale na rodzine trafiłam !!!! Jestem na wschodzie Niemiec , bardzo blisko Polski ale ludzie tu sa niesamowici. ostatnie 2 dni poczułam gościnnosc jaką my oferujemy w Pl. W piątek rano zadzwonił syn moich dziadeczków ze mam spakować rodziców i siebie na 2 dni bo jedziemy do siostry dziadka w odwiedziny. No dobra, spakowałam , synek podjechał o 10 rano i pojechalismy. Przywitał nas długi pięknie zastawiony stół. Przywitano mnie jako goscia, a nie opiekunkę. Do stołu zasiedlismy w 10 osób. Czułam sie jak na imprezce rodzinnej w Pl. Cała rodzina przejeła opiekę nad dziadkami. Nie oczekiwano ani nie wymagano ode mnie biegania wokół PDP. Wieczorem położylismy dziadeczki spać a potem młodsza częsć rodziny zaprosiła mnie do jacuzzi. Nie mogłam się tam odnaleźc bo ja nie przyzwyczajona do " takiej swobody" więc synkowie dziadków uszanowali to odwracajac dyskretnie głowy gdy miałam problem z wejsciem i wyjściem z wody. hahaha ręcznik niby miałam ale jak tu wejsc i wyjsc sprytnie zeby tyłkiem .....nie świecić ? . Pracuję prawie 3 lata. to moje 9 miejsce pracy ale nigdy nie myślałam że u Tych " biednych wschodnich Niemców takie warunki pracy spotkam. Jestem mile zaskoczona. Życzę wszystkim tak trafić.

Miło  czytać Gosiu Twoj wpis. Pamietasz  spotkanie  dziewczyn z naszego rejonu ? byłas nieopierzoną* wybierająca sie dopiero  do pracy osobą.  Patrz , Beaty juz nie ma na forum . Ani - nie ma . (obie w kraju). Byłas pełna obaw czy dasz radę , a poradziłas sobie wysmienicie . Te sztele, ktore były cięzkie dały Ci mozliwość docenienia tego co masz teraz. Napisałaś , że pracujesz już prawie 3 lata  , jak ten czas szybko leci Powodzenia i trwaj na posterunku. Docenili Ciebie za twoja pracę i podejście do ludzi. ( tak ogólnie).
07 sierpnia 2016 17:59 / 8 osobom podoba się ten post
hahaha...nieopierzona to mało powiedziane , byłam przerażona w ogóle faktem wyjazdu. Na pierwszym spotkaniu pokierowałyscie mna a reszta zadziała sie sama.
Na pierwszej szteli prawie umarłam ze strachu :) Zebrałam wiele doświadczeń .
Ta praca jest specyficzna i trzeba sie jak kameleon dopasowywac do otoczenia.Nauczyłam sie tego i pracuję spokojnie.
Bogu dzięki chyba i ja znalazłam swoje miejsce...jak długo kto wie ?
wiem jednak że tyle serca ile daję ..to teraz otrzymuję. Coś w tym jest.
07 sierpnia 2016 18:01 / 3 osobom podoba się ten post
Gosia 1234

hahaha...nieopierzona to mało powiedziane , byłam przerażona w ogóle faktem wyjazdu. Na pierwszym spotkaniu pokierowałyscie mna a reszta zadziała sie sama.
Na pierwszej szteli prawie umarłam ze strachu :) Zebrałam wiele doświadczeń .
Ta praca jest specyficzna i trzeba sie jak kameleon dopasowywac do otoczenia.Nauczyłam sie tego i pracuję spokojnie.
Bogu dzięki chyba i ja znalazłam swoje miejsce...jak długo kto wie ?
wiem jednak że tyle serca ile daję ..to teraz otrzymuję. Coś w tym jest.

Z tym kameleonem to prawda :) 

Cieszę się ,że tym razem dobrze trafiłaś :)